XXVI
Nieokiełznany zamęt
odebrał mój kryształ,
którym miałem się zbawić
nim odejdę ku wieczności.
Pochwyciły go pazury
zżółknięte od starości,
i schowały w zimnej dłoni
na niedolę, przetrzymanie.
Symbol barwności,
skarb mój najdroższy.
Oddaj mi go, proszę,
rozhukany w świecie losie.
Oddaj mi mój głos.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro