34. *2*
- Mówiłem ci kiedyś, że cię bardzo kocham? - brunet przerwał wypakowanie i popatrzył na mnie.
- Mówiłeś i ja ciebie też - przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
- Nie mogę już się doczekać maluchów - Michał spojrzał na mój brzuch.
- Dobrze już dobrze, ale na razie to ty mi pomóż w rozpakowywaniu tego.
***
- Nudzi mi się - zaczęłam machać nogami na wszystkie strony.
- Nie marudź - przeczesał grzywkę.
Nagle wpadłam na genialny pomysł, który mógłby zabić nudę.
- Kochasz mnie? - zaczęłam niewinnie.
- Oczywiście, że tak! Co to w ogóle za pytanie? - zapytał oburzony.
- A kochasz mnie tak bardzo... bardzo?
- Tak, ale powiedz mi o co chodzi.
Po chwili Michaś siedział z całą głową w cieniutkich warkoczykach.
- Nawet ci ładnie - skomentowałam zakończenie mojej pracy.
- Ja się zastanawiam jak ja jeszcze żyje - schował głowę w ręce.
*** 2,5 msc później ( bliżej narodzin)
Mam już dosyć. Nie daje rady już wstawać przez te małe bobasy, ale jednocześnie jestem dumna. Termin mam za tydzień, więc zostało mało czasu.
Swoją drogą dalej nie jesteśmy zgodni co do imion, ale ja postawię na swoim i chłopczyk będzie miał na imię Remek.
~~~~~~~~
Hej! Mam do Was pytanie... Czy tylko mi się zdaje, czy naprawdę pogorszyłam się w pisaniu? Bo mam wrażenie, że rozdziały nie są tak dopracowane jak kiedyś...Tylko błagam mówcie prawdę... Z tego też powodu "przeskoczyłam" do prawie porodu.
Zawiesić, chyba nie zawieszę, bo zostało -planowanych- 6 rozdziałów do końca. Dobra czekam na odpowiedzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro