19.
-O kurwa!-powiedziała Six
-Dziewczyny-uponmiała nas mama
-Kiedy?
-W piątek-odpowiedziałam
-Mam pomysł i ta mała ździra się nie będzie miała czego przyczepić-o nie... uśmiech mordercy-dzwoń do niej i powiedz, że jak przyjdzie wychodzi z całą naszą paczką
-Co?!-tylko nie to. Nie chce jej tam
-Dzwoń do jasnej cholery!-krzyknęła Six
-Six-upomniała ją mama
-przepraszam-powiedziała
##########
Ona już tu jest!Zadzwonił dzwonek. Gdy otworzyłam drzwi z zamiarem ujrzenia idealnej blondynki w tak samo pięknie skrojonej sukience, mało nie umarłam.
-M-m-molly?-zapytałam ciemnej blondynki ubranej w biały crop-top na ramiączka ,czarne shorty z wysokim stanem i czarne conversy. Kuzunka miała mocno pomalowane oczy i tatuaże na rękach. Sama mam jeden ale ona? Przecież to Molly, a Molly to idealne dziecko. Żadna bad girl.
-Marnie?-blondynka przytuliła mnie. Gdzie jest ta suka Molly?
-Zmieniłaś się-powiedziałam
-Dzięki ty też. To zostawię rzeczy i idziemy,ok?
-Jasne-powiedziałam lekko oszołomiona. Dziewczyna po chwili zbiegła po schodach i ruszyłyśmy pod park trampolin gdzie cała nasza paczka na nas czekała.
-Hej to jest Molly-wskazałam na kuzynke a ona pomachała do wszystkich ręką. Molly zaczęła jakiś temat podczas, którego nawet Six, z którą się nie cierpią wkręciła się w rozmowę. W tym czasie podszedł do mnie Nathan i obejmując mnie ramieniem pocałował w policzek.
-Hej kochanie-powiedział a moja twarz założę się, że przybrała kolor pomidora
- ktoś tu się zarumienił- powiedział Oli i zaczął biec
-O ty baleronie splendoru!- krzyknęłam i ruszyłam w pogoń za gejem. Oczywiście wszyscy musieli się zacząć śmiać z nas. Chłopak był o wiele szybszy więc nie miałam szans na dogonienie go i walniecie go w łeb.
-Właź mi na plecy- powiedział Nathan,który magiczne biegł już koło mnie. Chłopak wyprzedził mnie i nagle stanął ,a wtedy ja wskoczyłam mu na plecy.
-Szybciej rumaku!- krzyknęłam roześmiana
-Ej no! Nie jestem koniem- powiedział to w chwili gdy mijaliśmy Oliego, który dostał dwa razy mocniej niż powinien. Gdy wbiegliśmy do budynku za szklanymi drzwiami nie było już Oliego ani reszty.
-Czy oni...?-zapytałam
-Tak, zostajemy tu czy idziemy coś zjeść?-zapytał Nathan
-Jedzonko!-krzyknęłam i wybiegłam z śmiejącym się chłopakiem z parku trampolin
******
-Co się tak gapisz?-zapytałam ,bo Nathan się na mnie patrzy jak jem
-Bo jesteś piękna- zajebiście, znowu się rumienie- pięknie się rumienisz- kuwa niech on przestanie! Jedna strona mnie karze mi teraz po prostu powiedzieć ,,przestań" ,a za to druga zemstę. Chyba wolę tą drugą opcję. Wstałam od stolika i kołysząc biodrami usiadłam Nathanowi na kolanach. Wystarcztło tylko kilka razy przejechać tyłkiem po kroczu by obudził się jego kolega. Dałam mu jeszcze szybkiego buziaka i powiedziałam
-Kochanie chyba masz mały problem-i co głupio ci teraz?
-Kiedyś cię zabije Marnie. On się dusi!-ostatnie zdanie powiedział trochę ciszej.
-Jest zamały żeby się udusić- przekomażałam się
-A chcesz zobaczyć?-zapytał pewny siebie
-Tak- o kurwa! Czy ja to na serio powiedziałam?! I czy ja w ogóle tego chce? Boże ja tego chce!
-Jesteś tego pewna?-zapytał co było nawet słodkie.
-Tak jeśli ty tego chcesz-powiedziałam
-Oczywiście ,że chce- w sumie to dziwne bo w końcu my chyba nawet parą nie jesteśmy.-Jedziemy do mnie?
-Tak-odpowiedziałam
Droga do domu Nathana minęła szybko. Najwyraźniej nikogo nie było, bo drzwi były zamknięte. Szybko wprowadził nas na górę ale jeszcze przed otworzeniem drzwi swojego pokoju zapytał
-Jesteś tego pewna?
-Tak
-Chce żebyś tylko wiedziała ,że robię to tylko dla tego że cię kocham.
Sorry że nie było rozdziałów ale to przez moje problemy zdrowotne. Ale wracamy z rozdziałami!😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro