2
//rano//
Per:IP
Dziś dzień zdjęć... pewnie i tak wszyscy zrobią wszystko by mnie na klasowym nie było ubrałem się w szarą ulubioną bluzę pod nią miałem koszulkę z nadrukiem"Fuck my enemy".
Ubrałem też dżinsy te co miałem poprzedniego dnia jakoś nie zwracałem uwagi na ubiór czy mój wygląd przepakowałem się i na szybko zjadłem tosta z masłem.
Ubrałem też buty by być gotowym do wyjścia do szkoły ale bracia jakoś nie schodzili kiedy wszedłem do pokoju Ame to spał w najlepsze.
Podszełem do niego i sprawdziłem czy ma gorączkę jak na złość ma gorączkę pewnie reszta też bo jako w połowie Rosjanin mam lepszą odporność i nie choruje...ok jak byłem mały też miód jadłem ale to dlatego że mi dawali jak nie było nic słodkiego.
Zadzwoniłem do mamy i powiedziałem jej że zostaje w domu by braćmi się zająć a ona i ojciec wcześniej wychodzą do pracy od kiedy WB odchodzi z UNII.
Zrobiłem świętemu kwartetowi herbaty z miodem i cytryną oraz im zaniosłem pomagałem też iść do łazienki bo jak sami mówili mają nogi jak z waty.(jakiej cukrowej? x'D)
IP:Ame szybciej bo jeszcze reszta chce do toalety.
Ame:Ty nie chorujesz to się nie odzywaj.*paw*
IP:*wzdycha cicho*
Ok zaniosę im miski a ty pawiuj sobie ile chcesz.*idzie zrobić to co powiedział*
//Kilka godzin później//
Francja:Wróciłam!
IP:*śpi zmęczony na kanapie*
Francja:*robi rosół dla chorych synów po czym budzi IP*
IP:C-co?
A cześć mamo.
Francja:Może coś zjesz?
IP:Mhm a co na obiad?
Francja:Rosół.
IP:Nałożysz mi?
Francja:Oczywiście bo widzę że chłopcy dali ci popalić.
IP:Tylko trochę ale to normalne podczas choroby.
Francja:*nakłada obiad wszystkim*
Masz a ja pójdę po chłopców.
IP:Ok.*siada do stołu po czym je obiad*
Francja:*przychodzi ze swoimi synami do kuchni po czym daje im obiad* Wszystko w porządku?
IP:Taa tylko jak zwykle mnie nie ma na klasowym zdjęciu.
Francja:Czemu wcześniej nic nie mówiłeś?
IP:Bo po co?
Mam sobie jeszcze pogorszyć sytuację w szkole?
Francja:Nie chcesz by cię bardziej gnębili...?
Ame:Idioci z nich skoro nie chcą cię na klasowym to ich strata a tym bardziej nie znają cię tak długo jak my.
IP:Merci Ame.
Kanada:Czemu ty używasz francuskiego?
IP:Nie lubię używać niemieckiego tak samo rosyjskiego zawsze wtedy przypominają mi się moi rodzice...
Kanada:Wybacz jeśli cię uraziłem.
IP:Jest ok.*uśmiecha się z lekka*
Australia:Nas też nie ma na zdjęciach klasowych i co z tego nie pozwolimy byś był gnębiony spowodu twoich korzeni.
Nowa Zelandia:Racja masz nas więc po co ci łaska innych skoro tylko ci dokuczają.
IP:Merci od razu mi lepiej.*uśmiecha się jak zawsze kiedy jest szczęśliwy*
Francja:I tak trzymaj skoro nie chcą cię poznać to nie są warci twojej przyjaźni.
IP:Ok ale i tak chce przeprosić Polskę za to co zrobili moi rodzice od siedmiu boleści.
Ame:Polska to uparty kraj nie tak łatwo jest się do niego zbliżyć.
Kanada:Mhm mało kogo dopuszcza do siebie jest bardzo zamknięty w sobie.
IP:Ja wolę spróbować ten ostatni raz niż pluć sobie w brodę że tego nie zrobiłem.
Francja:Dobra decyzja.
Ame:*jest zmęczony*
IP:Ok chodźcie chłopaki zaprowadzę was do pokoi.*wstaje*
Chłopak:*wstają po czym idą do swoich pokoi z IP który im pomaga*
WB:*wchodzi do domu zmęczony*
Nienawidzę tej roboty i UE ciągle mnie trzyma po godzinach.
Francja:Idź się położyć jesteś zmęczony.*prowadzi WB do ich pokoju*
//Time skip wieczorem//
Per:IP
Nikt mi nie chce dać lekcji nawet jeśli pisze że to dla braci*wzdycha*czemu wszyscy mi to robią przecież nic im nie zrobiłem tym bardziej nie jestem jak moi okropni rodzice!!!
Lepiej będzie jak się przejdę na spacer jest 21:30 mogę wyjść na półgodziny jak pomyślałem tak zrobiłem spacerowałem po lesie ale w pewnym momencie czułem się obserwowany starałem się wrócić do domu inną drogą ale ta osoba szarpnęła mnie na drzewo i to boleśnie.
???:Kim ty jesteś?*patrzy na IP i ogląda go uważnie po czym go puszcza ale nie pozwala mu uciec*
IP:Czego chcesz?!
Przecież nic nie zrobiłem!
???:Zamknij się!
Nie wierzę że ojciec mnie okłamał...
IP:O czym ty gadasz?!
???:O naszym ojcu Prusach!
IP:On nie jest moim ojcem!
Moim ojcem jest WB!
???:Ok rozumiem czyli oddał cię herbaciarzowi i jego rodzinie a tak przy okazji jestem CN.
IP:Czyli moim starszym bratem?
CN:Ja jestem.
IP:Nie lubie niemieckiego.
CN:Nie pytam ale co ty robisz w tej rodzinie?
IP:Jak sam powiedziałeś ojciec.*mówi to z obrzydzeniem*oddał mnie nie długo po narodzinach.
CN:Mógł cię mi oddać do adopcji przecież dałbym radę i byłem dorosły.
IP:Wolę moją rodzinę którą mam nie chce ci robić kłopotów więc lepiej pójdę.*odchodzi do domu*
CN:*muszę go mieć na oku tym bardziej z ojcem se pogadam oj pogadam...
wraca do domu*
IP:*wchodzi do domu po czym idzie do swojego pokoju położyć się spać po długich rozmyślaniach zasypia ze zmęczenia*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro