Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15./1

Oliwka ma rację muszę to skończyć i to jak najszybciej. Gdy wróciłam do domu mama krzątała się po kuchni. Ja szybko ruszyłam w stronę mojego pokoju, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżko. Moje odpoczywanie przerwał mi dzwonek telefonu. Ku mojemu zdziwieniu dzwoniła mama Jeremiego. Przez chwilę wahałam się, czy odebrać. Ostatecznie nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Halo ? - powiedziałam niepewnie.

- D...Diana? - usłyszałam zachrypnięty głos pani Moniki.

- Tak. - powiedziałam stanowczo.

- Jeremi... On jest w szpitalu... Przyjedź proszę.

Bez żadnego słowa rozłączyłam się. To moja wina. Gdybym została w domu mu by nic się nie stało.

- Mamo !

*****

 Stałam przed wielkimi drzwiami prowadzącymi na salę operacyjną. Wokół mnie kręciło się dużo ludzi, ale to dla mnie tak jakby nie istniało. Najważniejsze dla mnie było w tej chwili życie Jeremiego. On chciał się zabić i to przeze mnie.

Po otrzymaniu telefonu od mamy mojego przyjaciela od razu wyruszyłam do szpitala. Oczywiście z moją mamą. Nikomu nic nie mówiłam. Dominik, Oliwka, Michał nic o tym nie wiedzą.

****

Siedzimy tu dobre 2 godziny, a dalej nic nie wiemy. Pani Monika chodzi nerwowo po korytarzu co chwilę zaglądając przez szybę drzwi do sali operacyjnej. Jakby to mogło pomóc...

~~~~~~

Znów ruszamy z małym maratonem.

*NIE JESTEM W 100% ZADOWOLONA Z TEGO ROZDZIAŁU, ALE PISAŁAM GO TYLE RAZY...*

Po prostu nie wychodzą mi takie sceny

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro