Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47(mikołajki!!!)

Per:IP

Dziś mikołajki czyli Mikołaj będzie chodził po szkole i paczki roznosił klasami nie przeszkadza mi to ale nie jesteśmy już dziećmi.

Myślałem tak sobie siedząc na łóżku i gdyby nie Filip bym nie poszedł na lekcje.

Filip:IP musimy iść pod klasę.

IP:Sorki zamyśliłem się...

Filip:Wszystko dobrze?

IP:Tak tylko jakoś nie mam humoru...*uśmiecha się lekko i słabo*

Filip:Rozchmurz się dziś mikołajki.

IP:*tobie łatwo mówić*
Ok postaram się.

Filip:To świetnie.*ciągnie kolegę pod klasę*
Niestety dziś bez śniadania idziesz na lekcje a na długiej przerwie kupię ci coś do jedzenia.

IP:Nieee moje śniadanko!*smuteczek*
Ok niech będzie...*idzie ciągnięty przez Filipa*

Filip:Nie dramatyzuj kupię ci co chcesz jak tak bardzo ci zależy.

IP:Jeeej!*idzie z Filipem pod klasę i oczywiście straszenie Ame gadu gadu z Nadą dzwonek i lekcje*

Uwielbiam straszyć Ame po tym mi zawsze jakoś weselej na duszyczce jednak też mi go szkoda ale jego to najłatwiej wystraszyć.

Na lekcji oczywiście nudy i na pierwszej lekcji matematyki Mikołaja brak więc może na drugiej będzie ale wątpię a robienie sobie nadziei jest idiotyczne tym bardziej nie miałem prezentu dla Chin na mikołajki a bałem się popchnąć naszą relację do przodu by to było coś poważniejszego niż jest teraz.

Na szczęście tak nie zamyśliłem się jak w pokoju to na spokojnie zrobiłem to o co nauczycielka mnie prosiła.

Na kolejnej lekcji to samo co na matematyce ale nie mogłem nikogo zapytać co dać Chinom Nada jest zbyt spostrzegawczy co do takich rzeczy czy jestem w kimś zauroczony czy nie...

Na trzeciej lekcji dopiero pojawił się Mikołaj jakoś nie zdziwiło mnie to ale miło było dostać pluszaka i coś słodkiego dziewczyny dostały misie polarne w szalikach z ich imionami a chłopaki renifery karibu czy łosie tak o to były kłótnie co dostaliśmy ja nie odzywałem się bo miałem to gdzieś po lekcjach pomyślałem że może jednak ja będę prezentem dla Chin i poczekałem trochę by mieć pewność że nikt mnie nie zobaczy.

IP:*wchodzi do pokoju Chin*Hejka^^.

Chiny:O hej IP co tam?

IP:To co zwykle i wesołych mikołajek.*uśmiecha się*

Chiny:O tobie też tylko po to przyszedłeś?

IP:No nie do końca bo miałem dać ci prezent ale nie wiedziałem co ci dać więc ja jestem twoim prezentem.

Chiny:*odwraca się do IP*Czyli mogę z tobą zrobić wszystko co chcę?

IP:C-co? Nie powiedziałem tego.

Chiny:*podchodzi do IP z chytrym uśmiechem*

IP:*cofa się aż opiera się o ścianę*Nie rób mi krzywdy...*boi się*

Chiny:Nie zrobię ci krzywdy~.*blokuje drogi ucieczki IP po czym całuje szyję kochanka*

IP:*rumieni się dość mocno*Chiny tylko bez mal-ał... Miałeś nie robić malinek.*jest zły*

Chiny:Nie mogłem się powstrzymać~.*całuje miejsce gdzie zrobił malinkę IP z odciskami jego zębów*

IP:*pomrukuje z przyjemności*

Per:Chiny

Po tym jak IP powiedział że jest moim prezentem pozwoliłem sobie na więcej w końcu będzie zły tylko przez chwilę umiem sprawić że od razu łagodnieje i mruczy jak kociak pod moim dotykiem mając dreszcze i gęsią skórkę a wystarczy że będę go głaskał po plecach lub policzku.(a co myśleliście?)

Resztę dnia spędziliśmy razem cóż
IP skończył w moich odciskach zębów i malinkach pierwszy raz się odważyliśmy na ten krok i nie został mi dłużny bo ja też miałem kilka ale rozstanie z moim prezentem było przykre.
Jednak wiedziałem że nie wytrzyma dnia beze mnie i wróci jutro na co tylko czekam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro