Rozdział 37 (ostatni)
Od autorki: Poprzedni rozdział był taki gówniany omg
Nie pozwolili mi wejść na porodówkę, siedziałem więc przez dwie godziny pod salą modląc się do Boga w którego nie wierzyłem, by wszystko skończyło się w porządku.
Gdy w końcu było już po wszystkim i wiedziałem, że żyje i mój chłopak i moje dziecko, wbiegłem do sali w której leżał Niall.
Posłał mi szeroki uśmiech, przenosząc wzrok na zwiniątko, które trzymał na rękach. Podszedłem powoli do jego łóżka i zamarłem.
Czy to dziecko ma kocie uszy?
KOOOONIEC
Od autorki: Taak, dziękuję ze to czytaliście. To było moje pierwsze ff po jakiejś przerwie i mam nadzieje, że nie było denne i Wam się chociaż trochę podobało.
M. x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro