42 ojcowska kara(strach o własne życie i innych)
Per:IP
Od tej sytuacji minęło parę dni teraz idę gdzieś z ojcem bo niby chce ze mną porozmawiać o moich postępach w odzyskaniu pewności siebie i powrocie do formy psychicznej i fizycznej a nawet z jego przedmiotu.
IP:Pap o czym chcesz rozmawiać?
IR:Dowiesz się na miejscu chociaż jednak mogę ci powiedzieć.
Chce zobaczyć twoje skrzydła oraz o twoich postępach chce porozmawiać.
IP:A po co?*ciekawy*
IR:Tak z ciekawości.*uśmiecha się miło ale i fałszywie czego nie można dostrzec na pierwszy rzut oka*
IP:Skoro tak...
No dobrze ale tylko chwilę.
IR:Chwila mi całkowicie wystarczy.
Cieszyłem się że w końcu IR zacznie traktować mnie jako swojego syna i zaakceptuje...
Jednak myliłem się i to bardzo zaraz po tym jak weszliśmy do jego pokoju tato zdjął mi bluzę by przyjrzeć się moim skrzydłom niby z ciekawości tak powiedział jednak to co zrobił po chwili nie dość że przeraziło to jeszcze pogorszyło mój stan zdrowia psychicznego...
IP:Pap puść je proszę.*ma łzy w oczach przerażony co będzie dalej*
IR:Spokojnie pobili tylko chwilę...*łamie skrzydła IP tak by już nigdy więcej nie poleciał*
IP:*Krzyczy z bólu który nie chce minąć roniąc łzy*
D-dla-dlaczego mi to robisz?!*krzyczy przerażony i z bólu*
IR:Byś w końcu zniknął z mojego życia.*odpowiada ze stoickim spokojem*
Gdy skończył powiedział bym milczał na ten temat bo mnie zabije i wszystkich moich przyjaciół potem wyszedł zostawiając mnie obolałego i zapłakanego na podłodze jak się potem okazało tego wolnego pokoju do którego na samym początku szkoły dostałem klucz.
Próbowałem złapać oddech i się uspokoić ale każdy ruch sprawiał mi ból.
Po jakimś czasie wstałem mając łzy w oczach które wycierałem rękawem bluzy którą musiałem ponownie założyć by nie było widać co mi się stało albo raczej co ojciec mi zrobił...
Poszedłem od razu do mojego pokoju nie rozmawiałem z Filipinami na co dzień tylko o sprawdzianach i lekcjach teraz go nie było bo był u swoich znajomych dzięki czemu mogłem spokojnie się wypłakać i zasnąć z wyczerpania.
Obudziłem się w środku nocy spragniony i głodny ledwo wstałem z łóżka by pójść do kuchni w lodówce znalazłem moją porcję obiadu za co byłem wdzięczny Filipowi odgrzałem sobie i zjadłem obiado-kolację umyłem po sobie talerz i poszedłem przemyć twarz do łazienki bo nie dam rady się przebrać.
Po tej czynności wróciłem do łóżka ale nie spałem tylko przeglądałem social media znajomych i braci co prawda nic nie publikuje a mam nawet swoją część osób która dała mi to followa by zachęcić do robienia zdjęć i publikacji tego na Instagramie pomyślałem że skoro moje hobby czyli latanie zostało mi odebrane to może zacznę malować?
Nie wiele myśląc zacząłem malować dopiero nad ranem skończyłem i położyłem się spać.
Rano Filip widział płutno zakryte i mnie całego w farbie nie komentował tego obudził mnie na lekcje przebrałem tylko spodnie bo bluzy nie dałbym rady tak samo koszulki.
Filip:Wszystko dobrze?
IP:Tak bardzo dobrze tylko mnie plecy bolą pewnie źle spałem.
Filip:I lunatykujesz to ty namalowałeś to co jest pod materiałem w naszym pokoju?
IP:Tak ale jeszcze nie gotowe bo chce to skończyć i zrobić zdjęcie w nocy bo ma być za kilka dni pełnia i bezchmurne niebo.
Filip:No dobrze jakbyś potrzebował pomocy to mów.*idzie pod swoją klasę*
IP:Będę pamiętać...*szepcze wiedząc że dziś ma pierwszą lekcję ze swoim ojcem i bojąc się co tym razem mu zrobi*
//Na lekcji//
IR:*zrobił im niespodziewaną kartkówkę i skończył sprawdzać je*
Widzę że zaczęliście się uczyć bo nie ma żadnej jedynki ale IP dalej musisz podciągnąć się ledwo zaliczyłeś.
IP:Rozumiem...*nie patrzy mu w oczy*
IR:Patrz mi w oczy jak do ciebie mówię.
IP:*podnosi wzrok na IR*Rozumiem.
//Dzwonek na przerwę//
Po tej lekcji wybiegłem z klasy mimo bólu i ukryłem się u Chin.
Chiny:*przychodzi do siebie bo zapomniał zamknąć drzwi na klucz i dostrzega IP*
IP?
Co ty tu robisz?
I czemu płaczesz?*przejął się widząc w jakim jest stanie*
IP:*poniekąd kłamie*
Złamałem se skrzydła bo spadłem z dużej wysokości...
Chiny:Chodź chociaż ci je usztywnie bandażem elastycznym.*bierze wyżej wymieniony przedmiot i usztywnia skrzydła IP i je nastawia jednocześnie*
IP:*walczy by nie krzyczeć z bólu i ma pełno łez w oczach*
Chiny:Już skończyłem.*obejmuje IP*
Dam ci leki przeciw bólowe i pozwolę ci tu zostać.*uśmiecha się do niego*
IP:Danke Chiny...
Per:Chin
Wiem że nie połamał sobie tych skrzydeł sam ale z tego co wiem to IR miałby najlepszy motyw by to zrobić.
Jednak chłopak jest zbyt wystraszony by mówić poczekam aż się uspokoi ale to jak skończę lekcje z klasami które mam dziś.
Per:Narrator
Po tym jak Chiny nastawił skrzydła IP i je usztywnił zostawił chłopaka u siebie w pokoju wiedząc że tam będzie najbezpieczniejszy i po lekcjach wyciągnie od niego kto mu"pomógł" połamać skrzydła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro