Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Węgiel02, Nowi Bohaterowie I UPS! Tajemnica?

Adrien

Zakumatyzowany zbliżał się nieuchronnie, a ja nie mogłem się ruszyć. Przed oczami tańczyły mi ciemne plamy, a sylwetka Węgla była mocno rozmazana. Czułem się jak po prochach.

Wokół twarzy mojego przeciwnika pojawiły się kontury fioletowego motyla. Przystanął na parę sekund i uśmiechnął się upiornie. Przyspieszył tylko kroku. Wstałem z ziemi i po chwili zatoczyłem się i znowu upadłem na kolana. Coś było nie tak.

Ostatnie co pamiętam to padający na ziemię złoczyńca i niewyraźna postać osoby w zielonym kostiumie.

Narrator

- Wow - przemieniony Nino przyjrzał się swojej tarczy, którą sekundę wcześniej zdjął z pleców. Okazała się niezwykle skuteczna w ogłuszaniu przeciwników.

Przyjrzał się ogłuszonemu super złoczyńcy. Po chwili zastanowienia wyjął z jego ręki kawałek węgla i schował do kieszeni kostiumu.

Odwrócił się by podejść do nieprzytomnego Chat Noira, ale zamiast chłopaka zobaczył tylko kolor pomarańczowy, mieszający się z białym. I przenikliwie złote tęczówki.

- Kim jesteś? - zapytała opryskliwie dziewczyna w lisim stroju. Spomiędzy jej brązowych włosów o rudych końcówka wystawały lisie uszka. Jej pomarańczowy strój z białym brzuchem, czarnymi rękawami od łokci w dół i nogawkami od kolan w tym samym kolorze przypominał strój Volpiny. Tylko, że to nie była Volpina. Przynajmniej nie ta, która do tej pory ratowała miasto.

- Turtle - przedstawił się i wyminął dziewczynę podchodząc do bohatera.

- Masz zarombiste maniery - prychnęła bohaterka - jestem Volpina. Nowa, bo ta ta stara chyba zdezerterowała czy coś...W każdym razie teraz nie mogę na bieżąco robić materiału i nawet nie zdążyłam się wykazać na pierwszej misji, bo jakiś zielony typek walnął talerzem złoczyńcę.

Dziewczyna nawijała jak najęta, a mulat nie umiał pozbyć się wrażenia jakby stała za nim Alya. Doszedł do blondyna i już miał przyklęknąć, by sprawdzić czy ten oddycha, ale wtedy zza rogu wypadła zadyszana Marinette. Jej twarz płonęła z wysiłku, a ręce miała przyciśnięte do klatki piersiowej.

- Chat! - mimo zadyszki czwartego stopnia błyskawicznie znalazła się przy bohaterze i sprawdziła czy oddycha - Trzeba go zabrać do Valerii.

- Marinette? - Volpina podbiegła do granatowowłosej - co ty tu robisz? Miałaś siedzieć w domu i odpoczywać! Chat mnie zabije! Miałam cię pilnować a tu ledwo cię człowiek z oka spuści, a ty już wybiegasz jak wariatka! I to jak zwykle spóźniona - biadoliła szatynka, a Marinette i Turtle przypatrywali się jej ze zdziwieniem. Po chwili na ustach fiołkowookiej wykwitł szeroki uśmiech.

- O Jezu! Masz miraculum Valerii! - obie dziewczyny rzuciły się sobie w ramiona, a Nino nie bardzo wiedział o co chodzi. Skąd Marinette zna ta denerwującą nastolatkę?

Widząc jego zgłupiałą minę przyjaciółki zaśmiały się.

Marinette przemieniła się szybko i zniszczyła podany jej przez Nino kawałek węgla i złapała akumę. Po czym zdjęła przemianę.

- Dobra Turtle. Ja zgarniam Marinettkę, a ty bierz blondaska i leć za nami - Alya Złapała Marinette i uniosła się w powietrze. Chłopak w zielonym kostiumie nie chciał być gorszy, złapał Chat Noira i pognał za świeżo upieczoną bohaterką

Kiedy wylądowali na podłodze tymczasowego pokoju Marinette, siedząca na fotelu Valeria szybko się podniosła.

- Marinette, ty żyjesz! - dziewczyna dosłownie rzuciła się granatowowłosej w ramiona.

- Wszystko ok, Val?

- I tak nie zrozumiesz - oliwkooka machnęła ręką i podbiegła tym razem do Volpiny i Turtle'a.

- Alya! Nino! Jak wasza pierwsza misja? Trixx pewnie znowu zeżarł całe pudełko precli zanim gdziekolwiek się ruszył.

Para popatrzył na siebie ze zdziwieniem, a następnie zdjęła kostiumy. Minutę później obydwoje wybuchnęli śmiechem.

Policzki Marinette zrobiły się czerwone ze złości.

- Valeria! Język za zębami!

- I tak są parą - obruszyła się szatynka, po czym zauważyła Chata - o nie, kolejny! Teraz to będę lekarzem, a nigdy nie chciałam iść na medycynę!

Złapała blondyna i dosłownie zawlokła na łóżko. Wyjęła z szafki fioletową strzykawkę i wbiła ją w ramię super bohatera. Po chwili Adrien podniósł się gwałtownie i zaczął krztusić.

- No, kolego - Valeria poklepała go mocno po ramieniu - witamy z powrotem w świecie żywych.

- Pokonaliśmy go? - spytał zielonooki z lekką chrypą.

- My tak - Nino wyszczerzył zęby, obejmując Alye w talii.

- Wy?

- Turtle. Volpina. - odparła mulatka, pokazując kolejno siebie i swojego chłopaka.

- Aha...

Podczas, gdy Chat rozmawiał ze swoimi nowymi partnerami, Valeria odciągnęła Marinette na bok.

- Mariś, wiem dlaczego zemdlał - powiedziała tak cicho że granatowowłosa musiała się mocno przysunąć, by cokolwiek usłyszeć - on został omamiony narkotykami. I to takimi do których Władca Ciem na pewno nie ma dostępu, bo produkuje je własnoręcznie White Lady. Wiesz co to znaczy?

- Albo współpracują - zaczęła powoli pół Chinka - albo White Lady wykiwała Panią Paw i panią Agreste i nadal jest w Paryżu.

- Nie mów mu o tym ma razie - oliwkooka skinęła głową na blondyna - nadal jest po wpływem, a nie wiem dokładnie jak to świństwo działa.

---------------------------------

Wieczorem Valeria uznała, że Chat jest już całkowicie zdrowy i wygoniła go z pokoju. Ku zdziwieniu Marinette - przez drzwi.

Nawet nie zdążyła się z nim pożegnać.

- Marinettka, my już lecimy wiesz? - Alya objęła fiolkowooką, pomachała Valerii i wyszła razem z Nino, trzymając go pod ramię.

- Mają randkę - wyjaśniła Tikki Marinette zdziwionej tak szybkim pożegnaniem.

- Skąd ty to wiesz?

- Kwami mogą kontaktować się myślami.

- Aha... - Marinette pokiwała głową. Następnie dziewczyna poszła pod prysznic, a gdy spod niego wyszła, była odświeżona i zrelaksowana po całym dniu w stresie.

Położyła się do łóżka i zasnęła.

------------------------

Dziewczynę obudził krzyk dochodzący z pokoju obok. A potem jeszcze jeden i... cisza.

Przestraszona dziewczyna usiadła na krawędzi łóżka i kurczowo zacisnęła palce na białej kołdrze.

- Tikki? - szepnęła granatowowłosa z wielkimi ze strachu oczami.

- Wszystko w porządku Marinette. Ale coś się dzieje z A... Czarnym Kotem. Plagg jest niespokojny. A te krzyki to chyba z pokoju Adriena... - wyszeptało kwami w odpowiedzi.

- To coś poważnego?

- Nie wiem, Marinette.

- Później do niego zadzwonię. Muszę teraz zobaczyć co się stało, Tikki. Chodź.

Nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że jest w piżamie dziewczyna wstała z łóżka i na palcach przeszła do drzwi. Po sprawdzeniu czy korytarz jest pusty, ostrożnie otworzyła drzwi do pokoju chłopaka.

- Nie, Plagg, nie rozumiesz. To było okropne. Marinette... Jesteś pewien, że z Tikki wszystko w porządku?

Plagg? Tikki? Skąd on to wie!?

- Młody mówiłem Ci, że wszystko z nimi w porządku. Gdyby nie było wyczułbym, albo Tikki przyleciałaby tu jak nakręcana.

- Tak, ja wiem... Tylko ten koszmar był taki realistyczny Plagg... A ja nie mogę pozwolić by coś jej się stało. Nie przeżyje tego drugi raz.

- Tak Adrien, ale w końcu po to zostałeś Czarnym Kotem. Żeby chronić ludzi.

W pomieszczeniu Rozległ się cicho śmiech chłopaka. Zdębiała Marinette cały czas stała za słupem, słuchając zawzięcie rozmowy.
W jej głowie tłukła się jedna myśl.

Adrien jest Chatem. Chodzę z Adrienem. Chat to Adrien.

- Może coś jednak masz w tej wielkiej głowie Plagg.

- W nagrodę oczekuję camemberta. Albo lepiej czterech.

Tym razem obydwaj się cicho zaśmiali.

Wtedy Marinette poczuła emocjonalnego kopa i wyszła zza słupa. Nawet nie poleciła Tikki, by się schowała przez co kwami unosiła się teraz obok jej ucha.

- Adrien?

Chłopak odwrócił się zaskoczony. Marinette przełknęła głośno ślinę. Blondyn był bowiem bez koszulki, spocone, złote kosmyki opadały mu na twarz, a źrenice dalej rozszerzone po złym śnie wpatrzone były w granatowowłosą. Na jego głowie, wśród włosów siedział Plagg z kawałkiem sera w zębach.

- Mari? - Agreste czuł, że nie może się ruszyć. Tajemnica się wydała, Plagg siedzi na jego głowie, a dziewczyna na pewno słyszała ich rozmowę - co tu robisz?

- Ja chciałam sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, bo...słyszałam krzyki - mieszkała się fiołkowooka - i przyszłam się spytać.... Wszystko w porządku Chat?

----------------------
I witam was na mojej słynnej Polsat owej przerwie!!!

Serdecznie dziękuję Stokrotka666 za wytrwały komentowanie😁😁😁

Mam nadzieję że się podobało!

Do następnego😘😘😘

stingingrose

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro