Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*21.Przepraszam*

-Chcesz czegoś do picia?-zapytał mój przyjaciel

-Tak, poproszę herbatkę

-Okej, owocową?

-Masz malinę?

-Skoczyła się niedawno

-To cytrynę?

-Już się robi-uśmiechnął się do mnie i z szafki wyciągnął kubek z moim ulubionym zespołem, który kiedyś tutaj zostawiłam, nawet nie wiem jak

-Dobra, woda się gotuje, a ty mi opowiadaj co się stało -usiadł na przeciwko mnie i skrzyżował ręce na piersi

-Remek

-Dobra, to już ustalone. A coś więcej?- uniósł jedną brew do góry i się lekko uśmiechnął

-Pokłuciliśmy się

-Na temat?- ciągnął dalej

-Na temat kłótni. To głupie...

-Nie przejmuj się kochanie - wstał, a następnie mnie przytulił, a ja wtuliłam się w jego tors

Nasze "przytulanie " przerwało głośne pukanie do drzwi. Nie wiem czemu, ale tak bardzo chciałabym, żeby był to Remek. Tylko, że to nie on, bo nawet nie zna adresu. Do kuchni weszła blondynka.

-Hej misiaczku -zaczęła przystawiać się do Karola, a on nie był za bardzo z tego zadowolony

-Co ty tu robisz?-zmarszczył brwi

-Myślałam, że już przemyślałeś moje dzisiejsze słowa,cale widzę, że zabawiasz się z jakąś lafiryndą

-Nie nazywaj jej tak -stanął w mojej obronie

-Jest w ciąży? Będziesz miał dzidziusia?

-To nie moje dziecko

-Zdradziła cie?

-To nie moja kobieta!

-Oh...dlaczego?

-Ma kogoś- wzruszył ramionami

-Wolisz kogoś innego? Nie widzisz jaki on idealny?-dziewczyna zaczęła go dotykać w różnych miejscach

-Chyba nie jesteś tutaj mile widziana-wtrąciłam

-Oooo, czyżby zazdrosna?- dlaczego ona jest taka denerwująca? I kto to w ogóle jest!??!!!

-Nawet gdyby, nie twoja sprawa, a teraz ładnie proszę, wyjdź stąd -pokazałam na drzwi od apartamentu Karola. Czy jestem zazdrosna?Myślę, że o przyjaciół zawsze jestem zazdrosna

Dziewczyna wyszła z mieszkania patrząc na Kerela i posyłając mu buziaka. Potem szybko zamknęłam drzwi i odetchnęłam.

-Mam prośbe...

-Tak?

-Zawieziesz mnie do domu?

-Wporządku

Remek

Nie ma jej w domu od pieprzonych 3 godzin. Kurewsko się o nią martwię. O nią i o moje dziecko. Po chuj jej to powiedziałem?
Nie wybiegłem za nią, bo musiałem zapłacić, jednak kiedy już to zrobiłem, widziałem jak odjeżdża autobusem w nieznany mi kierunek Gdańska. Mieszkam już tu cholerne 2 lata a znam tylko 5 ulic tego miasta.
Gdybym znał adres tego dupka napewno bym już tam był, bo na 102% jest u niego w pokoju hotelowym.
Dzwoniłem do niej chyba z 30 razy i za każdym razem poczta.
Zaraz nie wytrzymam i zgłoszę zaginięcie na policji. Tak, to dobry pomysł.
Wyszedłem z mieszkania i skierowałem się do samochodu. Jednak wtedy zauważyłem czarne, matowe BMW.
Ruszyłem w jego stronę. Wysiadła z niego Victoria. Cała i zdrowa.

-Vicki-szepnąłem na tyle głośno, żeby mnie usłyszała

Ruszyła w moją stronę a ja w jej. Objąłem ją w talii i mocno przyciągnąłem do siebie. Ona zarzuciła ręce na moją szyję i położyła głowę na mojej klatce. Odetchnąłem z ulgą, że nic jej nie jest.

-Przepraszam kochanie, tak bardzo przepraszam

++

Wyjątkowo krótszy rozdział,piszę go o 24 w przeciągu 20 minut :/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro