21. *2*
Chłopak zbytnio nie zdziwił się tą informacją. Uśmiechnął się słodko i łapiąc mnie za rękę ruszył w stronę wyjścia. Gdy Michał chciał iść w stronę auta zaproponowałam :
- Chodźmy gdzieś na spacer.
- Jak chcesz... - złapał mocniej za moją rękę.
Szliśmy chodnikiem w stronę centrum. Chciałam iść na ten spacer, bo musiałam dowiedzieć się prawdy, a najlepszym rozwiązaniem była rozmowa z Multim.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? - zapytałam po kilku minutowym spacerze. Na jego twarzy dostrzegłam zdziwienie, lecz szybko potem zamieniło się w zakłopotanie.
- Tylko nie kłam! - ostrzegłam go.
- Eh... No dobrze... Powiem ci już wszystko - zatrzymał się łapiąc mnie jeszcze za drugą dłoń.
- W takim razie słucham - wzięłam głęboki oddech.
- No, bo było co świętować - popatrzył na mój brzuch i się uśmiechnął - i poszliśmy na imprezę i tak jakby trochę wypiłem - podrapał się po głowie.
- I co dalej ? - pokręciłam głową.
- Byłem pijany, dobrze wiesz, że tak nie myślę - odgarnął grzywkę.
- Powiedzmy, że ci wierzę - uśmiechnął się - Tylko powiedz mi dlaczego cały czas byłeś tak zajęty ? W ogóle nie miałeś czasu ze mną rozmawiać...
- Ojejku, musisz wiedzieć ? - przekręcił oczami.
- Michał! - popatrzyłam na niego wkurzona.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro