30.
ANIOŁKI JAK WY TO ROBICIE 500 GWIAZDEK :O 100 DZIĘKUJĘ
Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Zebrałam z biurka tabletki.
- Dobrze, że ich nie wzięłam - mruknęłam do siebie.
To co się przed chwilą stało było jednym słowem: pojebane. Rychlik zapewne żyje i pewnie teraz gada sobie z tym swoim "skarbem".
Dzisiaj sobota, więc dzień wolny. Przez prawie pół godziny myślałam nad tym co porobić, lecz nic ciekawego nie wymyśliłam. Oh! Dokładnie tydzień temu się z nim całowałam. Powiem tak : całuje to on średnio. Zaśmiałam się ze swoich głupich myśli, które krążyły mi po głowie. Zapukał, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy i nagle mnie pocałował. Mhm. Rozmarzyłam się. Po chwili zadzwonił dzwonek. W szybkim tempie pobiegłam do drzwi i je otworzyłam.
- Dzień dobry ulotki - uśmiechnął się młody mężczyzna.
- Spierdalaj facet - zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
Kurwa to moja wina. Nie no przecież musiałam się zabawić, no jasne.
- Zabawić ! - wykrzyknęłam z radością.
Wpadłam na super genialny pomysł o nazwie "Diana idzie na imprezę". Pora na realizacje go.
***
Ubrałam się i od razu zadzwoniłam po Remka z zapytaniem, czy nie zechciałby iść ze mną. Ten wymigał się tym, że ma za dużo nauki. Trudno, nie wie co traci.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro