Koniec i początek.
- Co się dzieje? - zapytałem. Podniosłem się i ogarnąłem spojrzeniem miejsce, w którym się znalazłem. Był to nieduży pokój, z pozoru zupełnie zwyczajny, lecz miał trochę niecodziennych elementów.
Na półkach znajdowały się rzędy czaszek, a świece wypełniały pokój blaskiem, który wywoływał niepokojące uczucie.
Przede mną siedziała kobieta, ukryta za maską najprawdopodobniej wykonaną z czyjejś czaszki.
- Czy wiesz kim jestem? - spytała się.
- A powinienem? - zaśmiałem się. - To kim właściwie jesteś?
- Nazywam się Charon. A ty?
Po chwili zastanowienia zrozumiałem, że nie pamiętam swojego imienia. Ani żadnych wspomnień. - Czy ty mi coś skręciłaś z mózgiem!? - krzyknąłem trochę za głośno. Ona zaś nie została zbita tyn z tropu i odpowiedziała:
- Nie, nic ci nie zrobiłam. Nazywasz się Lee. Tak się składa, że umarłeś. - zaśmiała się pod nosem patrząc na moją minę. - Nie, nie przejęzyczyłam się. W tej chwili twój stan zdrowia jest krytyczny. Przez to dam ci szansę na powrót do życia. Mam tylko jeden warunek, do którego zaraz wrócę. Muszę tylko cię o kilka rzeczy zapytać.
- Czy to jest żart? Historia rodem z książek fantasy. Wolałbym bez takich.
- Nie, nie jest żart! Dobrze, wróćmy do pytań. - rozejrzała się po pokoju i sięgnęła po swój dziwny notatnik. - Najpierw muszę trochę pomóc ci w zrozumieniu kim jesteś.
- Ale skąd ty to możesz wiedzieć? Przecież ja nawet nie mam pojęcia, co działo się w moim życiu. Czyżbyś zapomniała, że moja pamięć uznała zniknięcie za adekwatne?
- Nie o to mi chodzi. To, co jest ważne, to twój charakter.
Mogę więc zadać ci parę pytań?
- Skoro musisz - odparłem wyraźnie zirytowany.
- Dobrze, na początek: Jesteś młody, a więc nie sądzę, byś zmarł z przyczyn naturalnych. Jak więc uważasz, czy zginąłeś w wypadku, czy ktoś cię zabił?
- Oj, coś czuję, że to drugie. - dość mocno zaskoczony pytaniem odpowiedziałem.
- Hmm... A co zrobiłbyś, gdybyś dowiedział się kto cię zabił? - Charon zadała jeszcze dziwniejsze pytanie.
- Czy odpowiedź nie jest oczywista? Oko za oko, ząb za ząb.
- Masz sporo niedokończonych wątków w życiu. Czuję, że chcesz kontynuować swój żywot. - powiedziała. Ja zaś odniosłem wrażenie, że ma rację.
- Dobrze, co dalej? - spytałem.
- Co zrobiłbyś tuż po rezurekcji?
- Jezu, kolejne oczywiste pytanie. Znajdę osobę, która uznała, że nie potrzeba mnie wśród żywych. - zaczynały mnie denerwować jej pytania. Były dla mnie idiotyczne.
- Dobrze, już widzę, że muszę dać ci twe zadanie. - powiedziała, co spowodowało, że od razu wzbiłem się na nogi.
- Jakie zadanie?
- Podążać za tym - wręczyła mi kompas - Kompasem Umarłych.
- Co? - zdziwiłem się. Igła kompasu wirowała i nierówno drgała. - Mam za tym się kręcić?
Charon spojrzała na mnie z lekkim, szydzącym uśmiechem i wyrecytowała formułkę: "Nie, działa on tylko, jak ktoś zginie."
- Powodzenia! - rzekła. - Masz 7 dni na wykonanie zadania!
Wtem coś pociągnęło mnie za nogi.
Mam nadzieję, że początek Was zachęcił do zostania z tą pracą na dłużej :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro