*18.Kebab*
-Co robisz?
-Sprawdzam na necie, czy pisze coś na temat TheForestClub
-Myślisz, że cos znajdziesz?-spytałam siadając na krześle obok biurka
-Może tak, może nie, no nie wiem, zobaczy się
Chwyciłam za jego telefon i włączyłam Snapchata. Z ukrycia zrobiłam mu zdjęcie i dodałam na My Story.Uśmiechnęłam sie sama do siebie i zablokowałam jego telefon.
-Mam coś -wyprostował się na krześle
-Hmmm...Co?
-Pisze tu, że osoba, która stworzyła TFC, wylądowała w psychiatryku.
-Myślisz, że to prawda?
-Nie wiem, może tak, ale poszukam jeszcze
-Okej, ide podłączyć twój telefon, bo zaraz sie rozładuje
-Dziękuję -uśmiechnął się po czym pocałował mnie w policzek i wrócił do szukania informacji.
Znowu do ręki wzięłam jego telefon oraz ładowarkę i podłączyłam w sypialni. Następnie położyłam się na miękkim materacu i zaczęłam dotykać swój brzuch,b ardzo już widoczny brzuch. Zaczęłam kręcić na nim kółka moim palcem myśląc o tym jak za kilka miesięcy razem z Remkiem będę je wychowywała. Całym sercem pragnę tych chwil jak najszybciej. Chce je dotknąć. Bawić się tak jak nikt z moich rodziców sie ze mną nie bawiło. Budować zamki z kartonów po butach. Pływać na plaży. Bronić przed innymi. Być kochającą rodziną.
-Przeszkadzam?-z moich rozmyśleń wybudził mnie Remek wchodzący do sypialni
-Nie, nie przeszkadzasz
-O czym myślałaś?
-O niczym..
-Na pewno?
-Tak, na sto procent
- No dobra, masz na coś ochotę? Może wyskoczymy na miasto?
- Tak dawno nie jadłam czegoś nie zdrowego
- Pizza?
- Nie, myślałam o kebabie -oblizałam wargi
- Kebab? No dobra, za dziesięć minut wychodzimy
- Remek jestem kobietą, dajesz mi tylko dziesięć minut?
- Tak, dziesięć minut, więcej nie czekam, pójdę sam
- Pfff
-Nie opluj się kochanie -zaśmiał się
Wstałam z łóżka podchodząc od razu do szafy stojącej przy białej komodzie. Szafa ozdobiona była lustrem, a lustro zdjęciami Remka i moimi.
Uwielbiam codziennie rano patrzeć na to lustro, bo czasami nadal nie mogę uwierzyć w to, że jestem z tak wspaniałą osobą. Jednak, gdy na nie spojrzę, od razu wracam do rzeczywistości.
Z szafy zabrałam biały sweterek i czarne spodnie. Z komody obok zabrałam naszyjnik, który dostałam od Remka na urodziny w zeszłym roku. Podeszłam do lustra i zapięłam go, po czym wpatrzona w piękne, otwierane serduszko? poczułam lekki ból w brzuchu.
-Nie ruszaj się tak energicznie, bo mnie wystraszyłaś -szepnęłam
Otworzyłam serduszko, w którym znajdowało się zdjęcie Remka, druga połówka czeka na nasze pierwsze dziecko. Zamknęłam je i poszłam w stronę salonu, gdzie Remek już siedział.
-Minuta spóźnienia kochana -pokazał na swój zegarek
-Oj no daj mi spokój, czasami mogę się spóźnić
-Na ślub też?
-To akurat jest atrakcyjne. Pan młody czeka na pannę młoda, a jej nadal nie ma,po czym wchodzi z piękną gracją i wszyscy są nią zachwyceni
- Marzenia
-Pfff, dzięki. Idziemy? Jestem głodna jak skurczybyk -zachichotałam
-To mój tekst mała
Ubrałam moje nowe Jordany, a na sweter, dżinsową kamizelkę. Remek także ubrał buty i chwycił za kluczyki wiszące na wieszaku przy kurtkach. Otworzył drzwi i ruchem ręki pokazał, abym wyszła pierwsza.
Odszukałam wzrokiem jego samochód i weszłam zanim zdążył otworzyć mi drzwi.
-Chciałem być dżentelmenem
-A ja kobietą niezależną
-Chwila-zaczął się macać po spodniach
-Nie mam telefonu
-Idź, a ja poczekam
Kochani zapraszamy na mojego snapa Barankowateee.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro