Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 2 •

2 grudnia

Mały Antoni właśnie rysował po ścianie w przytulnym salonie. Być może wiedział, że nie powinien. Matka jednak przymknęła na to oko, a ojciec wróci z pracy dopiero wieczorem.

Chłopiec nie wiedział, gdzie tata wychodzi i co robi. Podejrzewał jednak, że to wcale nie jest praca. Dziwny zapach, który roznosił się po jego powrocie zawsze drażnił malca. Nie skarżył się jednak. I tak nikt nie weźmie go na poważnie.

Teraz potrafił biegać. Robił to szybciej niż możnaby się spodziewać. Nie przewracał się i znał ogród na pamięć. Mimo to, matka dalej bacznie obserwowała jego poczynania. Martwiła się. Antoni wiedział, co znaczy to słowo. Ojciec często wykrzykiwał je w stronę żony. To nie było trudne. Wystarczyło uważnie słuchać. W tym był dobry. W słuchaniu innych ludzi. Wyławiał słowa, które mogły być bez znaczenia. On jednak składał je w całość, aby ulepić z nich bałwana.

Jeden stał na zewnątrz, ale szybko się roztopił. Wełniany szalik leży na oszronionej trawie. Śnieg dawno stopniał. Teraz prościej się biegało. A jednak nikt nie słuchał, że poradzi sobie sam. Matka zawsze była tuż obok.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro