Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 1 •

1 grudnia

Mały Antoni właśnie dreptał przez ogródek, posypany śniegiem.

Choć imię małego Antoniego wydawało się piękne, dla dużego Antoniego mogło nie być tak cudowne.
Mogła wiązać się z nim historia. Przeszłość, którą wolał zostawić za sobą. A ona wciąż nie potrafiła go opuścić. Tylko on sam był w stanie odejść. Na razie jednak jest za mały, aby zdawać sobie sprawę z trudności własnego położenia.

Jego ojciec szedł tuż za nim, choć później coraz bardziej się oddalał. Został za nim o kilka kroków. Kilka chwil. Kilka lat. A Antoni szedł do przodu, bo przecież nie musiał czekać za ojcem.

Mały Antoni wczoraj obchodził pierwsze urodziny. Był już dość dorosły, żeby samodzielnie jeść i chodzić. Bardzo chciał nauczyć się biegać. Skrzypiący śnieg pod małymi nóżkami rozstępował się przed nim. Delikatne płatki, lecące z nieba osiadały na jego czerwonej czapeczce z ogromnym pomponem.

Mały Antoni wiedział, że jest mały. A jednak wiedział też mnóstwo innych ważnych rzeczy. Wiedział, że ojciec jest bardzo spokojny, a matka szalona. Wiedział, że Rufus to pies, a inni się go boją. Wiedział, że czasem rodzice się kłócą, a wtedy należy zacząć płakać, aby odwrócić ich uwagę.

Wiedział i czuł więcej niż większość rocznych dzieci. A jednak nikt tego nie zauważał. Być może nie był jeszcze na tyle dorosły, aby to zrozumieć. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro