Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13


Film mi się podobał, bo nie był za bardzo straszny, ale i tak ciekawy. Nawet dla mnie nie był to horror, ale cieszyłam się z tego. Ten film naprawdę był fajny, a po prawdziwym horrorze pewnie bałabym się sama spać. Isaac zaoferował się, że odprowadzi mnie do domu. Argumentował to tym, że nie wybaczyłby sobie, gdyby pozwolił dziewczynie wracać o tej porze samej do domu. -Dziękuję za miły wieczór-powiedziałam, kiedy już znaleźliśmy się pod moim domem.

-Ja też dziękuję. Było świetnie-odparł Isaac.

-Musimy to kiedyś powtórzyć-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. -Najlepiej jak najszybciej-odparł chłopak, po czym zapanowała między nami cisza.

-Ok, no to ja już chyba pójdę-odezwałam się w końcu, po czym zrobiłam krok w stronę bramy. -Poczekaj, Nina!-zawołał Isaac. Przystanęłam i odwróciłam się w jego stronę. Chłopak podszedł do mnie.

-O co chodzi?-spytałam.

-Yyy...no...fajny był ten film, nie?-spytał Isaac.

-No tak, świetny. Bardzo mi się podobał, już ci zresztą mówiłam jak wyszliśmy z kina. A co?-zdziwiłam się.

-Nie, po prostu...uważam, że jesteś bardzo ładna-wypalił nagle chłopak. Zamilkłam, nie wiedząc, jak zareagować. Stałam tak i patrzyłam się na niego zaskoczona, podczas gdy on mówił coś o tym, że mu się od dawna podobam i że jestem według niego bardzo fajna. Następnie, nim zdołałam cokolwiek zrobić, chwycił mnie za brodę, uniósł lekko moją głowę i pocałował mnie! Stykaliśmy się ustami jakoś przez sekundę, po czym odskoczyłam od chłopaka. Isaac spojrzał na mnie zaskoczony.

-Em...Isaac...to nie tak, ja nie...-zaczęłam. Nie bardzo wiedziałam, jak mam zareagować. Odchrząknęłam. Zobaczyłam, jak chłopak się rozluźnia i, jakby to nazwać, smutnieje.

-Dla mnie to nie była randka. I trochę zaskoczyłeś mnie tym wyznaniem. Ja...przepraszam-powiedziałam w końcu.

-Spoko. Spoko, nic się nie stało-odparł Isaac, po czym odsunął się ode mnie.

-No to cześć!-zawołał, po czym odwrócił się i poszedł.

-Isaac, poczekaj! Porozmawiajmy!-zawołałam za nim.

-Nie ma o czym. Do zobaczenia w szkole-odparł jeszcze chłopak. Pomyślałam, że powinnam za nim pobiec i jeszcze raz go przeprosić, ale uznałam, że to nie byłby dobry pomysł. Isaac był zły, smutny i zdenerwowany i pewnie nie chciał mnie widzieć. Miałam tylko nadzieję, że będę mogła mu wszystko wyjaśnić później. Zrezygnowana weszłam do domu. Rodzice już spali, gdyż następnego dnia musieli wcześnie rano udać się do pracy. W lodówce zostawili mi do zjedzenia sałatkę. Zjadłam ją w kuchni, a potem poszłam prosto do swojego pokoju. Dochodziła północ, więc chciałam jak najszybciej iść spać, gdyż jutro jeszcze musiałam iść do szkoły. Całe szczęście to był piątek, kiedy nie miałam wiele jakoś szczególnie ważnych lekcji, a do tego zaczynał się weekend. Jednak kiedy otworzyłam drzwi do swojego pokoju, omal nie krzyknęłam. Powstrzymała mnie jedynie myśl o obudzeniu rodziców, którzy na pewno przyszliby do mnie sprawdzić, co się stało.

-Jeff?! Co ty tu robisz?-zdziwiłam się, zamykając za sobą jak najciszej drzwi.

-Nudziłem się, czekając na ciebie, więc chciałem sobie jeszcze obejrzeć twój pokój-odparł chłopak.

-Zaraz, skoro ty mnie obserwujesz, to pewnie śledziłeś mnie w drodze do i z kina. Więc jak ci się udało tak szybko dostać do domu i to tak, że ja tego nie zauważyłam?-zdziwiłam się.

-Śledził cię ktoś inny-powiedział Jeff.

-Co?

-W dzień śledził cię ktoś inny. Ja miałem zająć się obserwowaniem ciebie dziś w nocy. Miałem na ciebie zaczekać w pobliżu twojego domu, ale postanowiłem wejść sobie do środka-wyjaśnił chłopak.

-Ale tutaj są moi rodzice! Chyba że ty...-zaczęłam, ale nie chciałam dokańczać tego zdania. -Spokojnie, spokojnie, nie zabiłem ich-odparł Jeff, po czym zaśmiał się.

-To nie jest zabawne!-zawołałam.

-Krzycz głośniej, a na pewno nie obudzisz swoich rodziców-powiedział chłopak. Posłałam mu wkurzone spojrzenie.

-Przyszedłeś tutaj tylko po to, żeby się nade mną poznęcać?-zapytałam.

-Przyszedłem, żeby spędzić jakoś ciekawie czas.

-Nie możesz ciekawie spędzać czasu z jakimiś swoimi przyjaciółmi mordercami?-zasugerowałam.

-Odnoszę wrażenie, że nie lubisz mojego towarzystwa-powiedział Jeff.

-Bo jesteś mordercą? Chyba większość ludzi za takimi osobami nie przepada-zauważyłam, siadając na swoim łóżku. Po chwili chłopak usiadł obok mnie.

-To akurat prawda-odparł.

-Jak ci minął dzień?-zapytałam po dłuższej chwili ciszy. Skoro już tu był, to chciałam być dla niego miła, żeby mnie nie zabił.

-Całkiem dobrze, ale nie tak dobrze jak tobie-odparł z uśmiechem Jeff.

-To znaczy?

-Ja nie byłem dziś na żadnej randce i nie całowałem się z nikim...chociaż można to chyba jeszcze naprawić-wyjaśnił, po czym spojrzał na mnie rozbawiony czymś.

-Weź mi nawet o tym nie przypomi...-zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć, bo Jeff mnie pocałował. Byłam w takim samym szoku jak w przypadku Isaac'a, tyle że ten pocałunek przerwałam dopiero po jakichś pięciu sekundach, bo, do czego sama nie mogłam się przyznać, całowanie się z Jeffem było przyjemniejsze. Poza tym mój mózg jakby zapomniał na chwilę, że mam do czynienia z psychopatą, za co byłam na siebie niesamowicie zła! Po chwili odepchnęłam go od siebie i spojrzałam na niego wściekła. Jednak kiedy na niego spojrzałam, omal nie wrzasnęłam z zaskoczenia. Jeff wyglądał...jak ja! Dosłownie jak ja!

-Jeff...?-zapytałam niepewnie. Jednak kiedy to powiedziałam, zdałam sobie sprawę, że z moich ust wydobył się głos...Jeffa.

-O kurwa!-powiedział chłopak, MOIM GŁOSEM, po czym przytknął swoją rękę do ust. Patrzył na mnie nie mniej zaskoczony niż ja.

-Wyglądasz jak ja...-powiedziałam.

-CO?! To ty wyglądasz jak ja!-zawołał Jeff. Natychmiast wstałam z łóżka i podeszłam do lustra, tylko po to, aby ujrzeć w nim swoją twarz. Białą twarz z wyciętym uśmiechem.

-Co to ma być?!-zawołałam. W tej samej chwili Jeff stanął obok mnie i ujrzał siebie, wyglądającego teraz jak ja.

-Ja też chciałbym to wiedzieć!-zawołał.

-Co to zrobiłeś?-krzyknęłam, odwracając się w jego stronę.

-Ja? Nic! Mówię przecież, że sam chciałbym wiedzieć, co to ma znaczyć. Może to ty coś zrobiłaś?-odparł Jeff.

-Ja nic nie zrobiłam! Ale dlaczego wyglądam jak ty?!-zawołałam zrozpaczona. Nagle usłyszałam czyjeś kroki, a potem dobiegł mnie zza drzwi głos mojej mamy:

-Nina, wszystko w porządku?-zapytała. -Powiedz, że w jak najlepszym-odezwałam się szeptem do Jeffa.

-Czemu ja?

-Bo ty brzmisz jak ja, a ja brzmię jak ty, czyli jak chłopak. No już, mów!-odparłam.

-W jak najlepszym mamo, po prostu coś mi się śniło-powiedział Jeff.

-Na pewno?

-Tak, tak, możesz wracać do łóżka-odparł chłopak. Po chwili znowu dało się słyszeć kroki. Mama na szczęście odeszła. Teraz ja i Jeff musieliśmy ogarnąć, co tu się właśnie stało.

 ~~~~****~~~~

Wiem, że to, co się obecnie odwaliło, może dość mocno zaskakiwać, ale spokojnie, wszystko się wyjaśni. A co się tyczy obrazka w mediach, to przyznam szczerze, fajnie by było, jakby ktoś zainteresował się tematem creepypast i coś z tego zrobił. W sensie, to tylko moje zdanie i trzeba przyznać, że wiele historii często nie ma sensu, ale przecież nie trzeba od razu robić ekranizacji creepypasty, tylko można się zainspirować. Chociaż pewnie po tym, jak skończył biedny Slenderman i film o nim, nikt pewnie nie tknie creeepypast przez następnie dziesięć lat XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro