Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Historia Valerii, Wyjaśnienie I Biała Pani

- Valeria? - zapytał zdziwiony Chat.

- Skąd ty ją znasz? - zmrużyłam oczy.

- Eeee....eeee....to ta sławna modelka, nie? - wybrnął z głupią miną Kot.

- Eh, dobra nie czas na to. Trzeba ją zanieść do mistrza Fu.

- Nie wiem, gdzie to jest .

- Ychhh, chodź za mną - złapałam suknię i podciągnęłam ją aż pod kolana. Następnie wybiegłam ze szkoły.

Biegłam ulicami Paryża. Słyszałam za sobą lekkie kroki Chata, które dodawały mi pewności siebie. Wiedziałam, że z łatwością może mnie wyprzedzić, nawet niosąc na rękach Valerię, ale pozwolił bym to ja prowadziła.

Podniosłam suknię jeszcze wyżej, o ile to w ogóle możliwe, i pobiegłam jeszcze szybciej. Kluczyłam wąskimi uliczkami, przeklinając w duchu fakt, że Fu mieszka na drugim końcu miasta.

Gdy w końcu dobiegliśmy do małego domku na obrzeżach Paryża, byłam już cała zdyszana
i czerwona na twarzy. Nie zwracając uwagi na późną godzinę po prostu weszłam do ogródka
i pchnęłam drzwi wejściowe. Chat cicho podążył za mną.

Tak jak podejrzewałam w głównym pokoju były pozapalane światła, a na macie siedział mistrz Fu. Jego zawsze opanowany wyraz twarzy zmienił się diametralnie, gdy tylko zobaczył Valerię.
Cały zbladł.

- V...Valeria? - gwałtownie poderwał się z maty. Odebrał od Chata dziewczynę( jakim cudem on się pod nią nie złamał?) i położył ją delikatnie na podłodze - moje dziecko, coś ty zrobiła?

- Zanim zemdlała powiedziała, że oberwała aksyną - wtrącił Chat.

- Aksyną? - Mistrz zmarszczył brwi - niemożliwe.

Przyjrzał się twarzy nieprzytomnej Valerii. Następnie podszedł do komody i wyjął z niej jakiś fioletowy płyn i strzykawkę.

- Poczekajcie tam - wskazał drzwi w rogu pomieszczenia  których wcześniej nie zauważyłam. Złapałam Chata za rękę i pociagnęłam w kierunku wyjścia.

Za drzwiami, był malutki pokoik z kanapą, stolikiem i telewizorem. Na ścianie wisiało lusterko, a na podłodze widniał czerwony dywan.

Usiadłam na kanapie, a Chat klapnął obok mnie. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

- Skąd znasz Valerię? - spytałam cicho.

- A co? Zazdrosna M'Lady?

- Ciekawa - wzruszyłam ramionami.

Narrator
- Znam ją w prawdziwym życiu - odparł Chat powoli.

- Jest kimś ważnym? - granatowowłosa spojrzała mu w oczy.

- Oprócz tego, że jest moją koleżanką i włoską sławną modelką? Nie nie jest nikim ważnym, a na pewno nikim ważniejszym od ciebie.

Pogłaskał dziewczynę po policzku. Zapadła kłopotliwa cisza.

- Mari? - przerwał ją Chat - Mogę cię o coś zapytać?

- Właśnie to zrobiłeś - dziewczyna zachichotała - Pytaj, pytaj.

- Dlaczego my w ogóle jesteś razem?

Marinette zamarła. Co to za pytanie? Czy on właśnie mówi, że z nią zrywa?

Chat przestał ją obejmować i wstał z kanapy. Przykleknął przed fiołkowooką i złapał jej drobne dłonie, w swoje odzienie w czarne rękawice.

- Chodzi mi o to, że jako Ladybug w ogóle nie zwracała świata na mnie uwagi, a teraz jesteśmy parą. Nie chcę zrywać, chciałbym się tylko dowiedzieć.

Dziewczyna odetchnęła z ulgą.

- Myślę, że gdy zacząłeś przychodzić do mnie jako Chat, zobaczyłam ta druga stronę ciebie. Nie tego flirciarskiego, irytującego kocura, tylko uczuciowego i doświadczonego przez życie chłopaka.

Uśmiechnęła się do niego.

- Dziękuję Marinette - pocałował ją w czoło - za to że to we mnie zobaczyłaś.

W tym momencie drzwi się otworzyły. Stanął w nich mistrz Fu.

- Możecie wejść.

Para wyszła z pokoju. Valeria siedziała na kanapie z ramieniem owiniętym bandażem. Wyglądała na zmęczoną.

- Pomyślałem, że powinniście to usłyszeć - Fu wskazał nam matę na ziemii.

- Najpierw: kim jesteś? - zapytał Chat

- Jestem opiekunem wszystkich Miraculów. Dbam, by nie dostały się w niepowołane ręce i rozdaje je odpowiednim osobom.

- Aha - Kot skrzywił się - w takim razie jakim cudem miraculum dostało się w ręce Władcy Ciem? - zapytał sceptycznie

- Chat... - syknęła zdegustowana Marinette. To nie było przesłuchanie.

- Popełniłem błąd - odparł Mistrz z kamienną twarzą - nie wracajmy do tego.

Chat Noir skwapliwie pokiwał głową i usiadł na macie. Mari przycupła obok niego.

- Valeria? - zapytała granatowowłosa

- Emm... Chcecie wyjaśnień, prawda?

- No raczej tak.

- W porządku - dziewczyna westchnęła - Jak już wiecie jestem Valeria Rossi i pochodzę z Włoch, gdzie byłam modelką. Teraz przyjechałam do Francji, do Fu, mojego dziadka.

Bohaterowie spojrzeli z szokiem na Fu.

- Kontynuuj wnuczko- kiwnął głową rozbawiony mistrz.

- Jak już wiecie jest opiekunem Miraculów, a mnie wyznaczył na swoją następczynię. Od zawsze wiedziałam i istnieniu tych małych kamyczków. Dorastałam w przekonaniu, że kiedyś sama taki dostanę. I niedawno stało się.  Zostałam Volpiną, chociaż nie za dobrze spisywałam się w tej roli, prawda? - zaśmiała się ponuro i spojrzała na siedzącą na podłodze parkę.

- W każdym razie - kontynuowała - dzisiaj nie było mnie na balu, bo po prostu nie miałam z kim iść. Więc gdy tylko dowiedziałam się o ataku od Ali, od razu tam pobiegłam. Ale gdzieś tak w połowie drogi, ktoś złapał mnie za rękę i zaciągnął w jakiś zaułek. To była kobieta, białe włosy, blada cera. Była starsza, ale mimo to bardzo piękna. Wstrzyknęła mi coś w rękę, a potem zniknęła. Na strzykawce leżącej na ziemii, była nazwa aksyna. A że miałam bliżej do szkoły niż do domu pobiegłam do was.

Zakończyła swoją opowieść wzruszeniem ramion. Marinette siedziała jak wryta na podłodze, a obok nie Chat Noir z szeroko wytrzeszczonymi oczami.

- A miała może niebieskie oczy? Coś jak lód? - zapytał zaniepokojony mistrz Fu, przestępując z nogi na nogę.

- Jak lód - potwierdziła cała trójka jednocześnie. Spojrzeli na siebie zaskoczeni.

Mistrz wręcz doskoczył do małej biblioteczki. Zaczął zrzuca z niej po kolei książki i zawołał:

- Czarny Kocie! Dzwoń do swojej matki! Niech się tu jak najszybciej pojawi!

Chat kiwnął głową i wyjął z kieszeni zwykłą komórkę. Wykręcił numer

- Adri...

- Nie, mamo, nie! - wrzasnął Chat przekrzykując swoją mamę.

- Czarny Kot? Coś nie tak? - zapytała poważnie Pawica.

- Przyjdź jak najszybciej do mistrza Fu. Wytłumaczy ci wszystko - rozłączył się i schował telefon z powrotem.

W tym momencie na małym stoliku w rogu pomieszczenia wylądowała z hukiem książka otwarta na stronie z rysunkiem. Był to rysunek prześlicznej kobiety o białych włosach i niebieskich jak lód oczach.

- To ona? - zapytała Marinette.

- Tak, podejrzewam, że tak - odparł Fu

- Kim ona jest? - zapytała Valeria.

- Nazywana jest Białą Panią - odparł Fu - ale jej prawdziwe imię to Armina.

- A dokładniej? - mruknął Chat.

- Jest posiadaczką najstarszego i zaraz po waszych najbardziej wyjątkowego Miraculum. Miraculum śniegu.

Tam dam dam.

Zaczyna się robić ciekawie.

Straciłam głos, a że zazwyczaj 3/4 swojego czasu przeznaczamy na gadanie, to teraz będę go miała więcej na pisanie. 😂😂😂

Do następnego 😘😘😘

stingingrose

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro