Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

//Następnego dnia//(wszystko jest z perspektywy IP)

Per:IP

Jak zwykle wstałem rano do szkoły ale ze względu na chorobę braci i to że rodzice pracują do późna muszę zostać w domu.

Udałem się do kuchni mama zostawiła mi karteczkę co mam zrobić...
Bez zwlekania i czekania na cud zacząłem wykonywać swoje obowiązki.

Po około godzinie dostałem smsa od mamy i napisała mi że mój ojciec chce się ze mną spotkać z własnej woli i mi wszystko wyjaśni nie chciałem z nim rozmawiać wtedy mama zadzwoniła i dała mi do telefonu CN.

CN:Skoro nie chcesz rozmawiać z naszym ojcem to chociaż mnie wysłuchaj proszę.

IP:Ciebie mogę bo nic mi nie zrobiłeś.

CN:Ojciec nie chciał cię oddawać z tego co mi wczoraj powiedział to za dużo wypił i razem IR zrobili TO a na następny dzień ty się pojawiłeś...
Tato bał się bo kolejne dziecko to już trudniej wychować zwłaszcza jak ma się już jedno.
Pytał IR co mają zrobić z tobą wtedy ten wyciągnął dyskretnie nóż i chciał cię zabić ale tato cię instynktownie uratował i IR zagroził że zabije mnie jeśli się ciebie nie pozbędzie tato postanowił oddać cię do adopcji bo już od kiedy cię zobaczył to chciał cię zatrzymać.

IP:...CN...
Powiedz mu że...
Chce z nim porozmawiać i dzięki za powiedzenie mi prawdy jakbym się zgodził to bym nie dał mu dojść do słowa bo bym wszystko mu wygadał ci mi na sercu leżało do teraz...

CN:Ok już się robi.*rozłącza się*

IP:*też i chowa telefon do kieszeni spodni*
Ok wszystko sprzątnięte bracia śpią lekcje dostają na bieżąco od ich kumpli a ja mam spokój i...
Spotkanie z ojcem.

//Jakiś czas później//

*Pukanie do drzwi*

IP:Otwieram.*otwiera i spotyka Prusy*
Hej...tato...?

Prusy:Hej...
Mogę wejść?

IP:Jasne...*robi miejsce i wpuszcza Prusy*

Prusy:*wchodzi*
Czyli wszystko wiesz?

IP:Tak...
Czemu mi chociaż kartki nie zostawiłeś wiadomości albo czegoś innego?

Prusy:IR po tym incydencie pilnował mnie żebym nie utrzymywał kontaktu z tobą patrzył mi na ręce nie raz sprawdzając czy nie pisze do ciebie.

IP:Czyli chciałeś mnie poznać wcześniej ale nie mogłeś?

Prusy:Tak.

IP:Nie mówisz w swoim ojczystym języku...
Czemu?

Prusy:CN mi powiedział że nie lubisz niemieckiego i rosyjskiego prze ze mnie i IR.

IP:Bo myślałem że mnie porzucono...

Prusy:Nigdy bym nie porzucił swojego dziecka.*uśmiecha się lekko*

IP:*uśmiecha się po czym tuli ojca*

Prusy:*zdziwiony ale odwzajemnia szybko*
Będę się zbierał do domu.

IP:...A przyjdziesz jutro?
Chce cię lepiej poznać...Vater.*uśmiecha się*

Prusy:Heh ciągle mnie zaskakujesz ale tak przyjdę w końcu jesteś moim synem i muszę nadrobić zaległy czas.

IP:Danke...
Dobrze powiedziałem?

Prusy:Gute nie martw się jeszcze się nauczysz.

IP:Gute do jutra Vater.

Prusy:Pa.*idzie do domu*

Ame:Kto to był?

IP:Ame?!
Czemu ty nie w łóżku?!
Jesteś przecież chory!

Ame:Kto był?
Potem się położę.

IP:*wzdycha*
Ame to był mój tato chciał mnie przeprosić za oddanie mnie do adopcji i wszystko mi wyjaśnić.

Ame:To dobrze.

IP:Nie wiesz który racja?

Ame:Masz mnie.

IP:Prusy chociaż jemu na mnie zależy.

Ame:Jedyny mądry z twoich rodziców.

IP:Ame.*bierze go na ręce i zanosi do jego pokoju*

Ame:Bo Rosja będzie zazdrosny.

IP:Mam go gdzieś.

Ame:*robi im zdjęcie"kochany braciszek się mną i resztą opiekuje'"*

IP:Ame.*rzuca go na łóżko*
A teraz spać bo dostaniesz syrop którego nie lubisz!

Ame:*wystraszony przykrywa się kołdrą po czym leży grzecznie i pisze z Rosją*

IP:*odpoczywa bo Ame zjada najwięcej nerwów i jest denerwujący*

//Wieczorem//

Per:Narrator

Francja i WB wrócili tym razem później niż zwykle chcieli pewnie spędzić trochę czasu razem kiedy weszli do salonu zastali IP śpiącego na kanapie przykrytego jego skrzydłami i tulącego poduszkę.

Francja:*szeptem*
Nie budźmy go.

WB:*szeptem*
Ok chodźmy do naszego pokoju.

Francja:*idzie trzymając WB za rękę*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro