1 Początek strasznych teorii
Badania dostarczyły dowody na niezbadane jeszcze gatunki, ale ta próbka DNA była inna.
Naukowiec kończył swoją zmianę, mieszkał nad morzem, więc chciał popływać przed snem,
to go uspokajało. Jednak tego wieczoru nie wrócił. Mieszkał sam w wynajętym pokoju obok
domu studenckiego.
Stary! Potrzebujemy twojej pomocy! Sesja!- chłopak pukał do drzwi ex profesora.
Nie ma go, nie widziałam profesora od tygodnia. Zniknął. Żadnych śladów, nawet dowody z laboratorium zniknęły. Jedyne co znalazłam to śluz na podłodze. Prawie się pośliznęłam. Zrobiłam badania i... To nic co znamy.- asystentka wyglądała blado i prawie płakała.
Dlaczego policja nic nie robi?- kolejny student dołączył do rozmowy.
Znaleziono tylko szkielet. Nie wiadomo czyj, ale badania mogły to zapoczątkować. Coś było za moim oknem tamtej nocy, świecące oczy, to jedyne co zapamiętałam. Ten sam śluz co w laboratorium na ścianie. Boje się, że coś chce mojej śmierci. Pomożecie?- dziewczyna miała nóż i broń na pasku.
Dlaczego tak myślisz? Eliza, nie możemy cię...-trzeci student został uciszony przez Elizę.
Nie musicie. Będę tutaj. To jedyne bezpieczne miejsce.- weszła do opuszczonego domu.
Sekcja zwłok w laboratorium...
Doktor Nicolas szukał choćby śladu tkanki miękkiej, nic.
Nic? To kolejna ofiara w tym roku. Czekaj, jest jeszcze rdzeń.- pobrano płyn rdzeniowy.
Po badaniach i znalezieniu w bazie danych, szkielet pasował do Doktora Will'a.
Znowu naukowiec. Kierunek badań to morskie niezbadane gatunki.- Nicolas usiadł przy biurku spisując
akt zgonu -Jakbym miał chociaż kawałek dowodu zabójcy...
Eliza wparowała do pracowni i położyła fiolkę ze śluzem na biurku i wyszła, widząc, że to jej szef jest martwy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro