Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie ma dla nas miejsc na niebie

Na wstępie proszę o wyrozumiałość i zrozumienie, dla mnie ten konkurs był straszny. Nie chcę nigdy więcej czegoś takiego oglądać.

***
[ Simi]

      Już nawet nie liczę, który to już raz ściągają mnie z tej pieprzonej belki. Wściekły patrzę na Waltera.
- Kasa się przynajmniej zgadza szefuńciu - uśmiecham się, ale to raczej śmiech przez łzy.
- Simon, wiesz, że to nie ja władam wiatrem.
Nie? Czasami wydaje się być inaczej.
- Nie o to mi chodzi Hofer, to parodia a nie konkurs. W dupie mam kto to dzisiaj wygra. Skończ to. Niweluj drugą serię, anuluj konkurs! Zamrzam. Nie chcę przez ciebie mieć zapalenia płuc i problemów ze stawami.
- Przykro mi Simi. Sponsorzy i...
- Kurwa, nie pieprz. Odwołaj to za nim ktoś sobie coś zrobi. Borek nad tym nie panuje.
- Siadaj na belkę.
- Ktoś się zabije Hofer. Za cztery lata wystartujemy z czarnymi opaskami.

[ Kamil ]

         Zimowy podmuch lotowatego wiatru. Czuję, że nie wgram, że nie dam rady. To nie tak, że się poddaję, tylko moje mięśnie i w ogóle całe ciało odmawia mi posłuszeństwa . Dawno już nie musiałem tyle czekać na własny skok. Zdrętwiały mi kończyny, jest mi zimno już nie tylko na zewnątrz, ale także w środku. Kolejny podmuch. Muszę lądować i cieszę się, że przynajmniej nie ma mnie tam na górze. Zaraz dostanę kurtkę, poczuję się lepiej. Będzie cieplej, ale jeszcze jedna rzecz do zrobienia. Staję na zeskoku i patrzę w górę. Stefan już siedzi na belce. Maciek i Dawid już są obok. Czuję, jak przybliżają się do mnie, aby mi było cieplej. Wiedzą co czuję, też przez to przechodzili. Przez oczekiwanie, mróz i niepewność czy nagle wiatr się nie odmieni, nie zacznie wiać z innej strony, albo czy nagle nie stanie się silniejszy.
- Leć - cichy głos Maćka uświadamia mi, że Stefan już leci. Wybił się. Chorągiewki prawie że stanęły w miejscu. Z takim wiatrem trudno będzie odlecieć.
  Trzymamy się za ręce. Przestaję czuć ten cholerny mróz. Modlę się, aby Stefan to wygrał. Za nas i dla nas. Jemu się to tak zwyczajnie należy. Tyle lat, skoków...
   Ląduje. Już wiemy, że nie wygra, ale chyba będzie medal. Srebrny, brąz to nieważne. Byle...
    Piątka pojawia się przy jego nazwisku. On kręci głową, a Maciek prycha.
- To parodia.
Muszę się z nim zgodzić. Prawdziwy kabaret. Mam dość. Chcę wyjść, gdzieś pójść... nie wiem. Ale trzeba jeszcze pogratulować Wielliemu i innym.

[ Peter ]

      Wiele jest słów, którymi można opisać ten konkurs chociaż ,,parodia" wydaje się być tym najwłaściwszym. Idę w kierunku Kamila i Simiego. Widzę, że gorączkowo o czymś rozmawiają.
- Wasz związek musi coś z tym zrobić - Szwajcar jest zdenerwowany.
- Nie rozśmieszaj mnie. Nie kiwną palcem - prycha Polak. - Zabiłbym się podczas tego skoku, a oni by palcem nie kiwnęli.
- Ale musimy coś zrobić - Ammann kiwa się w przód i w tył.
- Każdy mógł tu zginąć - mówię cicho. Odwracają się w moim kierunku. Stoch uśmiecha się bezradnie w moim kierunku, potem pochyla głowę.
- Peter ma rację, to nie zabawa - czterokrotny Mistrz Olimpijski bierze głęboki wdech. Patrzę na jego dłonie. Owinięte są jakimś luźnym materiałem.
- Nie mieściły się w rękawiczki - prycha, a ja tylko kiwam głową. - Idę do domku, potem przespacerował bym się do Hofera.
- Pójdę z tobą - Kamil kładzie mu dłoń na ramieniu. - Dwóch mistrzów olimpijskich będzie musiał wysłuchać.

      Simi odwraca się i idzie w swoją stronę. Polak poprawia kurtkę. Patrzy na mnie, jego zwykle roześmiane, niebieskie oczy teraz są poważne, smutne i przede wszystkim zmęczone. Zeszła z niego cała adrenalina. Nic dziwnego, że już jest spokojny.

- Dla ciebie, to też musiały być ciężkie chwile mówi.
- Nie panowałem nad nartami - odpowiadam. - Ani w pierwszym, ani tym bardziej w drugim skoku. Podczas pierwszej próby nie czułem nóg i rąk. Skupiłem się tylko nad tym, jak bardzo jest mi zimno. Cały drżałem. Wiedziałem, że to nie będzie dobry skok, ale ja po prostu nie panowałem nad lotem wiatr był dokładnie z każdej strony. W drugiej nie wiedziałem co mam robić. Leciałem tak długo, że nie wiedziałem kiedy wyląduję, a bałem się skracać skok. Nie przy takiej prędkości, nie wtedy, kiedy i tak było mi cholernie zimno.
- Kurwa - przeklina Kamil w swoim ojczystym języku. - Czemu to tak musiało się skończyć, czemu to musiało się zdarzyć?
   Chcę mu coś odpowiedzieć, ale nagle dobiegają nas krzyki Szwajcara. Patrzymy na siebie i zaczynamy biec w tamtym kierunku.

[Johann]

      Idę pomiędzy budkami. Mam medal. Ale nie ten, o który walczyłem. Wiem już, że nie usłyszę swojego hymnu. Przygryzam wargę. Może powinienem się cieszyć, ale nie mogę. Naglę zauważam Waltera. Zaczyna się we mnie gromadzić złość. Nie wiem co się ze mną dzieje. Zaczynam biec w tamtym kierunku. Dzieje się to coraz szybciej. Serce bije mi jak oszalałe. Dobiegam, ale on nie jest sam. Naprzeciw niego stoi gromada skoczków. Zachowują się głośno, krzyczą po angielsku. Każdy coś ma do dodania.
- Ile kasy za to dostałeś? - Simon Ammann, jeden z moich idoli krzyczy najgłośniej. - Widzisz moje ręce? Tyle dla ciebie znaczę. Tak liczysz się z gwiazdą skoków.
- Przećwiczyłeś nas w chodzeniu na belkę - śmieje się Peter. - Moje mięśnie są ci w cholerę wdzięczne.
-Miło, że nas przynajmniej poprzytulałes - sarkazm u Maćka jest wręcz namacalny, uśmiecham się do siebie.
- Następnym razem proszę o różowy kocyk w Barbie - mówię. - I niech mnie tuli blond Koreanka. Ty mało atrakcyjny jesteś.
- No wiesz, wy z Maćkiem to przynajmniej zostaliście wytuleni - kręci głową Dawid. Ja byłem samotny.
- Walter, jak mogłeś - kręcę głową.
- Panowie - zaczyna Hofer.
- Nie kompromituj się - mruknął Kamil. - Każde twoje słowo jest coraz bardziej żenujące.
- Jesteś do niczego - dodaję.
- No co ty - za mną słyszę głos Stefana Huli. Największego przegranego tego konkursu. - Pokazał co jest najważniejsze w dzisiejszym świecie. Udowodnił nam jedno. Dla nas, skoczków nie ma dla miejsc na niebie. Nie świecimy wystarczająco jasno.

***

Wiem, że krótki, ale moim zdaniem akurat. Mam nadzieję, że się podoba zapraszam do wzięcia udziału w akcji #pocieszamykamila i wszystkich pozostałych.  Zachęcam do czytania również prac:

oreuoffa

I

DeadlyAwkward

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro