Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Problem w pociągu

- [Twoje imię], Natsu! Ścigajmy się! - Zaproponowała Natsuki.

- Nie chcę mi się. - Odpowiedział Natsu.

- A ty [Twoje imię]?

- Aż tak cię energia rozpiera? - Spytałam.

- Tak! - Uśmiechnęła się szeroko.

- No dobra. Ale jak wygram to... - Chwilę się zastanowiłam. - Przestaniesz ode mnie spisywać prace domowe i weźmiesz się do nauki.

- Okej. Ale jak ja wygram to pójdziesz z nami na karaoke. - Wyciągnęła rękę.

- Dobra. - Odpowiedziałam ściskając jej dłoń.

Na szczęście Natsuki nie wie co robiłam po lekcjach przez ostatni tydzień.

Ustawiliśmy się w rządku i Natsuki zaczęła.

- Gotowi. Do startu. - Ruszyła. - Start!

- Oszukujesz! - Krzyknęłam ruszając za nią.

- A co ze mną? - Spytał się Natsu biegnąc za nami.

Natsuki śmiała się prowadząc. Przyspieszyłam prześcigając ją. Odkręciałam głowę w kierunku  Messhu śmiejąc się. Nagle poczułam, że zawadziłam o coś nogą i zadziałały prawa fizyki.

- [Twoje imię]! Nic ci nie jest? - Spytała Natsuki zatrzymując się przy mnie.

- To nic takiego. - Odpowiedziałam patrząc na zdartą skórę na dłoniach i sączącą się krew.

- [Twoje imię]! - Krzyknął Natsu podbiegając do mnie.

- Nie przejmuj się.

- Poczekaj chwilkę. - Powiedział wyciągając apteczkę z plecaka.

- Po co ci to? - Spytałam.

- Z przyzwyczajenia to noszę.

Spojrzałam pytająco.

- Mam piątkę młodszego rodzeństwa, które zawsze musi sobie coś zrobić, a jako, że jestem najstarszy to na mnie spada ta odpowiedzialność. - Wytłumaczył odkażając moje dłonie wodą utlenioną.

- Och... Musi być ci z tym ciężko... Ja jestem jedynaczką więc to o mnie zawsze się troszczyli. - Powiedziała Natsuki.

- Nie. Jakoś się do tego przyzwyczaiłem. Nawet miło jest kiedy ktoś może na tobie polegać. - Wyjaśnił z delikatnym uśmiechem.

Natsu pomógł mi wstać i wszyscy udaliśmy się na stację, a nasz wyścig został odwołany, co bardzo uszczęśliwiło Natsuki, bo nie spodziewała się, że mogę być aż tak szybka.

Wracając do domu pociągiem myślami nad tym by też kupić sobie apteczkę tak też zrobiłam.

Wracając ze zakupów, zaszłam do apteki i zainwestowałam na niewielki zestaw pierwszej pomocy, w której znajdowały się plastry, bandaże, nożyczki i inne rzeczy tego typu.

~Dwa Dni Później~

Wczoraj umówiłam się z Todorokim, że razem pojedziemy pociągiem i poprosił mnie bym zajęła miejsca, bo ma coś jeszcze do załatwienia i przyjdzie później.

Oczywiście wybrałam miejsce w którym zawsze siadam, bo jak by inaczej?

Chwilę po zajęciu miejsca zobaczyłam Monomę kierującego się w moim kierunku. Nim usiadł odezwałam się, przez co zatrzymał się.

- Wybacz, ale te miejsce jest zajęte. - Zwróciłam uwagę.

- I? - Odpowiedział lekceważącym tonem, który zaczyna mnie już drażnić.

- I to znaczy, że musisz usiąść gdzieś indziej. - Powiedziałam lekko zirytowana.

- Albo ty możesz usiąść gdzieś indziej. - Uśmiechnął się siadając.

- Ale byłam tu pierwsza.

- I pierwsza możesz się przesiąść.

Czułam jak we mnie coś się gotuje. Jeśli zaraz nie przestanie to zrobię mu krzywdę.

- Przesiądź się po dobroci, albo zrobię po złości. - Powiedziałam lekko wkurzona zaciskając pięść.

- [Twoje imię], wszystko w porządku? - Powiedział Shoto.

Nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł.

- Nie, bo ten tutaj nie chce się przesiąść!

- "Ten tutaj"? Wypraszamy sobie. Mam imię. - Wtrącił się Monoma.

- Zasłużyłeś sobie, by tak cię nazywać.

- He?! A niby czemu?! - Spytał.

- Bo ładnie cię poprosiłam byś się przesiadł, a ty nic z tym nie zrobiłeś. - Powiedziałam.

- Nie przypominam sobie byś mnie o to prosiła.

- A właśnie że... - Przerwałam przypominając sobie, że go nie poprosiłam, by się przesiadł, tylko kazałam mu to zrobić. - ... Masz rację...

- Jak zawsze. - Uśmiechnął się.

Do moich uszu doszedł cichy chichot. Spojrzałam na Shoto, który się właśnie śmiał. Ciężko było mi w to uwierzyć.

- O boże. Pierwszy raz widzę jak się śmiejesz. I uśmiechasz. Muszę to upamiętnić. - Powiedziałam sięgając telefon do torby/plecaka, ale nie mogłam go znaleźć. - O nie... Telefonu zapomniałam. -Powiedziałam zawiedziona.

Moja sytuacja sprawiła, że Monoma zaczął się śmiać.

- Możesz skorzystać z mojego. - Powiedział Shoto podając mi swój telefon.

Przyjęłam jego telefon i zrobiłam zdjęcie jak się uśmiecha, chciałam od razu sobie wysłać, ale nie mogłam znaleźć swojego nazwiska w kontaktach.

- Jak masz mnie wpisaną w kontaktach. - Spytałam.

- Sam ci wyśle. - Powiedział dwukolorowy zabierając mi telefon z ręki. - Zaraz pociąg ruszy więc ja już zajmę miejsce. - Powiedział odchodząc.

- Eh... Czemu taki jesteś. - Odezwałam się do Monomy.

- Niby jaki? - Powiedział patrząc się na mnie, gdy pociąg zaczął ruszać.

- Arogancki, samolubny i uparty. - Wymieniłam.

- Wymawiasz swoje, czy moje wady? - Powiedział z aroganckim uśmieszkiem.

- Ha ha. Bardzo zabawne. Ale ten opis do mnie nie pasuje. - Powiedziałam krzyżując ręce i rozsiadając się wygodnie.

- I tutaj zaprzecze. - Powiedział uśmiechając się do mnie.

- No to podaj chociaż jeden przykład. - Spojrzałam na niego.

- Przed chwilą, upierałaś się o miejsce. - Odpowiedział

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, a on z wyższością patrzał mi się w oczy. Po chwili jego mina zbladła.

- Uważaj! - Krzykną, jednocześnie zakładając swoją rękę za moje plecy i pochylając mnie do przodu, jednocześnie kładąc się na mnie.

Byłam zdezorientowana. Usłyszałam głośny trzask metalu i poczułam delikatne przyciśnięcie, a szyba rozbiła się raniąc mnie delikatnie w twarz.

- Monoma? - Zapytałam gdy wszyscy pasażerowie panikowali.

Nie odpowiadał więc sunełam go z siebie i posadziłam na jego miejscu.

- Monoma! - Krzyknęłam zmartwiona.

Chłopak miał zamknięte oczy, a jego blond włosy spojiwiała czerwona ciecz która również zaczęła pokrywać twarz.

Chwyciłam za swój tornister w poszukiwaniu opatrunku by zatamować krwawienie. Pociąg się zachwiał, zapewne znowu został uderzony.

Najbezpieczniej będzie wyprowadzić Monomę zanim stanie się coś jeszcze gorszego.

- [Twoje imię]? - Usłyszałam cichy głos.

- Monoma? - Odwróciłam się do chłopaka, który miał delikatnie uchylone oczy. - Nie ruszaj się. Zaraz ci pomogę.

- Jesteś ranna. - Powiedział wskazując na mój policzek.

- Mną się nie przejmuj. Teraz ty jesteś najważniejszy. - Powiedziałam biorąc go pod ramię, by wyprowadzić z pociągu.

Nie spodziewałam się że będzie taki ciężki, albo to ja jestem taka słaba.

- [Twoje imię]! - Usłyszałam znajomy głos.

- Todoroki! - Odkrzyknełam. - Pomóż mi go stąd wyprowadzić! - Powiedziałam gdy pociąg znowu się zachwiał.

Na szczęście większość pasażerów zdążyło już wysiąść. Wiec nie było zbyt wielkiego problemu przy przenoszeniu Monomy.

- Tutaj go połóżmy. - Powiedziałam gdy znaleźliśmy sie w dość odpowiedniej odległości od miejsca zdarzenia. - Mógłbyś go potrzymać? A ja zatamuje krwawienie. - Wypowiedziałam wyciągając gazę i opatrunek.

Todoroki zrobił to o co go poprosiłam, ale Monoma zaczął delikatnie się szarpać.

- Puszczaj mnie ty kanalio z 1A. - Wyszydził przez zęby.

- Monoma, nie ruszaj się. Chcemy ci pomóc. - Powiedziałam łapiąc go za policzki, co najwyraźniej go uspokoiło.

Szybko wzięłam się za krwotok, owijając głowę Monomy bandażami.

- Przypilnuj go by nie zrobił niczego głupiego, a ja pójdę się zająć innymi pasażerami do przyjazdu karetki. - Powiedziałam biorąc apteczkę do ręki.

- A co z tobą? Ty też jesteś ranna. - Powiedział Todoroki.

Złapałam się za policzek. Zupełnie o tym zapomniałam.

- To nic takiego. - Uśmiechnęłam się, po czym podeszłam do pierwszej rannej osoby i udzieliłam pierwszej pomocy.

W momencie kiedy skończyły mi się opatrunki skorzystałam z rękawa swojej koszuli. Niedługo po tym przyjechały karetki, a złoczyńca został złapany. I zostałam przewieziona do szpitala na kontrolę.

Moja rana została oczyszczona z drobnych szkiełek. Na szczęście nic poważnego mi nie dolegało. Ale stan Monomy nie dawał mi spokoju, więc musiałam się spytać o niego lekarza który się mną zajmował.

- Przepraszam czy mogę do wiedzieć się o stanie  Nejto Monomy? - Spytałam się.

Lekarz spojrzał na mnie nie pewnie, po czy westchnął.

- Nie powinienem mówić o stanie pacjentów, ale wydajesz się bardzo nim zmartwiona. Wiec zrobię wyjątek. Z chłopakiem jest wszystko w porządku, dzięki temu, że miał opatrunek na głowie nie doszło do wykrwawienia. - Powiedział gdy poczułam ulgę. - Widzę że już ci nic więcej nie dolega. - Dodał patrząc na moje wyniki. - Wiec możesz już pójść do recepcji po wypis.

- Dziękuję bardzo. - Powiedziałam i delikatnie się ukłoniłam, poczym opuściłam salę.

Od razu się wypisałam, a że była dopiero 9: 15. Postanowiłam pojechać do szkoły najbliższym autobusem.

Akurat udało mi się przyjechać na przerwę wiec nie przerwałam lekcji. Gdy tylko weszłam do sali zwróciła na mnie uwagę Natsuki.

- [Twoje imięęę]! - Wykrzykneła biegnąc do mnie i mnie przytulając. - Widziałam w wiadomościach, tak strasznie się o ciebie martwiłam. Czemu nie odbierałaś telefonów?! - Ostatnie zdanie wykrzyczała z ogromnym wyrzutem.

- Przepraszam Natsuki, akurat dzisiaj zapomniałam zabrać telefonu. - Powiedziałam.

- To cię nie usprawiedliwia! Zawsze masz odbierać ode mnie telefony. - Powiedziała mocniej mnie przytulając.

- Dobrze, dobrze. Tylko mnie już puść bo jeszcze mnie u dusisz. - Powiedziałam klepiąc ja delikatnie po plecach.

- No dobrze. - Powiedziała odsuwając się ode mnie delikatnie. - A teraz opowiadaj co się tam działo. - Powiedziała prowadząc mnie do Natsu, który był pochnięty książką.

Gdy usiadłyśmy  przy stoliku Natsuki szturchneła srebrno włosego, by oderwać jego uwagę od książki.

- [Twoje imię], co ci się stało? - Spytał zwracając uwagę na mój plaster na policzku.

- Od około dwóch godzin ci gadałam, że pociąg w którym [Twoje imię] jeździ został wplątany w walkę z złoczyńcą. - Powiedziała Natsuki gniewnym tonem.

- Przepraszam skupiłem się na lekcji. - Powiedział unikając kontaktu wzrokowego z dziewczyną. Gdyby to zrobił został by zastrzelony wzrokiem. - A wracając to jak do tego doszło że jesteś ranna.

- Złoczyńca spadł akurat na miejsce w którym siedziałam - Zaczęłam.

Obydwoje zrobili wielkie oczy.

- Ale wtedy powinna być z ciebie... - Zaczęła Natsuki nie potrafiąc dokończyć zdania.

- Tak, ale Monoma szybko zareagował i u mnie skończyło się kilkoma zadrapaniami, a dla niego wstrząsem mózgu. - Ostatnią część zdania powiedziałam z lekkim smutkiem, czułam się z jakiegoś powodu winna, że stała mu się krzywda.

- Monoma? - Spytali obydwoje.

- To taki mój znajomy. Poznaliśmy sie pierwszego dnia w pociągu, gdy przypadkowo zasnęłam na jego ramieniu.

Natsuki zrobiła swój typowy uśmieszek. Wtedy dotarło do mnie, że trochę za dużo powiedziałam, przez co trochę się zarumieniłam.

- Nie rób takiej miny! - Krzyknęłam na nią, po czym zadzwonił dzwonek.

- Nie martw się [Twoje imię] dokończyła opowiadać na następnej przerwie, a później w każdej wolnej chwili będę się z tobą droczyć. - Powiedziała wracając do swojej ławki, gdy ją się odwracalna do swojej.

~Time skip~

Opowiedziałam Natsuki i Natsu o tym co zdarzyło się w pociągu, a potem Natsuki wykorzystywała każdą możliwą okazję do stoczenia się ze mną. Gdy zabrzmiał ostatni dzwonek miałam ogromną ochotę uciec do domu.

- [Twoje imię] mogła bym prosić cię na słówko? - Spytała pani Misumi.

- Tak? - Spytałam podchodząc do jej biurka.

- Godzinę temu dostaliśmy propozycje praktyk dla ciebie, rzadko się to zdarza by pierwszoklasista dostał taką propozycję, to też żaden na nie nie uczęszcza. Szkoła nie ma wobec temu nic przeciwko, ale to od ciebie zależy, czy chcesz na nie pójść. Pamiętaj tylko że wtedy będziesz musiała połączyć to z szkołą. - Wytłumaczyła wychowawczyni.

Sama nie wiedziałam czy temu podołam, ale to jest doskonała okazja by nauczyć się czegoś nowego.

- Przyjmuję propozycje. - Powiedziałam z uśmiechem.

- Dobrze. - Uśmiechnęła się pani Mitsuki. - Jutro powinien być twój grafik wiec ci go wtedy przekaże.

- Dziękuję. - Powiedziałam podchodząc do drzwi. - I do widzenia. - Dodałam wychodząc.

- Do widzenia. - Odpowiedziała nauczycielka.

- I jak? Dostałaś ochrzan? - Spytała Natsuki.

- Nie. Dostałam propozycję praktyk. - Powiedziałam z uśmiechem.

- Gratulację. - Odezwał się Natsu.

- Dasz sobie z tym radę? - Spytała Natsuki.

- Co mnie nie zabije to mnie wzmocni. - Powiedziałam.

Poczym wszyscy poszliśmy na stację rozmawiając o różnych sprawach.

______________________________________

Mam nadzieję że rozdział się podobał.
Naprawdę się starałam mimo blokady twórczej.
Dajcie znać co o nim myślicie w komentarzach.

A jak macie ciekawe pomysły na rozdział to piszcie śmiało, postaram się wykorzystać wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro