Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12


Od chwili, kiedy Jeff powiedział mi, że będzie mnie obserwował, robiłam wszystko, aby nie zostać nigdzie samemu. Mimo to raz jeszcze udało mu się ze mną spotkać, kiedy zaraz ze szkoły miałam pojechać do domu z Grace, ale okazało się, że zmarła jej babcia i rodzice każą jej jednak natychmiast wrócić do mieszkania. Wtedy ja musiałam wrócić do swojego domu w pojedynkę i po drodze z przystanku do samego budynku dopadł mnie Jeff. O dziwo jakoś udało mi się zignorować fakt, że to morderca i przez jakieś dziesięć minut rozmawialiśmy. Potem jednak Jeff mnie, na szczęście, zostawił, gdyż nie mógł ze mną iść do domu, bo byli tam moi rodzice. Niemal od razu poszłam do swojego pokoju i odrobiłam lekcje. Potem zjadłam obiad, na który składała się zamówiona przez rodziców pizza. Następnie wróciłam do pokoju, gdyż musiałam nauczyć się na sprawdzian z biologii. Wyjęłam podręcznik z plecaka i otworzyłam go. Wtedy moim oczom ukazała się kartka wyrwana na szybko z zeszytu. Napis głosił:

ZDYCHAJ SZMATO

ALBO

TWOJE BEZNADZIEJNE

ŻYCIE ZAMIENIE

W PIEKLO

~TWOJA NAJLEPSZA PRZYJACIUŁKA

Widząc to, westchnęłam. Nie myślałam, że dojdzie aż do tego. Tak samo nie myślałam, że z ortografią Alice jest aż tak źle. Zrobiła jedną literówkę i jeden błąd, poza tym ponownie się skompromitowała. Na szczęście po całej tej ostatniej akcji połowa szkoły zaczęła się śmiać z Alice, jej znajomych i ich nieudolnych prób uprzykrzenia mi życia, a właściwie nawet niektórzy trochę im z tego powodu dokuczali. Druga połowa szkoły dawno już o wszystkim zapomniała. Byłam przeszczęśliwa, że większość uczniów była po mojej stronie. Jednocześnie jednak martwiło, że to tylko bardziej zdenerwuje Alice. Jeszcze raz westchnęłam, zgniotłam kartkę i wyrzuciłam ją do kosza. Zignorowałam to i zaczęłam się uczyć.

~*~

Następnego dnia pierwszą lekcją była biologia. Sprawdzian poszedł mi, moim skromnym zdaniem, dość dobrze, a nawet wyśmienicie. Na szczęście z tym przedmiotem nigdy nie miałam problemu. Na następnej przerwie opowiedziałam Grace, Jade i Patricii o tej kartce. Przejęły się tym, ale nadal żadna z nas nie miała pomysłu, co z tym wszystkim zrobić.

-Pozostaje tylko donieść nauczycielom-zasugerowała Grace.

-Myślisz, że to zadziała?-zapytałam niepewnie.

-Innej szansy nie widzę-odparła dziewczyna. Nagle poczułam, jak Jade szturcha mnie w ramię.

-Chyba ktoś do ciebie-powiedziała, wskazując na coś głową. Odwróciłam się i ujrzałam zbliżającego się w naszą stronę Isaac'a.

-Hej Nina, moglibyśmy pogadać?-zapytał. W jego głosie dało się wyczuć zdenerwowanie.

-No pewnie, o co chodzi? W ogóle, gdzie byłeś rano, bo nie widziałam cię w autobusie-odparłam.

-Zaraz wszystko wyjaśnię, tylko...czy nie moglibyśmy pomówić tak na osobności?-spytał Isaac.

-Oczywiście! Już się robi!-zawołała Grace, nim ja zdołałam cokolwiek odpowiedzieć, po czym chwyciła Jade i Patricię i gdzieś je ze sobą pociągnęła. Patrzyłam zaskoczona jak się oddalają.

-Ok, no to o co chodzi?-zapytałam, spoglądając z uśmiechem z powrotem na chłopaka.

-No wiesz, miałem iść z bratem na film, ale on się rozchorował. Bardzo chciałem iść na ten film, ale nie wiedziałem, z kim mógłbym pójść. Może ty byś poszła ze mną?-zapytał Isaac.

-A kiedy?-spytałam.

-Dzisiaj wieczorem. Wiem, że tak nagle z tym wyskakuję, ale dopiero dziś mój brat źle się poczuł. Musiałem z nim rano zostać i dlatego jechałem późniejszym autobusem-wyjaśnił Isaac.

-Wiesz, sama nie wiem...-zupełnie nie miałam pojęcia, czego ja właściwie chcę.

-No zgódź się-powiedział chłopak.

-A co to za film w ogóle?

-"Śmierć nadejdzie dziś". Zaciekawił mnie zwiastun i chciałem go koniecznie zobaczyć-odparł Isaac.

-To jakiś thriller? Horror?-spytałam.

-Horror. A co, nie lubisz horrorów? Nie musisz się martwić, większość z nich i tak nie jest straszna-powiedział chłopak.

-Wiesz co, chyba jednak się z tobą przejdę-odparłam po chwili zastanowienia. Musiałam przyznać przed samą sobą, że potrzebowałam czegoś, co pozwoliłoby mi zapomnieć o moich obecnych problemach. Może oglądanie horroru nie było najlepszym pomysłem, ale lepsze to niż nic.

-Świetnie! To jak, mam po ciebie wcześniej przyjść?-zapytał Isaac. Miałam wrażenie, że jego zdenerwowaniem znowu się nasiliło.

-Nie, po co masz się fatygować. Spotkajmy się na przystanku. O której?-zapytałam.

-18. Film jest o 19:30, ale musimy przejechać spory kawałek do kina-odpowiedział Isaac.

-Ok. To widzimy się na przystanku-odparłam i uśmiechnęłam się niepewnie. Następnie rozbrzmiał dzwonek i chłopak musiał już iść do swojej sali.

-Ok, teraz w trzy sekundy opowiedz nam wszystko-powiedziała Grace. Ona i Patricia stały nade mną, podczas gdy ja się rozpakowywałam. Nauczycielki jeszcze nie było, więc chciały koniecznie wiedzieć, o co chodziło Isaac'owi. Wytłumaczyłam im więc, o czym rozmawialiśmy.

-O kurde!-zawołała Patricia z ekscytacją.

-Co?-zdziwiłam się.

-Jak to "co"? Idziesz na randkę!-zawołała dziewczyna. Z zaskoczenia zamilkłam. Czy to możliwe, że Isaac potraktuje nasze spotkanie jako coś więcej niż wyjście do kina znajomych? Na pewno nie-pomyślałam zaniepokojona.

-To niemożliwe. Na pewno zaprosił mnie jako znajomą-odparłam.

-Ty jesteś ładna, a do tego idziecie do kina tylko we dwóch. Pewnie nawet nie ma młodszego brata i to był tylko pretekst. Spójrz prawdzie w oczy, to naprawdę wygląda, jakby zapraszał cię na randkę. Jeszcze wstydził się mówić o tym przy nas, więc...-powiedziała Grace. Zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami, podczas gdy do sali weszła nauczycielka i zaczęła się lekcja.

~*~

Nie mogłam rozstrzygnąć tego, czy to randka czy nie. A na randkę ochoty nie miałam. Postanowiłam więc, że jeśli Isaac potraktuje nasze spotkanie jako zwykłe wyjście znajomych, to będzie ok, a jeśli potraktuje je jako randkę, delikatnie wyprowadzę go z błędu i wszystko wytłumaczę. Niestety w miarę dobre rozpoczęcie dnia nie oznaczało wcale, że nie spotka mnie już ni złego. Kiedy szłam korytarzem i mijałam drzwi do jednej z klas, te z rozmachem się otworzyły i walnęły mnie mocno w głowę. Odskoczyłam do tyłu, zataczając się lekko, po czym położyłam rękę na czole.

-Ojej, przepraszam cię, moja wina!-zawołała Rachel, pochylając się nade mną. Spojrzałam na nią i zobaczyłam, że tak naprawdę się uśmiecha.

-Zrobiłaś to specjalnie!-syknęłam.

-No i? Udowodnij mi to-odparła dziewczyna.

-Ty...!

-Ojej, wygląda na to, że coś ci się stało! Mocno cię boli?-powiedziała głośno Rachel, dotykając mojego czoła. Odsunęłam swoją dłoń i zobaczyłam na niej krew.

-Co jest?-zdziwiłam się.

-Chyba naprawdę mocno przywaliłaś głową w te drzwi. A raczej ja ci przywaliłam. Chodź, pomogę ci i zaprowadzę cię do pielęgniarki-głos Rachel brzmiał niezwykle troskliwie, ale ja nie dałam się zwieść. Zachowywała się tak, bo nie chciała, aby ktoś ją oskarżył, że zrobiła to specjalnie.

-Obejdzie się!-zawołałam, po czym odwróciłam się i poszłam w stronę najbliższej łazienki. Całe szczęście okazało się, że miałam tylko drobne rozcięcie, z którego krew po chwili przestała lecieć.

Naprawdę muszę coś z nimi zrobić. Kto wie, co jeszcze wymyślą-pomyślałam przygnębiona.

~*~

Ubrałam dżinsy, jakąś bluzkę i na to bluzę. Tak ubrana o ustalonej porze zjawiłam się na przystanku. Mimo że miałam na niego kawałek, co chwila oglądałam się za siebie ukradkiem i sprawdzałam, czy ktoś za mną nie idzie. Isaac już tam stał i na mnie czekał. Przywitaliśmy się, po czym chłopak stwierdził, że ładnie wyglądam. Od razu pomyślałam, że najlepiej będzie na samym początku powiedzieć mu, że to nie jest randka, ale głupio mi było tak z tym wyskakiwać. Potem zresztą Isaac zachowywał się normalnie. Dotarcie do kina zajęła nam godzinę. Kupiliśmy bilety, potem popcorn i colę do picia, a po kilkunastu minutach wpuścili nas na salę. Zajęliśmy swoje miejsce i po następnych paru minutach zaczął się film.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro