1. Rozkaz
-No prosze. Wielka panna Villia się odnalazła. Księżniczka od siedmu boleści.-Zagadała uszczypliwie Verona.
-Zamknij się.-Warknęłam.
-Bo co? Naślesz na mnie swojego ojca?-Zaśmiała się.-Bez niego jesteś nikim!-Krzyknęła mi w twarz.
-Nie Verona. Ona zawsze jest nikim.-Zaczął śmiać się mój były chłopak Kay.
Chwile później dołączyła do niego Verona.
Jak ja nienawidze tej dwójki!
Verona-Niegdyś moja najlepsza przyjaciółka i poza mną jedyna dziewczyna w organizacji YOS.
Kay- Mój były chłopak. Zna się na broni jak mało kto. Jest najlepszym snajperem.
Od dwóch lat są razem.
Czyli chodzili ze sobą jeszcze przed tym jak ten debil ze mną zerwał.....
-Przestańcie się nabijać!-Rozkazałam krzykiem.-Verona! Jesteś zwyczajnym lepcem ma facetów! A z resztą co ja będe się wysilać! Obydwoje jesteście sebie warci!-Krzyknąłam.
Chwile później zamiast w bazie byłam w lesie.
Mam ich dość! Ciągle tylko mi dogadują!
Włączyłam telefon.
Znów 1000 powiadomień od fanów.
Ach!
Jak oni mnie czasami wkurzają!
To, że jeden raz spotkałam się z fanem prywatnie nie znaczy, że kurde będe tak robiła z wszystkimi.
A czeba było nie zostawać Idolką dla młodzieży.
Czeba było do jasnej słuchać taty i całkowicie poświęcić się nauce Yos.
Czeba kuwa było!!!
Gdy się uspokoiłam wstałam z ziemi i zacząłam iść do domu.
Gdy wlazłam na chate(XD) zdziwiłam się mocno.
Znajdowali się w niej rodzice od siedmiu boleśći.
Nic nie mówiąc poszłam do siebie.
Czułam jak wibruje mi telefon.
Zdziwiona, że ktoś o tej porze do mnie dzwoni odebrałam.
-Halo?-Zacząłam.
-Cześć kociaku! Jak tam?-O oo... Ja znam ten głos.
-Kou! Cześć!-Odrazu poprawił mi się chumor.
Miałaś w dupie to, że rodzice zabronili się kontaktować z wampirami.
Właśnie Kou wprowadził mnie w świat występów za co w połowie chce go wycałować, a w połowie zamordować
Najtrudniej mi jest pracować w organizacji.
Zabijamy takie stworzenia jak wampiry, wilkołaki czy demony....
-Villia! Villia! Słuchasz mnie?!-Krzyczał przez telefon Kou.
-E tak tak tak....-Odpowiedziałam zgodnie z "prawdą"
Usłyszałam jak wampir wzdycha przez telefon.
-No to od początku. Przyjeżdżamy do Angli! A najlepsze jest to, że będziemy mieszkać u ciebie!-Krzyczał wesoły. Zamarłam.-Dobra ja lece się pakować! Do jutra Kociaku!-I się rozłączył.
Jak?....
Dlaczego?.....
Rodzice każą mi ich zabić.....Napewno karzą....
A to są moi przyjaciele.
-Villia zejdź na dół!-Usłyszałam rozkazujący ton taty.
Zrobiłam jak kazał.
-Dlaczego?-Zapytałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-To nasza praca.-Oznajmiła matka.-A ty masz za zadanie sprawić by w 100% ci zaufali i musisz ich zabić.-Dokączyła.
-Jest jeszcze jedno. Oprucz tych całych Mukami przyjeżdżają jeszcze bracia Sakamaki z jakąś dziewczyną. Nimi też się zajmij. Zrozumiano?-Zapytał ostro.
-Ale...-Nie było mi dane dokączyć.
-Zrozumiano?-Zapytał poważnie.
-Tak.-Odpowiedziałam.
-Dobrze. Teraz się przyszykuj. Jutro przyjeżdżają. Nas przez długi czas nie będzie, ale będziemy cię obserwować.-Oznajmił tata. Wcisnął guzik a potem znikneli.
Opadłam na sofe i zacząłam płakać.
Nie nawidze zabijać wampirów.....
Ale....Niestety musze....
#########################
Info.
Di tej książki przyjme jedną osobe.
Kto pierwszy ten lepszy.
Zapraszam na mój drógi profil
Diabolik_Lovers_Vivi
gdzie pisze one shoty ale takie które Laito spodobałyby się najbardziej. *lenny*
By!
Wasza Ja
💗💗💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro