33. BTS 2/2
Po tych wszystkich grzecznościach dziewczyny wychodziły z tą dziwnie zachowująca na końcu.
-ej .... Mogę na chwilę cie jeszcze prosić?- byłem po prostu ciekaw więc chwyciłem jej rękę.
-Tak?- nie promieniała entuzjazmem.
-Wszystko w porządku? Nikt ci nie dokuczy czy coś?- starałem się wybadać sytuację. Definitywnie coś było na rzeczy.
-Nie skądże, jestem po prostu zmęczona tym wszystkim. Debiut pochłania tyle energii hehh zapewne wiesz. Muszę lecieć. -ukłoniła się w pożegnaniu i znikła.
Musi ktoś się nią zaopiekować.
Z tą myślą w głowie usiadłem w wyznaczonym miejscu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro