XII
Ironia, agonia
jedno licho.
ha, ha, ha
żart
Pajączku,
ukróć co zacząłeś,
zostawiłeś mnie
na ostatniej nici,
ciągle wiszę.
Wiesz, fajnie.
Czuję się lekki jak piórko!
W końcu coś ze mną wytrzymuje
i nie zrywa - niteczka.
Ale chyba wolałbym być tam
niż tu.
Wiesz, z natury jestem...
Niecierpliwy.
Więc albo mnie raczysz wszamać,
albo ja zrobię to Tobie, jasne?
Sam się uwolnię,
odgryzę ci głowę.
Drzwi za sobą zatrzasnę,
położę się i zasnę,
Pajączku.
Gloria victis, dzieciaczki.
Tak czy siak bym zasnął.
Wiecznie czy chwilowo.
Zwycięstwo to zwycięstwo,
a ja jestem zwyciężony.
Zawsze wygrywam.
Tak czy siak.
_A_czemu_nie_
(Jak)-znaczy-(by)
c?h?y?b?a?
Zapewne.
No Rejczel.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro