Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec i początek.

- Co się dzieje? - zapytałem. Podniosłem się i ogarnąłem spojrzeniem miejsce, w którym się znalazłem. Był to nieduży pokój, z pozoru zupełnie zwyczajny, lecz miał trochę niecodziennych elementów.
Na półkach znajdowały się rzędy czaszek, a świece wypełniały pokój blaskiem, który wywoływał niepokojące uczucie.
Przede mną siedziała kobieta, ukryta za maską najprawdopodobniej wykonaną z czyjejś czaszki.

- Czy wiesz kim jestem? - spytała się.
- A powinienem? - zaśmiałem się. - To kim właściwie jesteś?
- Nazywam się Charon. A ty?
Po chwili zastanowienia zrozumiałem, że nie pamiętam swojego imienia. Ani żadnych wspomnień. - Czy ty mi coś skręciłaś z mózgiem!? - krzyknąłem trochę za głośno. Ona zaś nie została zbita tyn z tropu i odpowiedziała:
- Nie, nic ci nie zrobiłam. Nazywasz się Lee. Tak się składa, że umarłeś. - zaśmiała się pod nosem patrząc na moją minę. - Nie, nie przejęzyczyłam się. W tej chwili twój stan zdrowia jest krytyczny. Przez to dam ci szansę na powrót do życia. Mam tylko jeden warunek, do którego zaraz wrócę. Muszę tylko cię o kilka rzeczy zapytać.
- Czy to jest żart? Historia rodem z książek fantasy. Wolałbym bez takich.
- Nie, nie jest żart! Dobrze, wróćmy do pytań. - rozejrzała się po pokoju i sięgnęła po swój dziwny notatnik. - Najpierw muszę trochę pomóc ci w zrozumieniu kim jesteś.
- Ale skąd ty to możesz wiedzieć? Przecież ja nawet nie mam pojęcia, co działo się w moim życiu. Czyżbyś zapomniała, że moja pamięć uznała zniknięcie za adekwatne?
- Nie o to mi chodzi. To, co jest ważne, to twój charakter.
Mogę więc zadać ci parę pytań?
- Skoro musisz - odparłem wyraźnie zirytowany.
- Dobrze, na początek: Jesteś młody, a więc nie sądzę, byś zmarł z przyczyn naturalnych. Jak więc uważasz, czy zginąłeś w wypadku, czy ktoś cię zabił?
- Oj, coś czuję, że to drugie. - dość mocno zaskoczony pytaniem odpowiedziałem.
- Hmm... A co zrobiłbyś, gdybyś dowiedział się kto cię zabił? - Charon zadała jeszcze dziwniejsze pytanie.
- Czy odpowiedź nie jest oczywista? Oko za oko, ząb za ząb.
- Masz sporo niedokończonych wątków w życiu. Czuję, że chcesz kontynuować swój żywot. - powiedziała. Ja zaś odniosłem wrażenie, że ma rację.
- Dobrze, co dalej? - spytałem.
- Co zrobiłbyś tuż po rezurekcji?
- Jezu, kolejne oczywiste pytanie. Znajdę osobę, która uznała, że nie potrzeba mnie wśród żywych. - zaczynały mnie denerwować jej pytania. Były dla mnie idiotyczne.
- Dobrze, już widzę, że muszę dać ci twe zadanie. - powiedziała, co spowodowało, że od razu wzbiłem się na nogi.
- Jakie zadanie?
- Podążać za tym - wręczyła mi kompas - Kompasem Umarłych.
- Co? - zdziwiłem się. Igła kompasu wirowała i nierówno drgała. - Mam za tym się kręcić?
Charon spojrzała na mnie z lekkim, szydzącym uśmiechem i wyrecytowała formułkę: "Nie, działa on tylko, jak ktoś zginie."
- Powodzenia! - rzekła. - Masz 7 dni na wykonanie zadania!
Wtem coś pociągnęło mnie za nogi.

Mam nadzieję, że początek Was zachęcił do zostania z tą pracą na dłużej :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro