Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

-Poradzimy coś na to. - uśmiechnął się cwaniacko. Podszedł do mnie i zbliżył się na nie bezpieczną odległość ,zaczęłam się cofać ale za mną pojawiły się schody prowadzące na drugie piętro łóżka. Cholera! Ratunkuu! Położył ręce po obu moich stronach.
- Nadal zła?-zapytał
-tak- powoli zbliżył swoją twarz ,nasze usta niebezpiecznie zbliżyły się do siebie. nasz pocałunek na początku był powolny i tak jakby... romantyczny? Ale zaraz na szczęście zaczął nabierać tępa. Ten idiota, tak nawet w takich chwilach będę go tak nazywać złapał mnie za uda ,a ja intuicyjnie owinęłam nogi wokół jego bioder . Chłopak obrócił się i oparł mnie o ścianę ,łapiąc mnie za nadgarstki i podnosząc moje ręce nad głowę.
-Hej Mar...Ups przyjdę później-powiedziała Six i tak szybko jak weszła tak i wyszła. Oczywiście czar już prysł i nie konturowaliśmy tego dziwnego czegoś co właściwie nie powinno się zdarzyć.
-Co tu właściwie się odpierniczyło?-zapytałam
-szczerze ? To nie wiem . Poddaliśmy się .
- Czemu?
- Pożądaniu. Jeju dobrze wiesz ,że każde z nas ma coś takiego co nas w jakimś stopniu pociąga . - on dobrze się czuje? Powiedział coś mądrego!
- Nie masz gorączki- wydeł usta co wyglądało śmiesznie a ja przyłożyłam rękę do jego czoła. Zimna. Cholera.
-leć do Six bo miała ci coś powiedzieć i-naburmuszył się-nam przerwała.-wyszłam z pokoju i zapukałam na przeciwko,nie chce nakryć ich na czymś. Ble. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Six leżącą na łóżku z telefonem i ani śladu bruneta.
-co chciałaś mi powiedzieć?-zapytałam
-czy idziecie z nami do klubu.
- no spoko
-nie chcesz mi czegoś powiedzieć?-zapytała
-hym... chyba nie- o co jej chodzi?!
-serio?
-nie wiem o co ci chodzi?
-no nie wiem. Może o tym ,że całowałaś się z moim bratem? Poprawka,wy się wręcz pożeraliście.
-oj nie przesadzaj
-mów co się tam odpierniczyło- po opowiedzeniu całej historii mina przyjaciółki była bezcenna.- oł ... Będziesz moją bratową!- rzuciła szczęśliwa i mnie przytuliła.
-co?! Pojebało cię!??
-no-stwierdziła szczęśliwa. Skim ja się przyjaźnie?!
-dobra mała zacznij się szykować. O hej Mar- powiedział Shawn wchodząc do pokoju.- dobra dzieci idziecie się szykować ,bo do 21 w końcu nie wyjdziemy.
-dobze plose pana- powiedziałam i wyszłam z pokoju. W pomieszczeniu na przeciwko Nathan leżał z mokrymi włosami i w samych bokserkach . Spojrzałam na niego wzrokiem co tu się odpiernicza?
-Żebyś mogła się szybciej wyszykować ,ogarnołem się szybciej-oooo jak słodko. Zaraz. Co?Ja tego nie powiedziałam.
-dziękuję-powiedziałam i poszłam do łazienki. Umyłam się swoim jagodowym płynem i cytrusowym szamponem. Zrobiłam sobie lekki makijaż składający się z brązów i czerwonej szminki. W ręczniku owinientym wokół ciała wyszłam z łazienki. Czy ktoś mi powie czemu Nathan się na mnie tak gapi? Biorę biały top ,czarne spodnie i szary sweter wracając do łazienki. Czemu on się tak gapił?! Dobra nie denerwuj się, jesteś jebnienta więc trudno żeby się nie patrzył.
Hejoo małe głosowanko piszcie w kom. To na co czekacie to piosenka mojego autorstwa i chcecie czy nie jak już wspomniałam wybierać w kom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro