10. *2*
PRZYŚPIESZAM AKCJE, BO NIE CHCĘ, ŻEBY CAŁA 2 CZĘŚĆ CIĄGŁA SIĘ "O NICZYM". WIĘC 2 BĘDZIE MIAŁA OK 20 ROZDZIAŁÓW.
Podeszliśmy pod drzwi od mieszkania Michała. Przystanęliśmy, bo chłopak nie mógł znaleźć kluczy.
- No, gdzie one są ?! - wrzasnął zirytowany przeszukując drugi raz tą samą kieszeń od spodni.
- Spokojnie, na pewno się znajdą - próbowałam go uspokoić. Nie powiem, zdziwiła mnie jego nagła reakcja, bo nigdy wcześniej nie widziałam, aby się tak zachowywał. - Nie zostawiłeś w aucie?
- Nie... Są! - wykrzyczał wyciągając kluczyki z kieszonki znajdującej się we wnętrzu bluzy.
- No widzisz!
****
Razem siedzimy na kanapie w salonie i oglądamy jakiś film, a właściwie to jego końcówkę. Gdy pojawiły się napisy końcowe Michał zaczął marudzić, że musi iść nagrać filmik na kanał.
- Ale z ciebie leń - poprawiłam się na kanapie.
Ten tylko popatrzył się na mnie z iskierkami w oczach. Zmarszczyłam czoło, wiedząc, że nadciągają wielkie problemy. Przynajmniej dla mnie.
- Nagrasz coś ze mną! - krzyknął pełen entuzjazmu.
- No, chyba nie?! - zdziwiłam się jego propozycją.
- No, proszę - zszedł z kanapy i klęknął przede mną na kolanach - Błagam! - złożył ręce jak do modlitwy i popatrzył prosto w moje oczy zagryzając przy tym dolną wargę.
- Michał, czy ciebie rodzice w domu nie nauczyli co to znaczy słowo nie?
- Wyobraź sobie, że nie nauczyli.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro