9
Per:WB
Czemu on nie odbiera zawsze odbierał co mu strzeliło do głowy?!
Dzwoniłem na zmianę z Francją ale nie odebrał ani razu zaczynamy się martwić nie na żarty a co jeśli coś mu się stało albo najgorsze IR go zobaczył i go zabił w lesie?!
Bałem się coraz bardziej postanowiłem go poszukać może gdzieś szwenda się po mieście bez celu albo wpadł w kłopoty.
WB:Idę go poszukać!
Ame:Idziemy z tobą zawsze jest szansa że ktoś z nas go znajdzie.
Francja:Ja zostanę jakby wrócił do domu.
WB:Dobrze chodźcie chłopaki musimy go znaleźć zanim IR lub ktoś inny z rodziny Rosyjskiej go znajdzie.
Per:Narrator
Kiedy WB wyszedł Francja jeszcze próbowała się połączyć z IP ale na marne.
Zamartwiała się o niego w końcu wychowała go traktowała jak swoje ale zaczęła się zastanawiać czy to nie przez to że nakrzyczała z WB na niego ale to z troski było.
Francja:Mógł to źle zrozumieć dlaczego my na niego na krzyczeliśmy przecież każdy inaczej na stres reaguje może nie długo wróci ale ta delegacja była krótka mimo wszystko męcząca.
//Dźwięk smsa//
Francja:*doskoczyła do telefonu Kanady*
Jestem u mojego taty.
Chociaż tyle dobrego że do Kanady napisał gdzie jest.*zadzwoniła do WB i wszystko mu mówi*
WB:Ok rozumiem.
Chłopaki wracamy IP jest u swojego ojca nie ma się co martwić.
Kiedy WB wrócił z synami do domu od razu zaczęli uspokajać Francję i ją pocieszać że IP jest bezpieczny ze swoim ojcem i nic mu nie grozi po jakimś czasie wszyscy poszli do swoich pokoi spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro