16/2
- No może mi to wyjaśnisz ?!
Głośno wypuściłam powietrze z ust.
- Nie pamiętasz? Impreza u Remka? - postanowiłam mu trochę przypomnieć.
- No fajnie i co w związku z tym ? - uniósł jedną brew do góry.
Po policzkach zaczęły lecieć mi łzy.
Chciałam być obojętna, nie zwracać uwagi na niego, ale tak się nie da.
- Może to, że całowałeś się z jakąś laską !? - Michał nic nie odpowiedział, po prostu jechał, lecz po chwili zjechał na mały parking.
Multi zatrzymał się, wyjął kluczyk ze stacyjki i położył ręce na kolanach.
- Więc o to chodzi... - mruknął.
- Tak jakby - powiedziałam prawie nie słyszalnie.
- Co Ciebie to obchodzi? Przecież jesteś z Dominikiem.
Po tych słowach nie odezwałam się. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Może mi coś odpowiesz? - dalej nic nie mówiłam.
- Diana! - Rychlik zaczął się denerwować.
- Pocałowałem ją, bo wiedziałem, że z tobą nic nie będzie - powiedział po czym tak jakby nigdy nic poprawił grzywkę.
Popatrzyłam na niego zszokowana.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Ja, po tej krótkiej, ale nieznośniej chwili wyszłam z auta. Ruszyłam w stronę dróżki prowadzącej do lasu. Potem usłyszałam Rychlika i słowa, które zapamiętam na długo :
- No wiesz, najlepiej. Idź może do swojego Dominika? To wszystko przez niego! Gdyby nie on byśmy byli razem, bo cię kurwa kocham!
****
Oho! Ostatnio nie jestem zbytnio zadowolona z moich prac, więc napiszcie jak Wam się podoba i czy jest bardziej gorzej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro