Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28.


Wreszcie dotarłam do domu. Wjechałam na podwórko Remka, aby odnieść mu kluczyki. Podeszłam do drzwi i już miałam pukać, gdy ktoś je otworzył. Był to Remek.

- Wchodź - przepuścił mnie w drzwiach - Widziałem cię przez okno. (WYGLĄDASZ JAK PRZEZ OKNO XD)

- Proszę - podałam mu kluczyki - I dziękuję.

- Płakałaś - wziął moją twarz w ręce przyglądając jej się uważnie.

- Nie, przestań - wyrwałam mu się.

- To nie było pytanie - mruknął - Idź na górę zaraz przyjdę.

 Zrobiłam to co mi kazał. W domu nie miała bym co robić, a tu może trochę zapomnę. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Po dosłownie minucie przyszedł Wierzgoń z dwoma czarnymi kubkami z których unosiła się para. Jeden położył na biurku, a drugi podał mi.

- Byłaś u Michała - rzekł.

- Nie! No co ty! Ja? Hahaha! Śmieszny jesteś - zaczęłam się śmiać, lecz po spostrzeżeniu jego karcącego wzroku szybko przestałam.

- To znów nie było pytanie - odpowiedział.

- Skąd wiesz?

- Widać.

Opowiedziałam mu wszystko po kolei i nim się obejrzałam dostałam sms od mamy w którym kazała mi wracać do domu, bo wcześniej wróciła z pracy i się martwi.

Oho jakaś nowość.

Pożegnałam się z Remkiem i jeszcze raz mu podziękowałam za samochód i za to, że mnie wysłuchał.

- Jestem - krzyknęłam wchodząc do domu.

Niestety, jednak nikt mi nie odpowiedział. Weszłam w głąb mieszkania. Na stole leżała żółta (nwm czy kogoś obchodzi jej kolor xd) karteczka. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać:

"Skarbie dobrze, że wróciłaś do domu. Ja  musiałam znowu wyjść do pracy, ale nie martw się postaram się szybko wrócić. Poradzisz sobie.

                                                                                          Całuję mama

PS. Zjedz coś. "



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro