Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dooodatek nr Tfu

#_#

Wiiiiiiitam was moi drodzy czytelnicy, którzy czytają moje (marne) wypociny. Kilka dni temu zdałam sobie sprawę, że jestem złaaaaaaa (iż, ponieważ, że zaleeeegam z rozdziałami), więc postanowiłam napisać kolejny dodatek. Tym razem o Look'u i John'ym.  I  jeszcze coś za nie długo (gdzieś tak po kolejnym Liebster Awards) zrobię korektę wszyyyściutkich rozdzialików. Ach...nie mogę uwierzyć, że czytacie to pomimo mojego 3D (już tłumaczę, jestem dyslektykiem, dysgrafikiem i dysortografikiem, w skrócie 3D) Dlatego nie przejmujcie się komunikatamiz mojej strony. Dooooobra ..........dość tych ogłoooszeń! Teraz czas na Dooodatek nr Tfu!

 

 

Panie i Panowie oto tytuł:

 

Look niekochany, czyli dlaczego twój kochanek nie chce cię wziąć cię do łóżka.

-Look-

Nareszcie Mark i Tony są razem. Szczerze myślałem, że Tony uprze się w zaparte, a Mark powie, że nic się nie stało. Jednak wszystko co dobre dobrze się kończy. No dobra.....prawie wszystko. Teraz ja mam problem, a on jest wręcz ogromny! To wszystko wina John'ego, bo nie chcę mnie wziąć do łóżka! Bez kitu , chodzimy od paru miesięcy, a on nic! Czy ja mam czekać na noc poślubną czy co? A może złożył ślub czystości? Albo....mnie zdradza! Ale, to chyba by nie było możliwe....Chociaż dziewczyny się przy nim kręcą, bo ma ponoć  tą cała aurę „tajemniczości".

Jedynie co robimy to się całujemy, ewentualnie robi mi malinki i zostawia w stanie, kiedy to pewien narząd domaga się uwagi. Zawsze tak robi, tu pieszczoty i wychodzi jak gdyby nigdy nic, a ja się wkurwiam i tyle z tego. Ewentualnie strzelę focha forevera ( na 5min ), bo nie potrafię się na niego gniewać. Osz cholera, związek mi się buuuli.

Tony wyszedł już z sali. Może wyżalę się Mark'owi, bo komu innemu? Otworzyłem drzwi i po chwili usiadłem na krześle obok łóżka.

-Look coś się stało?- chyba zauważał po mojej minie. Westchnąłem.

-Stałooo się bardzo dużo Markisiu...

-To coś poważnego?- spiął  się trochę, ale pewnie poczuje ulgę jak powiem mu jakiego to jest rodzaju sprawa.

-Mój kochany Johniś już mnie nie kocha.

-Jak to?

-Bo mnie nie chcę wziąć do łóżka.- przymknąłem powieki, a po chwili usłyszałem chichot Mark'a.

-Tylko tyle?- zapytał się nadal się śmiejąc. Za to dźgnąłem  go w brzuch.

-To nie jest śmieszne! Czuje się niekochany. Mam być dziewicą do końca swojego marnego życia?

-To, że jeszcze tego nie robicie nie oznacza, że cię nie kocha.

-Ale wszystko jest w porządku. Całujemy się, przytulamy, dochodzi do pieszczot, a seksu jak nie było tak nie ma.- Mark'a chybaa jednak bawi  ta cała sytuacja, bo znów parsknął śmiechem.- I na dodatek zostawia mnie wtedy, gdy mi stoi i jestem z tego powodu za każdym raazem wkurwiony.

-A może to ty przejmiesz inicjatywę?

-Ja? Stary ja jestem 100% uke i nic z tym nie zrobię. Widziałeś kiedyś w mangach yaoi uke staję się seme? Bo ja nie! A tak w ogóle to ja nie mam nawet namiastki seme!- on jednak po mojej wypowiedzi roześmiał się na całego. Aż się dusił.

-N-nie o-oto mi  c-chodziło.- z ledwością łapał odech- po prostu zachęć, skuś, puść sidła na John'ego i na pewno się nie powstrzyma.

-Co ja mam zrobić? Wystawić tyłek mu przed nosem, żeby się skusił?

-Nie, ale nie taka zła myśl. Może stwórz atmosferę, z której nie da się wyplątać.

-Markiiiiisiu ty to jesteś geniuszem!- Aż z wrażenia wstałem.- To ja lecę się przygotować.- już miałem wychodzić, ale trzeba się jeszcze z nim podroczyć.- No kto by pomyślał, że mój grzeczny Markiś zna się na sprawach łóżkowych.- on natomiast w odpowiedzi się cały zarumienił.

Dzisiaj mam świetną okazję! Moich rodziców i siostry nie ma, bo pojechali na trzydniową wycieczkę do gór. Mam święcę zapachowe, wino w lodówce, satynowy szlafrok, wazelina w apteczce, kwiaty się kupi. Po prosu jakby świat mi dawał szansę, której nie mogę nie wykorzystać.

Napisałem do John'ego, że był u mnie o 20. Na pewno mi nie odmówi...

-John-

Wróciłem ze szpitala o 18, byłem już zmęczony tymi wrażeniami. I jeszcze do tego Look. Domagał się coraz więcej pieszczot i pocałunków. Czasami mało brakowało abym stracił kontrolę.

Poczułem wibrację w telefonie. Dostałem wiadomość od Look'a, że mam być u niego o 20. Kochanie proszę, nie wymyśl tylko czegoś głupiego.

~20:10~

Od kilku minut stoję pod jego drzwiami i dzwonię. Może jednak śpi? Pociągnąłem za klamkę, a drzwi ustąpiły. Coś było nie tak. W domu było zupełnie ciemno, dobrze, że przynajmniej pamiętam, gdzie Look ma pokój. Wszedłem do góry schodami, uchyliłem drzwi od jego pokoju. I zamarłem. O mój Boże. W pokoju panował półmrok, a światło dawały tylko rozstawione zapachowe świeczki. Na łóżku były posypane płatki róż i leżał tam nagi Look. Nie koniecznie nagi, był ubrany w satynowy ciemnoróżowy szlafrok, ale można było się do myśleć, że blondyn nic oprócz tego na sobie nie miał.

-No co tak długo Johniś?- zaczął do mnie podchodzić , a ja próbowałem się cofnąć. Jednak Look był szybszy i wpił się w moje usta. Przejąłem inicjatywę nad pocałunkiem, łącząc nasze języki w szalonym tańcu. Look zaczął się cofać, a ja przybliżać. Skończyło się to tak, że on opadł na łóżko ,ciągnąc mnie za mój szalik i wylądowaliśmy w dwuznacznej pozycji. Wisiałem nad Look'iem, a on zachęcał mnie swoim lubieżnym wzrokiem. Już prawie straciłem kontrole......na szczęście w ostateczności się powstrzymałem , i wstałem.

-Look mogę się zapytać po co to wszystko?

On natomiast zamiast mi odpowiedzieć uniósł się płaczem...

-Look co się stało?- zapytałem podchodząc do niego.

-B-bo b-bo ty mnie już nie kochasz!- Wykrzyknął w jednej chwili. Ja nie kochać mojego  skarbeczka? Niedorzeczność.

-Look ja cię kocham, słyszysz? Kocha cię najbardziej na świece!- przytuliłem go.

-N-nie, pewnie kłamiesz. Masz.....inną na boku prawda?- że co?! Jak mógł móc coś takiego pomyśleć?!- nie martw się możemy zerwać, i tak przecież nic się nie stało...- teraz to się wkurzyłem.

-Look! Spójrz na mnie!- on jednak uparcie miał spuszczoną głowę na dół. Westchnąłem.- Proszę.- teraz podniósł głowę trochę nie pewnie, ale spojrzał w moje oczy. Miał całą zapłakaną twarz, aż sercę się krajało.- Look kocham cię, kochałem nawet kiedy tego nie zauważałeś, i kocham nadal i nigdy nie przestanę. Nawet jako zrzędliwy staruszek.

-T-to dlaczego..

-Co dlaczego?

-Nie chcesz pójść ze mną do łóżka?- ach, tylko oto mu chodziło.....zaraz to nie tylko, ale AŻ.

-Bo ja.....

-Noooo...

-...się trochę...

-Powiesz to czy nie- Oburzył się Look

-Po prostu się boję! Okej?!

-Ale czego? Przecież w gruncie rzeczy to ja jestem na dole....

-Nie chcę ci zrobić krzywdy. A naprawdę nie będę mógł się pohamować. Boję się, że potem zrazisz się do mnie, a ja nie jestem z tobą ze wglądy na seks tylko na miłość.- spuściłem głowę. Czułem się po prostu zażenowany.

-Och Johniś.-na jego twarzy natomiast zamiast płaczu pojawił się uśmiech, a potem przytulił mnie.-Nie dbam o to czy stracisz kontrolę czy nie, chce po prostu mieć z tobą mój pierwszy raz i kolejne.- i w tym momencie mnie pocałował, a ja jak zwykle się nakręciłem.

Zachęciłem język Look'a do zabawy. I po raz kolejny złączyły się w dzikim tańcu. Rękami badałem jego tors i klatkę piersiową, zahaczając o sutki. Mój kochanek wydał z tego powodu pomruki zadowolenia. I choć chciałem kontynuować Look mi przerwał.

-E, e, e. A szanowny pan kiedy zdejmie ubranie, bo jak widzę to ja za chwilę zostanę całkiem nagi, a szanowny John  będzie poubierany jak na śnieżycę.

-A czy mój uroczy kochanek pomoże mi dokonać tej czynności?- zapytałem a on się zarumienił, po same uszy.

-Jeśli na to zasługujesz.- wystawił mi język i zaczął ściągać ze nie ciuchy.

Nie pozostałem mu dłużny zdjąłem z niego szlafrok i rzuciłem gdzieś w kąt. Przygryzam trochę szyje, tworzą malinkę i w tym samym czasie drążnie jego sutki. Pocałunkami schodzę w dół i specjalnie unikam miejsca, które domaga się najwięcej uwagi. Look cały czas pomrukiwał i jęczał .Może koniec tych pieszczot?

~Jedną łóżkową scenę później~

(wyyybaczcie mi, ale nie mam jeszcze w ty doświadczenia i tak poza tym chcę , żeby moją pierwszą sceną łóżkową był pierwszy raz Mark;a i Ton'ego)

-To....było niesamowite.- dyszał Look

-Tiaaa- i tak straciłem kontrolę po tym jego drugim jęku.

-Wiesz co nie przypuszczałem, że byłeś wstanie powiedzieć do mnie „Skarbie to jeszcze nie koniec. Sprawię, że będziesz jęczał moje imię całą noc"

-Nie....musiałeś tego wspominać.- odwróciłem się do niego plecami

-Ej! Johniś nie obrażaj się!

-Ty lepiej idź spać. Mamy jeszcze 2 godziny, aby wstać do szkoły.

-A może pójdziemy na wagary^^?

-Dobra. Ten jeden raz.

-Huraaa

-Ale teraz spać.

-Tak jest panie „Boję się mojej ciemnej strony"

-Oj cicho!- opatuliłem się kołdrą aż po sam czubek głowy, ale i tak to nie przeszkadzało pewnemu blondynkowi, a by się do mnie przytulić.

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro