ONESHOT
Wszystkiego najlepszego skarbie! <3
Amisiakowa
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Spędźmy te urodziny Razem, skarbie...
— KURWAAAAA — Krzyknęła Alexis spadając z krzesła.
— BOŻE AX! — Satan podbiegła do niej szybko i pomogła wstać.
— Wszystko okej? — Z zza drzwi wyłonił się brunet, o imieniu Isaac.
— Tak! — Mruknęła uśmiechnięta złotooka, zakładając ręce na biodra.
Upadek nie zabolał jakoś bardzo, po za tym za nią był miękki dywan. Wielkie szczęście, że nie uderzyła w podłogę głową, bo nie było by za dobrze. Sprawnie przedostała się nad leżącą na podłodze Lorren, która miała dosyć tych przygotowań.
— Mh... Mh — Mruknęła i podniosła się do siadu.
— AAAAAAAA! KURWA TO ŻYJEEEEEEEE! — Dwudziestotrzylatka odskoczyła od dziewczyny.
— Aha? — Druga udała obrażoną, w końcu śmiejąc się razem ze wszystkimi.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
— Dobra więc tak... Satan przygotowała przekąski i dała super giga bombkę z napisem "Nie Mów Nie Aurelii", z zamazanym "XD", dostajesz trochę swojej części podziału, za to. Leo ty szujo, przylepiłeś jakąś naklejkę do tortu z nie powiem czym i się kurwa cieszysz... Ty Leoś nie dostajesz nic. Isaac, jak zawsze świetna robota, tylko zbiłeś ozdobę i wyjebałeś się w progu. Dostaniesz całą swoją część podziału. Milka ty nic nie robiłaś, ale przyszłaś, dostaniesz trochę kasy. LORREN! Ty dostajesz wszystko, bo przyniosłaś ozdoby i kupiłaś przekąski, o czym ja zapomniałam, jak wszyscy. Ava świetna robota! Zawiesiłaś dosłownie wiele ozdób, jesteś giga architektem, nadajesz się! — Ogłosiła siwowłosa.
— Ale gówno — Mruknął niezadowolony Leo.
— Dostajesz z patelni — Warknęła Knuckles i odeszła w stronę przekąsek, by chwycić dwoma palcami chips i zjeść go.
W końcu nakryli stół, na którym jako pierwsze wpadło piccolo, na co Alexis się ucieszyła. Młodsza Knuckles ustawiła sztućce i talerze, oraz talerzyki na tort. Tort, wyglądał znakomicie z tylko jednej strony, ponieważ druga była lekko zepsuta przez drugą naklejkę Leo.
— TY SZMATOOO! — Krzyk siwej rozniósł się po całym domu.
— Ups... — Zaśmiał się i szybko schował się za Avą, która poprawiała ubranie.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
— WSZYSTKIEGO NAJ! — Wykrzyczeli wszyscy, wychodząc ze swoich kryjówek.
— Co? — Spytała zdezorientowana Aura.
— Masz dziś urodziny — Odpowiedział Leo.
— OOOOO! PREZENTY MI DAWAĆ SZMATY — Krzyknęła i usiadła przy stole, po czym zaczęła wpierdalać tort, popijając go piccolo.
— Żarłok! — Zaśmiała się Satan.
— Aha, spierdalaj — Wszyscy zaczęli się śmiać.
Tego właśnie potrzebowali. Rodzinnej atmosfery, gdzie będą mogli czuć się jak bracia i siostry. Wraz z biało-rudym kotem, który kręcił się wokoło swojej właścicielki.
— KAMILL! — Kotek podniósł się z poduszki i leniwie otworzył oczy.
— Miauuu... — Podszedł do młodszej Knuckles.
— Ale słodki ten kot — Odparł Issac.
— Nie, on jest potworem — Mruknęła Alexa, cicho rysując coś na kartce.
Znów było tak jak zawsze. Rodzinne przekomarzania. Spacerki. Chwilowe walki na poduszki i widelce. Czekaj... Widelce?
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
— AAAA MASZ! — Widelec trafił prosto w ścianę, zachaczając o włosy Avy.
— WAAAA! — Nastolatka, zaczęła uciekać przed lecącymi w nią sztućcami.
— Oooo widelce — Uśmiechnął się Leo, cicho podchodząc od tyłu do Aurelii.
— ZOSTAW JĄ! — Krzyknęła złotooka, atakując chłopaka.
— AAAAA! — Odskoczył nagle, przez co kobieta trafiła na dywan, uderzając twarzą w panele.
— Żyjesz? — Lorren kopnęła ją w ramię, na co ta gwałtownie wstała.
— ŻYJE! — Prawie się przewróciła, ale wstała z uśmiechem.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
— KAMIL ZŁAŹ! — Krzyknął Isaac, próbując zdjąć z drzewa stojącego na nim kota.
Ten miauknął i zaczął myć swoje łapki.
— Problemy z rym kotem — Jeknęła męczeńsko Aura.
— Prawda — Potwierdziła jej dziewczyna.
— Biedne drzewo — Powiedział Leo i przytulił drzewo.
— Ale zjeb — Satan wybuchnęła śmiechem.
— Aha — Odparł obrażony.
— BIERZCIE KOTA! — Wykrzyczała Alexis.
— SAMA GO WEŹ! — Odkrzyknęła Lorren.
— Jestem za niskaaa — Udała płaczący ton.
— Pij mleko — Mruknął Issac, śmiejąc się w duchu.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Wyszla razem na miasto pijąc bezalkoholowe piwa. No może prawie wszyscy, bo kot wpierdalał mleko, które nawet nie wiadomo skąd wziął. Gty grupka tylko trichę dalej odeszła, ten przepychał miskę i szedł za nimi.
— Zachodzi słońce — Szepnęła Alexis, przyglądając się zachodowi słońca.
— Jest pięknie — Mruknęła zachwycona Aura.
— To prawda — Uśmiechnęła się Satan.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
— Dzień dobry! Co podać Alexis? Leo, Lorren, Satan, Isaac, Milka, Aura, Ava... Kamilek! — Uśmiechnął się na imię kota, głaskając go za uchem.
— Pączki — Uśmiechnęła się do niego Alexis.
— Jasne, z karmelem? — Spytał, przygotowując słodkie pieczywo.
— Si — Potwierdziła Aura skinieniem głowy.
— Proszę! — Piekarz podał nam pączki z nadzieniem karmelowym.
— Dziękujemy — Powiedzieli równo i wyszli zajadając się pączkami.
Tak właśnie:
Alexis Knuckles
Satan Knuckles
Aurelia Gold
Isaac Lomisu
Leo Roux
Liliane Miller
Ava James
Lorren Roy
Kamilek (Kot)
Ruszyli przez miasto, wyzywając się i razem śmiejąc, to właśnie oni są kochaną rodziną...
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Siemka!
Alexis Knuckles — It's Me!
Satan Knuckles — xKazu_
Aurelia Gold — Amisiakowa
Isaac Lomisu — XlomiSu
Leo Roux — karpi16
Liliane Miller — P-Japierdole
Ava James — Velanie_Innit
Lorren Roy — lorren_bay_
Kamilek — 0kam_aaz
Okładka by — 0kam_aaz
Zapraszam do wszystkich! <3
Special urodzinowy ofc dla mojej dziewczyny Amisiakowa
Miłego Dnia/Nocy! <3
Coffeuu~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro