Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trening

Twój POV:

Zbliża się festiwal sportowy w UA. A całe miasto nie może się tego doczekać.

Właśnie siedziałam w pociągu czekając, aż ruszymy.

Dosiadł się do mnie ten sam blondyn co zawsze. On siadał ze mną specjalnie, czy przypadkowo. Chyba powinnam się go o to spytać.

- Czy to przypadek, że zawsze siadasz ze mną? - Zapytałam chłopaka obok.

- Oczywiście, mogłabyś się przesiąść, a ja i tak bym tu usiadł. - Odpowiedział gdy pociąg ruszył.

- Ach, rozumiem... - Ucichłam spoglądając na dół siedzienia przede mną. - A jaki jest twój powód, że tu siedzisz? - Dodałam po chwili ciszy.

- Bo jest tutaj najbezpieczniej. Nic mi się nie stanie jak coś z tyłu lub z przodu uderzy, a nawet jak by coś z boku to nie uderzy we mnie. - Powiedział pewny siebie blondyn.

- A jak coś uderzy z większą siłą?

- Dam radę się uchronić.

Przyjrzałam się jego mundurowi. Widać, że chodzi do UA na bohaterstwo.

(Dzięki tym naszywkom na ramionach można określić na jaki kierunek się chodzi i do której klasy)

- Byś ratował tylko swoją dupę widząc jak inni cierpią?! Myślałam, że chcesz zostać bohaterem skoro chodzisz na bohaterstwo!

- Najpierw muszę uratować siebie, potem innych. Bo jak by mi się coś stało to bym nikomu nie pomógł. - Powiedział lekko zirytowany.

- Ale prawdziwy bohater potrafi zaryzykować własne życie dla dobra innych. - Powiedziałam pewna siebie.

- Ale jak by mi się coś stało to był bym ofiarą, nie bohaterem.

Widocznie zaczynałam go już wkurzać, więc postanowiłam przestać się z nim droczyć.

- Hehe, przepraszam, że cię wkurzyłam, ale chciałam się odpłacić za to, że udawałeś, że zasnołeś na moim ramieniu.

Na jego twarzy nie było widać już wielkości, a zamiast tego pojawił się lekki rumieniec.

- Skąd wiedziałaś? - Zapytał patrząc mi w oczy.

- Bo jak byliśmy na miejscu ty od razu wstałeś, bez ukazywania zmęczenia. - Powiedziałam.

- Ehh... Mogłem bardziej się postarać. - Powiedział przeczesując ręką włosy. - Ale to było za to, że ty spałaś na moim ramieniu! - Dodał.

Czułam jak moją twarz staje się czerwona.

- A...ale to był przypadek! - Jąkałam się. - Byłam strasznie zmęczona!

- Powiedzmy, że ci wierzę. - Uśmiechnął się.

- No dobrze. A tak poza tym jestem [Twoje imię i nazwisko]. - Przedstawiłam się wyciągając rękę do uścisku.

Chłopak najpierw spojrzał na moją rękę potem na mnie.

- Neito Monoma. - Przectawia się ściskając moją dłoń.

Następnie jeszcze przez jakiś czas ze sobą rozmawialiśmy, aż do naszego przystanku. Tam nasze drogi się rozeszły.

Zanim jeszcze poszłam do szkoły postanowiłam odwiedzić kociaka. Stawał się coraz przyjaźnie do mnie nastawiony.

Lekcje przebiegały normalnie temat był o zdrowym trybie życia i że ważna jest sprawność fizyczna. Wtedy wpadłam na poćwiczyć z Shoto przed festiwalem.

Na przerwie napisałam do niego.

---SMS-y Do Shoto Todoroki---

Ja:
Hej
Chciałbyś po lekcjach chodzić ze mną na treningi?

Shoto Todoroki:
Tak
Odpowiada ci 17?

Ja:
Pewnie!
Gdzie się spotykamy?

Shoto Todoroki:
Może być park niedaleko stacji?

Ja:
Tak
Do zobaczenia później :)

Shoto Todoroki:
Do zobaczenia.

---KONIEC ROZMOWY---

Teraz zauważyłam, że Natsuki zerka mi do telefonu przez ramię.

- Natsuki! - Krzyknęłam, przez co się wzdrygneła.

- Co? I nie strasz mnie.

- A ty uszanuj moją prywatność! - Powiedziałam lekko zdenerwowana.

- A mówiłem żeby tego nie robiła. - Wtrącił się Natsu.

- No wiem! Ale moja ciekawość jest jak u kota. Więc musiałam zobaczyć z kim pisze. I tak nie widziałam, że umawia się dzisiaj z Todorokim w parku by poćwiczyć.

- Natsuki! - Krzyknęłam razem z Natsu, zwracając uwagę całej klasy.

- No co?! Bardziej skupiłam się na tym, że wysłałaś mu uśmieszek zamiast serduszka. - Powiedziała lekko oburzona.

- A niby po co miałabym to robić? - Zapytałam.

- No, trzeba wysyłać sygnały, by to on wykonał pierwszy krok!

- Hę? Ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi.

(Hehe z czym wam się kojarzy ten tekst?)

- Ta ta, ale ja i tak będę wam kibicować. - Uśmiechnęła się pokazując kciuki do góry.

- Rób co chcesz. Tylko nie wyobrażaj zbyt wiele. - Powiedziałam, bo wiem, że i tak z nią nie wygram.

~Time Skip~

Po skończeniu lekcji wróciłam do domu by się przebrać w bardziej luźniejszy strój miałam na sobie [Dowolny strój, byle by nadawał się do ćwiczeń].

Gdy weszłam do parku z oddali zauważyłam już Todorokiego jak rozciąga się przy ławce.

Podbiegłam do niego.

- Hej, Todoroki! - Przywitałam się.

- Hej, [Twoje imię].

- Too od czego zaczynamy. - Zapytałam.

- Myślę, że dobrze będzie jak się rozciągniesz. Chyba nie chcesz niczego nadwyrężyć. - Powiedział, a jego głosie było słychać nutkę troski.

- Dobrze! - Powiedziałam z uśmiechem na ustach.

---

- Jestem gotowa! - Powiedziałam z entuzjazmem, po rozciąganiu się.

- Okej, co powiesz na bieg stąd do plaży i z powrotem? - Zaproponował.

Moją twarz pobladła. Do plaży jest około 5 kilometrów, a to dopiero pierwszy dzień ćwiczeń. Nie wiem czy sobie z tym poradzę.

- T...aaa, pewnie, nie ma problemu. - Powiedziałam jąkając się.

- Jesteś pewna?

- Tak! - Powiedziałam już bardziej pewniej.

Zaczęliśmy biec, na początku biegliśmy równym tempie. Po drodze mijaliśmy budynki mieszkalne i bawiące się dzieci na podwórkach.

Przebiegaliśmy przez las. Ziemia była lekko wilgotna, na drzewach było widać pąki liści, oraz wiewiórki które się na nich znajdowały. Powietrze było lekkie i wilgotne, a w twarz wiał chłodny wiatr.

Shoto zaczął mnie wyprzedzać. Znaczy, ja zaczęłam zwalniać, w końcu się zatrzymałam, zrobiłam skłon i zaczęłam głęboko oddychać. Shoto zauważył, że się zatrzymałam i postanowił się do mnie cofnąć.

- [Twoje imię], wszystko w porządku? - Zapytał.

Nie wykazywał żadnych oznak zmęczenia. Jak to było możliwe?

- Wszystko... w porządku... muszę tylko... chwile odetchnąć. - Powiedziałam sapiąc.

Wzięłam jeszcze dwa głębokie wdechy i zaczęłam biec.

---

Dobiegliśmy w końcu na plażę. Zachodzące słońce odbijało się w błękitnej wodzie co teraz zdawała się być złota. Na plaży nie było nikogo poza nami i paru dzieciaków bawiących się w oddali.

Położyłam się na suchym piasku zdyszana, obok mnie usiadł Shoto i obserwował zachodzące słońce.

Po około 10 minutach Shoto wstał, zbierając się do powrotu.

- No to wracamy? - Powiedział spoglądając na mnie.

- Nie dam rady wstać, a co dopiero biegać. Możesz mnie tu zostawić na śmierć. - Powiedziałam otwierając oczy.

- A pytałem się, czy dasz radę. - Powiedział.

- Wiem, ale nie chciałam obniżać ci poziomu.

- Ty nigdy nie obniżysz mi poziomu. - Kucnął przy mnie. - Jeżeli chcesz możemy wrócić autobusem. - Zaproponował.

Na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.

- Myślę, że uda mi się dojść do autobusu.

Wstaliśmy z piachu, lecz moje nogi były jak z waty i się ugięły, ale nim upadłam Todoroki złapał mnie pod ramię.

- Może cię zanieść na przystanek? - Zaproponował.

- Nie. Dam sobie radę, tylko muszę się do tego przyzwyczaić. - Powiedziałam z lekkim rumieńcem na twarzy.

Po króciutkiej chwili poczułam się lepiej i sama mogłam pójść na przystanek. Nie minęło dużo czasu, a autobus przyjechał. Zapłaciliśmy za bilety i usiedliśmy na końcu autobusu i oparłam głowę o szybę. Po około 7 minutach dojechaliśmy na miejsce. Shoto jak zwykle po naszym spotkaniu odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się i poszłam do swojego pokoju spać.

______________________________________

I znowu po długim czasie wrzucam rozdział.

Mam nadzieję, że wam się podoba.

I jeśli macie jakieś pomysły na to co by mogło się znaleźć w tej książce dajcie mi znać w kometarzu.

Do zobaczenia w następnym rozdziale, lub w innej książce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro