Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34

Wyszliśmy z Niallem następnego dnia na zakupy. Hybryda przestawała mieścić się w swoje ubrania, więc musieliśmy coś dokupić.

Chodziłem za Niallem po sklepie. Gdy wybrał jakieś ubrania schował się w przebieralni, przy której ja stanąłem.

- Witam - odwróciłem się i zobaczyłem detektywa Comptona. Wywrociłem oczami.

- Ta - mruknąłem zerkając na wejście do kabiny w której był Niall.

- Zakupy?

- Możesz sobie odpuścić. Skończyłem z tym wszystkim - rzuciłem, a Compton zaśmiał się cicho. 

- Jasne. A jakiż to powód.. - urwał, gdy drzwi od przebieralni uchyliły się i zobaczyliśmy moją hybrydę w luźnej różowej sukience. Mimo nieprzylegającego materiału można było zauważyć ciążowy brzuch Nialla - Oh - powiedział tylko, a chłopiec posłał mu uśmiech.

- Ładnie? - hybryda spojrzała na mnie, a ja pokiwałem głową z uśmiechem. Zamknął drzwi od kabiny znikając znów w niej.

- Nie chce żebyś mnie nachodził, gdy urodzi się dziecko. Chce mieć cholerny spokój z moją rodziną - wysyczałem patrząc w oczy detektywa, który zacisnął wargi w cienką linie - Spójrzmy prawdzie w oczy, nic na mnie nie masz. A marnujesz swój i mój czas na łażenie za mną z nadzieją, że się potkne. Ale nie potkne, bo nie zajmuje się tym całym gównem. Teraz chce się poświęcić rodzinie - powiedziałem, a on stał chwilę bez ruchu, aż kiwnął głową.

- Co ja teraz zrobię ze swoim życiem, skoro zmarnowałem prawie trzy lata na twoją sprawę? - zaśmiał się słabo łapiąc za żółtą bluzeczke na wieszaku obok nas.

- Znajdź dziewczynę - mruknąłem.

- Jestem gejem - wymamrotał.

- To chłopaka. Jeden z moich znajomych też jest gejem. Liam Payne - powiedziałem z małym uśmiechem na wargach.

- Zajmuje się tym co ty wcześniej?

- Był jedynie moim ochroniarzem, ale teraz już takiego nie potrzebuje wiec jest czysty i wolny - wzruszyłem ramionami - Znajdź go sobie w tej swojej bazie danych.

- Okay - powiedział po chwili ze śmiechem - Powodzenia z dzieckiem - mrugnął do mnie, a ja parsknąłem śmiechem. Wyszedł ze sklepu, a chwilę potem Niall opuścił kabinę podając mi kilka rzeczy.

Podeszliśmy do kasy, a ja wiedziałem, że coś jest nie tak, widząc spanikowane spojrzenie kasjerki. Zmarszczyłem brwi i sięgnąłem do broni, którą chowałem z tyłu za paskiem.

- Nie - szepnęła blondynka, a z kabin wyszło trzech mężczyzn w dłoniach ściskających pistolety oraz dwóch pojawiło się w wejściu do sklepu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro