Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19.

-O kurwa!-powiedziała Six
-Dziewczyny-uponmiała nas mama
-Kiedy?
-W piątek-odpowiedziałam
-Mam pomysł i ta mała ździra się nie będzie miała czego przyczepić-o nie... uśmiech mordercy-dzwoń do niej i powiedz, że jak przyjdzie wychodzi z całą naszą paczką
-Co?!-tylko nie to. Nie chce jej tam
-Dzwoń do jasnej cholery!-krzyknęła Six
-Six-upomniała ją mama
-przepraszam-powiedziała
##########
Ona już tu jest!Zadzwonił dzwonek. Gdy otworzyłam drzwi z zamiarem ujrzenia idealnej blondynki w tak samo pięknie skrojonej sukience, mało nie umarłam.
-M-m-molly?-zapytałam ciemnej blondynki ubranej w biały crop-top na ramiączka ,czarne shorty z wysokim stanem i czarne conversy. Kuzunka miała mocno pomalowane oczy i tatuaże na rękach. Sama mam jeden ale ona? Przecież to Molly,  a Molly to idealne dziecko. Żadna bad girl.
-Marnie?-blondynka przytuliła mnie. Gdzie jest ta suka Molly?
-Zmieniłaś się-powiedziałam
-Dzięki ty też. To zostawię rzeczy i idziemy,ok?
-Jasne-powiedziałam lekko oszołomiona. Dziewczyna po chwili zbiegła po schodach i ruszyłyśmy pod park trampolin gdzie cała nasza paczka na nas czekała.
-Hej to jest Molly-wskazałam na kuzynke a ona pomachała do wszystkich ręką. Molly zaczęła jakiś temat podczas, którego nawet Six,  z którą się nie cierpią wkręciła się w rozmowę. W tym czasie podszedł do mnie Nathan i obejmując mnie ramieniem pocałował w policzek.
-Hej kochanie-powiedział a moja twarz założę się, że przybrała kolor pomidora
- ktoś tu się zarumienił- powiedział Oli i zaczął biec
-O ty baleronie splendoru!- krzyknęłam i ruszyłam w pogoń za gejem. Oczywiście wszyscy musieli się zacząć śmiać z nas. Chłopak był o wiele szybszy więc nie miałam szans na dogonienie go i walniecie go w łeb.
-Właź mi na plecy- powiedział Nathan,który magiczne biegł już koło mnie. Chłopak wyprzedził mnie i nagle stanął ,a wtedy ja wskoczyłam mu na plecy.
-Szybciej rumaku!- krzyknęłam roześmiana
-Ej no! Nie jestem koniem- powiedział to w chwili gdy mijaliśmy Oliego, który dostał dwa razy mocniej niż powinien. Gdy wbiegliśmy do budynku za szklanymi drzwiami nie było już Oliego ani reszty.
-Czy oni...?-zapytałam
-Tak, zostajemy tu czy idziemy coś zjeść?-zapytał Nathan
-Jedzonko!-krzyknęłam i wybiegłam z śmiejącym się chłopakiem z parku trampolin
******
-Co się tak gapisz?-zapytałam ,bo Nathan się na mnie patrzy jak jem
-Bo jesteś piękna- zajebiście, znowu się rumienie- pięknie się rumienisz- kuwa niech on przestanie! Jedna strona mnie karze mi teraz po prostu powiedzieć ,,przestań" ,a za to druga zemstę. Chyba wolę tą drugą opcję. Wstałam od stolika i kołysząc biodrami usiadłam Nathanowi na kolanach. Wystarcztło tylko kilka razy przejechać tyłkiem po kroczu by obudził się jego kolega. Dałam mu jeszcze szybkiego buziaka i powiedziałam
-Kochanie chyba masz mały problem-i co głupio ci teraz?
-Kiedyś cię zabije Marnie. On się dusi!-ostatnie zdanie powiedział trochę ciszej.
-Jest zamały żeby się udusić- przekomażałam się
-A chcesz zobaczyć?-zapytał pewny siebie
-Tak- o kurwa! Czy ja to na serio powiedziałam?! I czy ja w ogóle tego chce? Boże ja tego chce!
-Jesteś tego pewna?-zapytał co było nawet słodkie.
-Tak jeśli ty tego chcesz-powiedziałam
-Oczywiście ,że chce- w sumie to dziwne bo w końcu my chyba nawet parą nie jesteśmy.-Jedziemy do mnie?
-Tak-odpowiedziałam
Droga do domu Nathana minęła szybko. Najwyraźniej nikogo nie było, bo drzwi były zamknięte. Szybko wprowadził nas na górę ale jeszcze przed otworzeniem drzwi swojego pokoju zapytał
-Jesteś tego pewna?
-Tak
-Chce żebyś tylko wiedziała ,że robię to tylko dla tego że cię kocham.
Sorry że nie było rozdziałów ale to przez moje problemy zdrowotne. Ale wracamy z rozdziałami!😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro