Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wakacje

Karolina:
Moi aktualni prawni opiekunowie zaprowadzili mnie do ich dworu. Cały budynek jak i ogromny ogród wyglądał mrocznie przez co zatęskniłam za kolorowym wystrojem domu mojej ciotki. Mimo, że nie mam miłych wspomnień z tamtego domu to wystrój był... Bardziej zachęcający.
Wielka czarna brama otworzyła się, nie obyło się oczywiście bez skrzypienia. Przypominał trochę pisk małej dziewczynki.
-Trzeba to będzie na oliwić-mruknął mężczyzna.
Droga do drzwi wejściowych wydawała się długa i jednak w końcu udało nam się do nich dotrzeć. Już po chwili znajdowaliśmy się we wnętrzu domu. Tak samo... Mroczno i strasznie, aż się boję zobaczyć swój pokój.
-Kochanie-zaczął mężczyzna-Zaprowadź nasze dziecko do pokoju.
Kobieta odpowiedziała usunięciem głowy po czym popchnęła mnie delikatnie w stronę starych dębowych schodów.
Wszystko było utrzymane w ciemnych kolorach. Czarny, brązowy co jakiś czas zdarzał się szary. Nawet mój pokój był w kolorach czarno-szarych. Kobieta z czarnymi jak heban włosami stanęła na środku mojego pokoju.
-Więc... Poznawanie domu zostawiamy Ci na własną rękę-zaczęła, jej głos był miły i przyjemny-O 19:30 będzie kolacja, na którą przyjdą Państwo Malfoy razem ze swoim synem. Ubierz się ładnie. W szafie jest parę sukienek.
Odpowiedziałam tylko skinięciem głowy. W pokoju znajdowało się parę mebli. Jedną dużą szafą, komoda, biurko, półka na ścianie oraz łóżko. Z tego wszystkiego podeszłam do łóżka i się na nim położyłam. To wszystko wydaje mi się dziwne. Rodziny czystej krwi nie biorą od tak dzieci, a zwłaszcza tacy jak oni... Do tego Malfoy... Draco! Zerwałam się na równe nogi. Niby mam z nim zgodę, ale nie... Ciężko mi po tym wszystkim. Zaczęłam chodzić tam i z powrotem. Po chwili usłyszałam pukanie.
-Proszę-powiedziałam. Do mojego pokoju wszedł jeden ze skrzatów domowych. Przyniósł mi moją walizkę oraz sowe.
-Czegoś panienka potrzebuje?
-Gdzie jest łazienka?
-Na końcu korytarza po lewej.
-Dobrze, dziękuję.
Skrzat spojrzał na mnie zdziwiony.
-Coś nie tak?-zapytałam
- Nie, nie-odpowiedział po czym wyszedł.
Podeszłam do walizki i zaczęłam się rozpakowywać. W połowie roboty natknęłam się na pergamin oraz kałamaż z piórem i atramentem. Wzięłam te przedmioty i zaczęłam pisać listy do moich przyjaciół oraz brata. Nie za bardzo wiedziałam jak mam to wszystko ubrać w słowa. Po długich namysłach w końcu mi się udało.
Wybiła godzina 19:00, schowałam listy do biurka i podeszłam do szafy. Faktycznie było tam kilka sukienek i to nawet kolorowych, ale jednak zdecydowałam się ubrać czarną rozkloszowaną sukienkę z długim rękawem oraz białym kołnierzykiem. Pomimo dodatniej temperatury na dworze w budynku było chłodno. Wyciągnęłam sukienkę z szafy i poszłam do łazienki. Zapamiętałam wskazówki skrzata przez co trafiłam tam bez problemu.
Szybko się odśwjerzyłam i założyłam sukienkę. Wróciłam do pokoju. W szufladzie wbudowanej w szafie znalazłam jeszcze czarne rajtuzy, a na samym dnie szafy znalazłam czarne obcasy. Założyłam brakujące elementy i wyszłam z pokoju. Skierowałam  się na dół do salonu.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedziała kobieta
-Dziękuje.
Nagle rozległ się odgłos pukania. Wszystko działo się tak szybko. Nim się obejrzałam siedziałam na przeciwko Draco. Wszyscy w spokoju jedli kolację. Dorośli rozmawiali o pieniądzach, bo jakże by inaczej. Kiedy ja i Draco skończyliśmy jeść odezwał się do mnie mój opiekun.
-Karolino, może zaprosisz Dracona do swojego pokoju?
Spojrzałam na Draco,  ten się tylko uśmiechnął.
-Tak, oczywiście.
Wraz z chłopakiem wstałam od stołu i zaprowadziła go do pokoju. Gęstem ręki wskazałam, aby usiadł na łóżku.
-Całkiem ładnie tu masz-powiedział przeglądając się.
-Dziękuję.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. O czym ja mam z tym człowiekiem rozmawiać. Usiadłam przy biurku.
-Więc... Jakie masz plany na wakacje?-zapytałam
-Chyba żadne, a Ty?
-Chciałabym się spotkać z paroma osobami, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
-Zapewne z tymi... Rudzielcami-użył bardzo łagodnego słowa jak na niego.
-Tak... Z Fredem i Georgem.
Rozmowa z Draco była bardzo drętwa. Cieszyłam się kiedy po półtorej godzinie sobie poszedł.
Jak w końcu zostałam sama dałam jeść oraz pić mojej sowie po czym przywiązałam jej do nóżki listy i wysłałam ją do moich przyjaciół. Mam nadzieję, że szybko mnie któreś z nich przypadnie do siebie. Nie chcę  być.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro