Epilog
Od razu mówię, że będzie tu trochę przeskoków czasu.
-Nathan gdzie my jedziemy?!- zapytałam, ponieważ chłopak zawiązał mi przepaske na oczach i nawet nie wiem gdzie jadę.
- Już jesteśmy-powiedział zdejmując mi materiał z twarzy.
-Co my robimy na placu zabaw?- zapytałam ze śmiechem
-Nie zadawaj tyle pytań tylko chodź-powiedział ciągnąc mnie wprost na zamek- pamiętasz co tu się stało?-zapytał, a ja uśchnełam się na wspomnienie o pierwszym pocałunku z tym debilem.
-A jak myślisz?- zapytałam z sarkazmem na co on tylko mnie pocałował. Coś było nie tak. Całował mnie jakby to już miał być ostatni raz gdy to robi.
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał- Wiem, że nie ma romantycznej sceneri, żadnych serduszek i kwiatków ale mam to- wyjął ze skurzanej kurtki niebieskie pudełko i uklęknął- kocham cię Marnie Wilson i chce z tobą przeżyć resztę swojego życia więc jeszcze raz zapytam. Wyjdziesz za mnie?
-Tak- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić
********
-Jesteś gotowa?-zapytał mnie tata- pamiętaj, że jeszcze możesz się wycofać-powiedział na co przewróciłam oczami.
-Tato- upomniałam go
-No co? Ty zawsze będziesz moją małą księżniczką, a zachwile mam cię oddać w ręce jakiegoś faceta.-powiedział, a po chwili usłyszałam dźwięk organów. Mój tata prowadził mnie powoli do ołtarza gdzie stał on. W granatowym smokingu, białej koszuli i czerwonej muszce. Wpatrzony tylko we mnie. Pastor rozpoczął ceremonie aż doszło do momentu składania przysięg. Pierwszy zaczął mówić Nathan
-Kochanie za chwilę staniesz się już na zawsze moja ale chce ci tylko powiedzieć, że kocham cię. Kocham cię kiedy chrapiesz w nocy-powiedział na co goście cicho się zaśmiali- kiedy rano wyglądasz jak zombi, kocham też nawet ten twój cięty języczek, który niesamowicie mnie czasami denerwuje. Kocham cię i nie zamieniłbym cię na nic innego. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że zaraz zostaniesz panią Gray i już nie będziesz mi mogła uciec.- powiedział
-Nathanie Grayu mogłabym teraz dać ci teraz godziny wykład na temat tego co w tobie za razem nie lubię a kocham, ale wymienię tylko jedną czyli twoją dziecinność, która jest naprawdę urocza, ale nie to teraz jest ważne. Chce ci powiedzieć za co cię kocham. Po pierwsze za twoją opiekuńczość ,po drugie za twoją spontaniczność i że nigdy nie mogę się spodziewać co zrobisz za chwilę, ale najbardziej za to, że jesteś. Za to , że nawet kiedy byłeś moim wrogiem mogłam się do ciebie zwróci o pomoc i ty nigdy nie zostawiłeś. Kocham cię.
*****
-Gdzie jest mama?-usłyszałam głos Nathana i śmiech synka- no już szukaj mamy. - czasami nadal nie dowierzam w to, że moim mężem jest Nathan Gray. Ten sam, który był moim wrogiem z dzieciństa i moją miłością. Z zamyślenia wyrwał biegnący w moją stronę malec z brązowymi włosami i wiekimi niebieskimi oczami, a zaraz za nim Nathan. Przez ostatnie ostatnie kilka lat nic się nie zmienił. No może ryzy jego twarzy się trochę wyostrzyły ale nadal jest tak samo przystojny.-Jak się czujesz?- zapytał z troską
-Jak kobieta, która ma rodzić drugie dziecko?-powiedziałam
-Myślałem, że chociaż przy tej drugiej ciąży ten cięty języczek ci zniknie.- powiedział ze śmiechem
-A czy nie mówiłeś, że to właśnie we mnie kochasz?- powiedziałam pokazując mu język.
-Cichaj tam- powiedział nadal się śmiejąc. Jednak dwudziesto pięcio letni Nathan nadal nie dorósł i chyba już zawsze pozostanie tym dużym dzieckiem- nawet nie wiesz ile bym teraz dał żeby wiedzieć co myślisz.
- Niestety nigdy się nie dowiesz- powiedziałam na co on tylko zrobił naburmuszoną minę- chodź lepiej dziecko idziemy z Charlim na drzemkę.
******
-Kocham go ale równie bardzo kocham jak to dziecko nareszcie zaśnie.-powiedział Nathan wychodząc z pokoju Charliego. Mały przez pół godziny męczył go biegając po pokoju, wieszając się na nim i nie dając mu spokoju-Jak myślisz teraz wychodzę na złego ojca?-zapytał ze śmiechem całując mnie w usta-Nareszcie trochę czasu dla siebie- stwierdził poruszając zabawnie brwiami.
To niestety koniec historii Marnie i Nathana i nie wiem jak wyszło ale wiedzcie, że pisałam to trochę na szybko i koniecznie przeczytajcie podziękowania, które pojawią się za chwilę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro