PROLOG
W szkole dało się słyszeć zgrzyt zamka towarzyszący włamaniu za pomocą wytrychu. Dwie zamaskowane postaci z workami na plecach wbiegły do haulu, chwile się rozglądały i ruszyły ciemnym korytarzem, otwierając wszystkie drzwi oraz zaglądając do sal. Wreszcie trafiły na odpowiednie.
Chwilę ich nie było, a z wnętrza pomieszczenia dolatywały dźwięki nerwowych poszukiwań, a nawet cichych rozmów. Włamywacze wybiegli, a worki na ich plecach były nieco bardziej wypukłe, niż przed odwiedzeniem pokoju. W taki sam sposób splądrowano kolejne pięć pomieszczeń, a także niewielkie schowki szatniarek. Złodzieje zamknęli ostatnie drzwi na najwyższym piętrze budynku i spojrzeli na siebie.
- TT05, wracamy do bazy.
- Jasne, nadaj komunikat do TT02.
Odwrócili się tyłem do ślepego zaułka. Jeden z nich, nazwany przez towarzysza TT05, przemierzał korytarz krokiem kreskówkowego kojota próbującego złapać strusia Pędziwiatra. Drugi patrzył na to z rozbawieniem i chichotał cicho.
Przeszli obok szerszego punktu, w którym stały pufy i kanapy. TT05 dotknął dłonią w rękawiczce znajdującej się na ścianie tapety.
- Wyjątkowo paskudna - mruknął pod nosem.
Ani on, ani jego towarzysz nie zauważyli, że gdy oni leniwie spacerowali korytarzem szkoły, drzwi w ślepym zaułku otworzyły się i wychyliła się z nich głowa kobiety po sześćdziesiątce. Jej oczy wwiercały się w plecy bandziorów, którzy ośmielili się zbeszcześcić placówkę oświatową, w której uczyła. Ci zaś, nieświadomi, że ktoś ich obserwuje, maszerowali wesoło i w końcu zniknęli z pola widzenia starszej pani.
Gdy tylko wyszli z budynku, TT05 wyjął krótkofalówkę.
- TT02, misja wykonana.
***
231 słów...
Witamy serdecznie!
Przedstawiamy opowieść, nad którą pracowaliśmy przez ostatnie parę miesięcy (dało by się to załatwić w dwa tygodnie, gdyby nie nasze lenistwo XD). Jest to dosyć niecodzienna historia, ale mamy nadzieję, że Wam się spodoba.
Jak wrażenia po prologu? Chętnie przeczytamy Wasze opinie!
Kolejna część już niebawem!
BiBiankaPL i SURVIVALOWIEC
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro