Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 4 •

4 grudnia

Mały Antoni uwielbiał piątki. Potem z tego wyrósł i ich nie cierpiał. Na razie jednak cieszył się tym dniem. Każdym przeżytym na nowo. Miał wrażenie, jakby został obdarowanym przez Boga, ludzi i los jednocześnie. Jakby każdego dnia obchodził Święta Bożego Narodzenia.

Uwielbiał święta. Choć starszy Antoni raczej za nimi nie przepadał. Chyba jego starsza wersja siedziała w nim od początku. Czasem myślał, że podejmuje decyzje za nich dwóch. Było to pomocne. Słyszał dodatkowy głos, który mu pomagał. Po Tym Wydarzeniu wszystko się zmieniło. Głos zniknął i zastąpił go ktoś inny. Tak dobrze znany, a jednocześnie tak obcy. Widziany na codzień, a mimo to niepotrzebny. Dorosły Antoni wiedział o tym doskonale. Mały Antoni dorastał i nie wiedział tyle, ile by chciał.

Antoni właśnie głaskał Rufusa. Tego, którego wszyscy się bali. Pies merdał wesoło ogonem, mierząc chłopca ciekawskim spojrzeniem. Małemu wydawało się, że jest zdziwiony. Pies, a nie on. Nadal nie potrafił zrozumieć swoich uczuć. Tym bardziej uczuć innych ludzi. Zwierzęta wydawały się łatwiejsze w obsłudze.

Duży Antoni wiedział, że ludzie są dla niego zbyt trudni. Mały jeszcze do tego nie dorósł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro