Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Niczym Dementor

Cichy powiew wiatru rozwiał leniwie rude kosmyki Krukonki, która siedziała na brzegu fontanny. Szum wody wprowadzał ją w jeszcze większą melancholie, jakby próbował ją uspokoić. Powiedzieć, że wszystko będzie dobrze... nadaremnie.
Lewa noga dziewczyny swobodnie zwisała, gdy druga była oparta o kolumnę. Rudowłosa zaś, wpatrywała się w księżyc, wzdychając głośno do niego co chwilę.
Robiła tak, gdy coś nie dawało jej spokoju i tak było tym razem.
Sam fakt, że strażnicy azkabanu wtargnęli do pociągu ją nie niepokoił, co samo w sobie było dziwne. Wtedy, gdy byli blisko jej przedziału, podczas corocznej kłótni Ewana z Jackiem, chłód nagle zawładnął jej ciałem i umysłem. Mrok zagłębił się w jej duszę, szukając czegoś i wtedy usłyszała ten śmiech. Znajomy, ciepły, lecz zarazem odległy i cichy. Zobaczyła coś czego... pamiętać niepowinna.

-  Wiedziałem, że Cię tu znajdę - dziewczyna drgnęła, na dźwięk głosu Ewana. Poprawiła się na kamieniu, szybko ocierając łzy z policzków. - Powiesz mi co Cię niepokoji, Ava? - zapytał, idąc w jej kierunku

- Tylko po co - odpowiedziała po chwili, biorąc drżący wdech - I tak wszyscy mają mnie za wariatkę... po co im dawać kolejne dowody?

- Nie jesteś dziwna... mówiliśmy już o tym - Blondyn westchnął, zbliżając się do fontanny

- Tak? - dziewczyna odwróciła się do niego. Chłopak zatrzymał się, widząc jej łzy - Słyszałam śmiech, potem głos - Krukonka pokręciła głową - Mówił coś do mnie! - Ava złapała się za głowę - Ja już mam tego wszystkiego dość!  Jestem dziwadłem!

- Ej! - szepnął Ewan. Chłopak podszedł do niej, chwytając jej ręce - Nie mów tak. Sama wiesz, że Dementorzy... wchłaniają dobre wspomnienia. Sama wiesz, że Potter zemdlał... - Krukon uśmiechnął się niepewnie, na co Ava parsknęła kręcąc głową. Ewan, uśmiechał się promiennie, jak to miał w zwyczaju. Chłopak uśmiechał się tak często i tak szczerze, że dziewczyna nieraz myślała, że musiał podpisać pakt z samym diabłem, zabierając innym osobą takim jak ona całe szczęście. Niczym Dementor.

Ava otarła łzy, wstając.

- Ale ja... nie mam żadnych dobrych wspomnień - powiedziała, patrząc szklanymi oczami w jego twarz, czekając aż ten coś powie. Cokolwiek.

Ewan spojrzał na nią, puszczając jej rękę. Położył dłoń na jej ramieniu, prowadząc ją w kierunku wejścia. Nie odpowiedział.

- Chodź już... zaraz trzeba będzie odprowadzić pierwszorocznych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro