XVIII
Wypłukałbym z mojego serca
stare złogi skamianiałe,
ale te formy naciekowe
są domem nietoperzy.
Za dnia ich nie widuję.
Wylatują nocą - przed snem
i skrzeczą mi do ucha
pytania zagadki.
Spać nie mogę,
ale jestem gatunkiem inwazyjnym.
Jeżeli się ich pozbędę, to co mi
w świecie bez nich pozostanie?
Niech już kolą, drażnią, ranią,
niech już będzie noc sztokholmska,
byle tylko one żyły,
byle tylko we mnie były.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro