43 Próba rozmowy
Per:IP
Siedziałem wystraszony i obolały obok Chin niestety wszystko co mój ojciec robi to tak by nie było widać że to jego sprawka...
Jeszcze trochę a na serio się zabije albo poważnie okaleczę...
Tuliłem się do Chin patrząc na podłogę nie słuchając o czym mówi z moim bratem bo przyprowadził go między lekcjami by się naradzić oraz pomóc mi...
CN:IP idź się położyć nie męcz się widać że jesteś zmęczony.
Chiny:*wstał z IP*
On teraz sam nigdzie nie chodzi chyba że do toalety i pod prysznic...*głaszcze IP po głowie*
CN:Niech no ja go dostanę w swoje ręce...*nie ma sił do tego co robi IR*
Chiny:*zaprowadził IP do pokoju i pomógł mu się położyć tak by nic go nie bolało po czym idzie do CN i zostawia drzwi uchylone"jakby co"*
To nic nie pomoże IP musimy być cierpliwi.
CN:Masz rację...
Będę się zbierał bo zaraz lekcje mam ty chociaż dostałeś wolne ale zajmi się nim dobrze.
Chiny:Ma się rozumieć.
Do zobaczenia później.
CN:Do zobaczenia.*wychodzi z pokoju Chin i idzie odebrać klucze od klasy a potem iść ją otworzyć by zacząć lekcje z klasą która czekała na niego*
//Skip po lekcjach//
Per:Chin
Siedziałem przy IP głaszcząc go Grecja pozwolił mi się nim zająć do czasu aż nie wróci do siebie ale mam złe przeczucia że tym razem będzie trudniej i gorzej...
Głaskałem go po głowie by szybciej zasnął nie spał poprzedniej nocy przez ból to teraz niech ode śpi.
Nie długo po zakończeniu lekcji przyszedł CN i kucnął przed bratem widząc jaki jest blady i trzęsie się najpewniej mając koszmar lub z bólu a tabletki nie pomagają zbytnio praktycznie wcale...
CN:Czemu to akurat jemu życie rzuca kłody pod nogi?
Przecież nic nie zrobił.
Chiny:Kubę pobił a tak to wzorowy uczeń.
Jakbym mógł to bym zamienił się z nim na życie...
CN:Ale to tak nie działa niestety.
Ale póki ma nas to szybko wróci do siebie.*mam nadzieję*
I tak minął nam dzień doglądając z CN
IP czy nic sobie nie robi lub czy śpi albo czy zjadł coś jednak wszystko było w porządku z tym.
Ale z psychiką gorzej dużo z nim rozmawiamy lub po prostu mówimy do niego by wiedział że nie jest sam...
Wieczorem CN musiał wracać do siebie pożegnaliśmy się po czym zaprowadziłem IP do sypialni i położyłem się z nim nie chcąc go męczyć by się przebrał w pidżamę a ja ze zmęczenia się nie przebierałem i przed snem usłyszałem ciche"dobranoc"co też odpowiedziałem obejmując
IP tak by mu krzywdy nie zrobić i czuł się bezpiecznie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro