13
//zakończenie roku szkolnego//
Dyrektor:*ogłasza swoją przemowę*
Wszyscy:*mają wywalone lub gadają albo grają na telefonach*
Ame:Rosja dziwnie na ciebie patrzy jakby chciał cię zabić.
IP:Mam go w dupie co do czego to dostanie jak mój stary.
Ame:Nie lekceważ Rosji proszę.
IP:Ame nie jestem dzieckiem dam se rade tym bardziej że dziś się przenoszę do ojca na okres wakacyjny.
Ame:Wiem i będzie nam ciebie brało.
IP:Wrócę na kolejny rok szkolny albo i nie.
Ame:Czemu nie?
IP:Bo nie chce mi się tym bardziej że moje życie to wielki bałagan chce sobie wszystko ułożyć.
Ame:Nie zrobisz tego rodzice się będą złościć i martwić.
IP:Wiem dlatego będąc z ojcem spróbuję sobie wszystko ułożyć.
Ame:Dzięki.
Per:3osoby
Po przemówieniu dyrektora Wszyscy poszli do swoich klas odebrać swoje dyplomy IP jako jeden z najlepszych odebrał nagrodę i książki do edukacji po czym odebrał swój dyplom z czerwonym pasem.
IP:*wraca na miejsce*
Ame:U mnie jest katastrofa z ocenami za nie rodzice mnie ukatrupią.
IP:Nie zrobią tego.
//W domu//
Wszyscy:Jesteśmy!
Francja:I kto był najlepszy?
Ame:IP...
Francja:Pokaż mi twój dyplom Ame słonko.*ogląda jego oceny*
Nic złego IP w przyszłym roku szkolnym ci pomoże.
IP:Jasne przecież nie będę obojętny na problemy braci.
Ame:Dzięki ale co ojciec na to powie?
IP:Co powie to powie to twoje oceny nie jego.
Ame:Masz rację ale pewnie nie tego się spodziewał.
IP:A mówiono że ja będę mieć najgorsze oceny i udowodniłem że byli w błędzie.
Ty też tak potrafisz.
Ame:W przyszłym roku się przyłożę do nauki.
IP:I to nasz Ame.*śmieje się*
Ok ja idę się przebrać i zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i ruszam do taty.
Francja:A nie zjesz obiadu?
IP:Merci mama ale non tym bardziej chce tacie niespodziankę zrobić.
Francja:Dobrze.*całuje w policzek*
IP:*uśmiecha się po czym idzie się przebrać*
Ok to idę pa.*wychodzi*
Wszyscy:Pa.
Francja:Uważaj po drodze.
IP:Dobrze.
Per:3osoby
Kiedy IP szedł do domu Prus całkowicie szczęśliwy bo znowu spotka ojca.
Kiedy był na miejscu od razu zapukał do drzwi domu Prus.
//Pukanie do drzwi//
Prusy:*otwiera*
IP:Hejo!*tuli*
Prusy:Hehehe nie miałeś być po obiedzie?
IP:Nie mogłem się doczekać tato i zdałem jako najlepszy.
Prusy:Dobrze chcesz coś do jedzenia?
IP:Tak^^.
Prusy:*nakłada obiad dla siebie i IP po czym stawia na stole*
Smacznego.
IP:Danke.*zaczyna jeść*
Prusy:*siada i też zaczyna jeść*
//Po obiedzie//
IP:*czyta książkę*
Prusy:*myje naczynia*
IP:*kończy*
Prusy:*też*
Masz jakieś plany?
IP:Może by tak spacer nie daleko domu albo pójdziemy na strzelnice?
Prusy:Hmm strzelnica brzmi ciekawie.
IP:Hehe.
To chodźmy.
//Na strzelnicy//
IP:*strzela jakby chciał się na kimś wyżyć*
Prusy:*też i jest niewiele gorszy od IP*
Per:3osoby
Po skończeniu poszli Oddać broń i poszli na lody do parku IP przestał się wstydzić kim jest tym bardziej że z Polską nawet się dogaduje co go cieszy.
Tylko jeszcze ten Egipt mu po głowie chodził chciał mu wyznać co czuje ale nie wie jak to zrobić może napiszę do niego i umówi się z nim na spotkanie i wtedy mu powie...
Jak pomyślał tak zrobił napisał do Egiptu by na następny dzień się spotkali w parku i że ten do niego podejdzie.
Egipt się zgodził tym bardziej że chciał go poznać w końcu pomógł mu z tymi papierami kiedy wpadli na siebie.
Dopiero podwieczór IP z ojcem poszli do domu szczęśliwi i śmiali się nawzajem z tego co drugi opowiedział.
Potem poszli do swoich pokoi spać by IP znów mógł z ojcem spędzić ciekawie czas bo tym razem to starszego kolej pokazać co lubi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro