6.
Nienawidzę życia! Jest 4 nad ranem a ja stoję przed szkołą! To nie jest normalne ja o tej godzinie śpię! A nie stoję czekając na autobus by zabrał mnie do Aspen! Nareszcie podjechał biały autokar a ja miałam ochotę zrobić zdjęcie. Six zasneła na siedząco opierając się plecami o mórek a Shawn leżał na jej nogach również śpiąc. Przykro mi ale jestem szatanem i ich obudzę. Puściłam na cały regulator piosenkę Avril Lavigne -Bad girl i przyłożyłam mojej bff do ucha. Zaczęła się drzeć i przez przypadek walneła chłopaka z łokcia w głowę. Tak,tak jestem okropna.
- moje kochane gołąbeczki ale przyjechał autobus więc możecie wsiąść.
-Jesteś córką szatana- powiedział Shawn
-nienawidzę cię-powiedziała Six
-kochasz mnie. A tak wogóle to gdze twój braciszek?
- tutaj- złapał mnie od tyłu w talii- a co stęskniłaś się?- powiedział rozbawiony
-nie i chodźmy- gdy wsiedliśmy do autobusu usiadłam z Nathanem oczywiście po błaganiach Six i Shawna.
- o ile idziesz,że zaczną błagać byśmy zamienili się pokojami tak aby oni byli razem?-powiedział
- oki o ile?
- 50 dolców
- wchodzę w to- dobiliśmy zakładu a ja zaraz po tym założyłam słuchawki i zasnełam.
- Słoneczko- powiedział ten debil szturchając mnie- Słońce- mówił rozbawiony
- Co ty ćpałeś pedale?
- Jesteśmy na miejscu- jak słychać w jego głosie zepsułam mu chumor. Jestem z siebie dumna.- Chciałem być miły, a ty jak zawsze-powiedział oburzony gdy wyszliśmy z autokaru.
- Co ty okresu dostałeś?- powiedziałam rozbawiona
- nie ,a co ty na to żeby zmienić treść zakładu?
- zależy w jakim sensie
- jeżeli ja wygram robisz co tylko będę chciał przez cały tydzień,a...- nie dokończył bo mu przerwałam
- a jeśli ja wygram ty usługujesz mi przez cały tydzień
-wchodzisz w to kotku?- uniusł seksownie jedną brew
-tak.
-Wiesz ,że usługujesz mi cały tydzień?
- jeszcze zobaczymy kto komu.-powiedziałam i weszliśmy do naszego domku. Już od wejścia było pięknie. Ściany były zrobione tak jakby z belek,które były ciemno brązowe a podłoga była biała. A przy drzwiach od pokoji leżał czarny puchaty dywan. Na wprost było duże pomieszczenie ,w którym znajdowała się kuchnia i salon. Pokój mój i Six był biało beżowy,no oprócz pościeli.
- Mar mogę cię o coś zapytać?- powiedziała Six gdy ja już miałam ruszyć dupe i się rozpakować.
- nom dawaj
- mogłabyś się zamienić z Shawnem i iść do Nate'a. Plose- zrobiła minę słodkiego szczeniaczka.
- kiedyś cię zabije-powiedziałam
- dlaczego?
- bo przez was będe przez cały tydzień usługiwać twojemu braciczkowi. - jej mina mówiła wprost ,,czemu"? - zakład- moja kochana debilka zaczęła się śmiać. A nich spierdala! Przechodzę do pokoju na przeciwko i widzę tam Nathana brzdąkającego coś na gitarze i mojego przyjaciela zabierającego ostatnie rzeczy.
- do widzenia wy moje gołąbeczki. Tylko grzecznie mnie tu! Rzadnych chrześniaków!-wyjełam buta leżącego z brzegu mojej walizki i rzuciłam nim o drzwi. Miało być w twarz Shawna ale zdążył zamknąć drzwi. Sukinsyn!
- kochanie co tak ostro?- zapytał rozbawiony Nathan
-bo przegrałam
Polsat😘
Tak,tak też was kocham😝😂😘 no więc to na co czekacie nie w tym rozdziale . Możecie teraz dać gwiazdkę i zostawić kom. Koścham wasza Stachowiczowa😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro