Legolas
Reszta kompani przedostała się na druga stronę, wszyscy byli zmęczeni, ale Thorin nakazał iść dalej, tak też zrobiliśmy. W pewnym momencie jeden z krasnoludów krzyknął.
-EJ ŚCIESZKA ZNIKNĘŁA !!
Dziewczyna spojrzała na dół i zobaczyła, że faktycznie pod stopami jest ziemia z liśćmi, ale zero kamiennej drogi. Zaczęła się nerwowo do o koła rozglądać, z myślą, że może ją zauważy, ale bez skutku.
-ODNALEŹĆ ŚCIESZKĘ SZYBKO!!
Krzyknął Thorin, odchodząc w prawo. Nagle dziewczyna spojrzała w górę, bo usłyszała coś niepokojącego chciała już wyjmować miecz kiedy, zobaczyła, że cała kompania gdzieś zniknęła. Spojrzała pod stopy i ujrzała pajęczynę oplecioną wokół drzewa. Teraz była już pewna na 100%, że coś jest nie tak wyjęła łuk i powoli zaczęła się skradać. Rozglądała się w każdą możliwą stronę, gdy nagle wyczytała ruch za swoimi plecami, jak najszybciej odwróciła się ze strzałą napiętą na cięciwę. Jej oczom ukazał się wielki, włochaty pająk. Strzała od razu została wypuszczona z łuku i trafiła w sam środek głowy stawonoga. Dziewczyna odskoczyła w tył chowając łuk, a wyjmując dwa sztylety i przy wykonywaniu tej czynności pewna błyskotka a dokładniej pierścień. Wyleciał z kieszeni kobiety, upadając na ziemie. Victoria poczuła jakąś nieznajomą, ale dziwną moc bijącą od tego małego, niepodejrzanego przedmiotu. Przez chwilę dziewczyna nie widziała niczego innego oprócz tego pierścienia. Jakaś siła kazał jej założyć go na palec, a nie mogąc się oprzeć zrobiła to.
Victoria otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, kiedy obraz przed jej oczami stał się szaro-biały, a kontury drzew krzaków i w sumie wszystkiego stały się niewyraźne. Nagle usłyszała kolejny ruch obok siebie nastawiła sztylety i czekała. Zobaczyła, że pająki schodzą z drzew i przechodzą obok niej tak jakby jej nie widziały, ale nie tylko to było dziwne do tego rozumiała jeszcze ich rozmowę. Mówiły o tym, że ktoś tu jeszcze jest i że krasnoludy niedługo będzie można zjeść... ZARAZ CO, ZJEŚĆ!! Dziewczyna zaatakowała pająki zabijając je, a w międzyczasie słyszała jak pytają siebie nawzajem gdzie jest napastnik. Po rozprawieniu się z tymi bestiami zaczęła biec w kierunku pajęczyn. Po chwili pajęczyny były coraz grubsze czyli była nie daleko gniazd ,a gniazdo oznacza jedzenie, czyli krasnoludy. No i nie myliła się, była tam cała kompania, a dokładniej wisiała. Wokół nich chodziło chyba z 8 pająków. Victoria chwile myślała jak uwolnić krasnoludy, aż wpadła na pomysł, wzięła kawałek grubej gałęzi z gleby i rzuciła nim około 20 metrów dalej co wywołało hałas. Obrzydliwe kreatury usłyszawszy to udały się w tamtym kierunku, zostawiając krasnoludy w spokoju. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko pod nosem i znów wyciągnęła łuk. Napięła strzałę na cięciwę i strzeliła do sieci podtrzymujące krasnoludy. Każdy po kolei upadał powoli na ziemi odzyskując przytomność. Kobieta szybko ściągnęła pierścień i poszła pomoc wyswobodzić się synom Durina z sieci. Gdy wszyscy byli już na nogach każdy powoli się ogarniał, w tym czasie do Victorii podszedł Thorin.
-Wszystko w porządku.
Zapytał mężczyzna dokładnie oglądając dziewczynę.
-Tak wszystko jest dobrze u ciebie myślę, że też, ale teraz musimy się stąd jak najszybciej zawinąć, bo zaraz znów przyjdą pająki.
Kompania po rozkazie Dębowej Tarczy zaczęli biec do... no w sumie to nie wiedzieli gdzie biegną, ale liczyli na to, że w dobrym kierunku.
Podczas tej ucieczki zabijali potwory goniące ich. W pewnym momencie kompania została okrążona przez te poczwary. Wszyscy stali w miejscu nie wiedząc co zrobić.
Nagle nie wiadomo skąd kilka strzał wbiło się w ciała pająków, zabijając je. No i jak się dziewczyna tego spodziewała, były to Elfy, jak najszybciej odskoczyła od grupy, odbiega od niej i schowała się kilka metrów dalej za drzewem. Poczekała chwile i wspięła się na nie obserwując jak Leśne Elfy zabijają te poczwary, a przy okazji łapiąc krasnoludy. Dziewczyna mocniej naciągnęła kaptur na twarz i obserwowała jak blond włosy mężczyzna celuje strzałą w Thorina. Pod wpływem emocji zaskoczyła z drzewa w prosty na księcia Elfów, przykładając ostrze do jego szyi. Jego podwładni odrazu wycelowali w Victorie swoimi łukami, ale ona ciągle przystawiała sztylet do szyi oszołomionego Elfa.
-Jeśli mnie zabijesz, spotka Cię marny koniec, ostrzegam.
Powiedział Legolas próbując wstać z ziemi. Victoria nie miała wyboru, musiała wstać i puścić go. Dziewczyna od razu została złapana przez strażników, którzy zaczęli zabierać jej, jak i też całej kompani broń, pochowaną w różnych miejscach odzieży.
Dopiero teraz zauważyliśmy, że nie ma nigdzie Kiliego. Nagle rozległy się krzyki kilka metrów dalej, a po chwili uderzenia miecza i rozmowę, zza drzew wyszła ruda dosyć ładna elfka z naszą zgubą, którą trzymała za kołnierz. Dołączyła do nas popychając Kiliego w naszą stronę.
Pov Victoria:
Legolas podszedł powoli w moją stronę przyglądając mi się dokładnie. W pewnym momencie się zatrzymał i zbliżył dłoń w stronę mojego kaptura, gdy była około pół stopy od niego zaczęłam się wyrywać. Elf od razu odsunął swoją rękę, ale nadal obserwował mnie bacznie wzrokiem.
-Jak cię zwą?
Zapytał by przerwać niezręczną ciszę, ale ja nic nie odpowiedziałam.
-Aha, czyli nie masz zamiaru niczego powiedzieć.
Cisza. Tą jak że wspaniałą sytuację przerwał strażnik, który podszedł do Legolas i wręczył mu miecz Thorina. Po krótkich oględzinach miecza zaczął mówić w języku elfów.
-Miecz z Gondolinu, wykuty przez moich przodków, Orcrist-Tu zatrzymał się na chwilę i podszedł do Dębowej Tarczy. -Skąd go masz?
-Dostałem w podarunku.
Odpowiedział, jeśli się nie mylę zgodnie z prawdą, a w zamian wcześniej wymieniony miecz został przystawiony do jego gardła.
-Złodziej i do tego jeszcze kłamca.
Nie mogłam na to patrzeć więc w końcu się odezwałam w języku elfów.
- Możesz go zostawić, mówi prawdę!
Znów wzrok szarych tęczówek blond-włosego Elfa został przeniesiony na mnie.
- O raczyłaś się odezwać, więc jak cię zwą?
Westchnęłam, musiałam mu powiedzieć, bo nie miałam wyboru.
-Ostrze
--------------
Przepraszam, że przez jakiś czas nie było rozdziałów, bo po prostu nie miałam weny do pisania wiec proszę o wyrozumiałość, jeśli ta część będzie napisana coś w stylu na odwal.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro