27. *2*
- Diana, ale ja chce teraz wiedzieć - mruknął niezadowolony.
- Mówiłam Ci już, że moim zdaniem dla chłopca pasuje Remek.
- A dla dziewczynki? - zapytał.
- Słucham propozycji - zaśmiałam się.
- Też Ci przecież mówiłem, że Michalina, albo Kornelia! - mogę założyć się o co kolwiek, że teraz w jego głowie są imiona dla kobiet z całego świata.
***
Praktycznie do końca została tylko połowa. Cieszę się, bo jest to trochę męczące. W sensie jestem bardzo zadowolona i dumna z faktu, że mogę dac komuś życie, ale nosić go przez 9 miesięcy?!
Myślę o tym co Michał schował przede mną wczoraj wieczorem. Schwał kartkę - to logiczne - ale co było na tej kartce? W prawdzie mówił, że idzie pisać "następną nutkę", ale dlaczego nie chciał mi pokazać?
**
Godzinę temu dowiedziałam się o niespodziewanej wizycie, którą ma zlożyć nam Remek. Niespodziewaną tylko dla mnie, bo okazało się, że Michał o wszystkim wiedział, ale z natłoku spaw zapomniał mi przekazać.
- Powinien być za 10 minut - powiedziałam do bruneta, który rozkładał sprzęt.
- Dobra. Rozkładam, żebyśmy potem nie musieli z tym walczyć - poprawił grzywkę idąc w moją stronę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro