12.
Czy życie jest piękne? Tak, przynajmniej moje. Oli jest tu już dobry tydzień. Mam dobre relacje z moim byłym wrogiem, które są bardzo dziwne swoją drogą.
-Załóż tą- Oli podał mi kremową, rozkloszowaną sukienkę z dekoltem w serce i wachlarzem(nie wiem jak to się nazywa zdjęcie pod spodem) oraz koronką.
Dobrałam do tego czarne szpilki a włosy pofalowałam i założyłam na nie opaskę z kwiatami. Zrobiłam lekki makijaż. No, jak to się nazywa? Make-up no make-up.
-Nathan oszaleje- powiedział Oli. Uśmiechnęłam się do niego i zabrałam torebkę z prezentem dla tego debila,którym był czarny Rolex. Blondyn przede mną wygladał też całkiem nieźle. Założył czarne jeansy, koszulkę i krawat. Na urodziny trzeba przychodzić elegancko. Taki zwyczaj. Tylko nie wygodnie jak się spijesz. Tak ja i mój alkoholizm xd. Po chwili byliśmy już przed ogromną białą willą.
-Hej- powiedział Nathan gdy nam otworzył.
-Siema, sto lat stary pierniku!-powiedział Oli i dał mu prezent.
-Przypomnę ci to w twoje urodziny-Nathan pokazał mu język. Jak dzieci.
-Tylko się nie po zabijajcie- powiedziałam
-Oo Mar jednak przyszłaś-powiedział. Taa straszyłam go do tego dnia ,że nie przyjdę. Tam gdzie nie ma Clark tam nie ma zabawy
-Wszystkiego najlepszego staruszku- powiedziałam i go przytuliłam dając paczuszkę.
-Czemu każdy mi mówi ,że jestem stary?-zapytał obużony
-Bo to milsze swormółowanie ,że jesteś jedną nogą w grobie- wyszczeżyłam się
-Jak zwykle cięty języczek.-stwierdził
-A co myślałeś?
-Mar wiem co to za słowo
-O co ci chodzi?-zapytałam
-Patelnia- przypomniał. Aaaa chodzi o tą rozmowę po tym jak przyjebałam mu z patelni.
-No jakie?
-Zakochiwać. Marnie Wilson zakochuje się w tobie z każdym dniem co raz mocniej.-czemu poczułam takie dziwne uczucie. Takie dobre. Poczułam się tak trochę jak w niebie.
-Nathanielu Greyu zakochuje się w tobie-te słowa tak jakoś wyszły same z siebie. Ruszyliśmy w głąb domu gdzie było pełno ludzi. Gdy spojrzałam na kominek zobaczyłam zdjęcie z najgorszego okresu mojego życia. Przynajmniej pod względem wyglądu. Na tym zdjęciu ja,Six i Nathan mieliśmy po dwanaście lat. Staliśmy tak ,bo ja i Nate nie mogliśmy ustać obok siebie z nienawiści. A czemu mówię,że to najgorszy okres pod względem wyglądu? Nosiłam wtedy okulary,normalnie jak z Harrego Pottera,różowe porozciagane swetry i aparat oraz warkoczyki. Normalnie okropność. Tylko czemu nie schował tego zdjęcia?
-Nie pozwolę na to. Nie zrobisz tego- powiedział chyba Nathan. Jest już grubo po północy a ja właśnie wychodziłam z toalety i przypadkiem to usłyszałam
-Czyli chcesz żeby tej suce się konieczniecoś stało?-zapytał tak jakby Austin? Nie wiem.
-Nie oczywiście ,że nie.
-Więc nic nikt się o niczym nie dowie- powiedział ten ktoś. Nie wiem czy już skończyli ,bo odeszłam i postanowiłam się dobrze bawić.
Hejoo i jak tam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro