34. Propozycje
Popychany przez tłum brnąłem do przodu. W ręce wtykano mi drobne prezenty czy listy.
Siedząc już bezpiecznie w samochodzie przeglądałem to co dostałem: słodycze, figurki, małego pluszaka i listy. Zakazywali mi przyjmowania ogólnie czegokolwiek od fanów, bo nic nie wiadomo. Listy wydawały się najbezpieczniejsze z tego wszystkiego. Otworzyłem jeden z nich i już na samym początku powitał mnie zabawny fan art z mini komiksem. Uwielbiałem tą część, gdzie właśnie fani tworzyli takie rzeczy, można się uśmiać. Wyciągnąłem komórkę i zrobiłem temu zdjęcie, później wstawię to do Internetu,bo szczególnie mi się spodobało. Ta osoba na pewno się ucieszy.
Występowały drugie rodzaje, nie przepadałem za nimi. Kobiety w różnym wieku wypisywały informacje o sobie i na początku czytając takie listy czułem się jakbym czytał ogłoszenia towarzyskie. Dosłownie sprzedając swoją osobę. Teraz tylko je odrzucałem.
Zresztą nie wyglądam za miłością. Ona jak chwilowy powiew wiatru uderza we mnie bez ostrzeżenia. Jak wiatr znika...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro