Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3. Pierwsza rozmowa.

Gdy się obudziłam nie czułam obecności córeczki. Zobaczyłam jak ten mężczyzna karmi moją córeczkę butelką. Powoli wstałam dalej patrząc na mężczyznę. Na ziemi zauważyłam jakieś reklamówki. W pewnej chwili mężczyzna spojrzał na mnie.

-Jak się czujesz?- Spytał siadając koło mnie z małą na rękach.

-Emm... Lepiej proszę pana.- Powiedziałam nie pewnie.

-Powiedz mi... Co ty robiłaś sama w tamtym magazynie Jeszcze na dodatek z tak małym dzieckiem?- Zapytał się mężczyzna. Bałam się mu odpowiedzieć. Jednak bałam się jego reakcji na moją odpowiedz. Cała się trzęsłam.- Nie bój się. Powiedz na spokojnie o co chodzi.- Dodał po chwili.

-J-Ja... J-Ja... Ja uciekłam z domu.- Powiedziałam zdenerwowana. Bałam się nadal.- M-Moi rodzice... B-Bili mnie, krzyczeli na mnie i... I... I gwałcili mnie koledzy taty.- Powiedziałam i się rozpłakałam.

-Pazur!- Krzyknął mężczyzna, a po chwili przyszedł tygrys w ubraniach i przepaską na oku.- Przynieś kanapki i herbatę. Jeszcze te meble dla dziecka.- Powiedział mężczyzna po czym ten tygrys wyszedł. Mężczyzna objął mnie ramieniem i pozwolił mi się wypłakać w ramie.- Już ciiii... Zaraz dam ci coś na przebranie, umyjesz się, a potem zjesz coś. Dobrze?- Spytał się mężczyzna głaszcząc mnie po głowie. Uspokoiłam się trochę. Pokiwałam szybko głową na tak. Mężczyzna położył małą na łóżko przy mnie. Lizzy przytulała misia patrząc na mnie. Mężczyzna wszedł do jakiegoś pomieszczenia, a po chwili usłyszałam jak zostaje puszczana się woda. Po chwili mężczyzna wrócił do mnie. Wyją z torby jakieś ubranka, zabawki i pieluszki.- To są rzeczy dla małej. Tak w ogóle jak się nazywasz?- Spytał gdy zauważyłam, że Lizzy zasnęła. Bałam się trochę odpowiedzieć.

-M-Melody.- Powiedziałam jąkając się.

-Ja jestem Saki. Tam masz łazienkę.- Powiedział pokazując na drzwi podając mi do rąk piżamę. Wzięłam ją nie pewnie i poszłam do łazienki. Wykąpałam się pierwszy raz od tak długiego czasu. Po powrocie do pokoju od razu usiadłam na łóżko, a pan Saki okrył mnie kocem. Położył na moje kolana talerz z kanapkami. Zaczęłam jeść, a Saki pomagał mi pić herbatę.- Cieplej?- Spytał się mężczyzna.

-Trochę.- Powiedziałam patrząc na Lizzy leżącą w łóżeczku dla dziecka.- Co z Lizzy?- Spytałam, a mężczyzna spojrzał na małą.

-Czyli tak nazywa się ta mała kruszynka.- Powiedział z lekkim uśmiechem.- Pośpij sobie Melody. Musisz teraz dużo odpoczywać. Lizzy też. Zajmę się wami.- Powiedział pan Saki odkładając na szafkę pusty talerz i kubek. Położyłam się, a mężczyzna przykrył mnie. Następnie położył się obok mnie i przytulił delikatnie. Nie wiem czemu ale go nie odpychałam. Wręcz przeciwnie. Wtuliłam się w niego. Czułam się przy nim bezpieczna. Zasnęłam po kilku minutach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro